Wspomnienia

270 14 5
                                    

Wyszli do ogrodu Wawelskiego , było przyjemnie ciepło, tak że lekki wierzchni płaszcz był dostateczną dla niej ochroną . Jadwiga szła razem ze swymi towarzyszkami, ale zatrzymała się chwilę zrównała się z litewskimi kniaziami którzy się musieli rozstąpić na boki, bo wyraźnie zamierzała iść pomiędzy nimi . Niezbyt się to spodobało Erzebt i Margit, że nie widzą młodej królowej .

- Pamiętam jak narzuciłem na siebie skórę z niedźwiedzia - zaczął Skirgiełło ,zerkając na Andegawenkę .

- Ja też to to pamiętam , warczałeś i ganiałeś za mną po korytarzu - na słowa królowej Skirgiełło zaczął rechotać .

- Wybacz - burknął do niej blondyn przepraszająco , gdy się już uspokoił .

- Byliśmy dziećmi to normalne - Jadwiga się uśmiechnęła na to wspomnienia , chodziarz skończyło się ono dla niej nocnymi koszmarami .

- Wiesz pani Jogaiła od rana spięty trochę nie wie, czy go pamiętasz - Skirgiełło niby szeptał to królowej, ale tak by i brat usłyszał . Jagiełło zmierzył starszego brata wzrokiem , na usta cisnęły mu się tak karcące słowa , tylko że nie odpowiednie dla uszu niewiast były, dlatego ze złości zagryzł zęby .

- Pamiętam jeno chłopca który z łuku strzelał - opowiedziała tylko to co pamiętała a bardzo mało tego było , jego akurat zapamiętała zaimponował jej wtedy później męczyła króla Ludwika by i ona mogła się uczyć strzelać z łuku jak litwini .

- To byłem ja , mogłaś mnie z nim pani widzieć często, bo ten łuk dostałem od ojca - uśmiechał się Wielki Książę mówiąc to . Po chwili jednak zapadła niezręczna cisza między nim szli chwile w milczeniu nawet nie spoglądali na siebie .

- Jutro uczta z tańcami , dla moich litewskich braci - Jadwiga przerwała w końcu cisze , informacja o zabawie .

- Miło pani - odezwał się trochę drętwo Jogaiła .

- Łap cię mnie ! - krzyknęła znienacka młoda królowa , popychając obydwóch Olgierdowiczów i pobiegła przodem .

- Pani nie biegaj nie wypada , zresztą możesz upaść coś sobie nie daj Boże zrobić - upomniała ją Margit ,Jadwiga nie była pacholęciem by ją jeszcze upominać .

Książę Skirgiełło nie pozostał dłużny dziewczynie i pobiegł za nią warcząc jak pies , dogonił królową dosyć szybko .

- Ratunku ! - zaczęła piszczeć , kiedy już ją prawie łapał - Jogaiła ! .

- Zostaw ją ! - krzyknął Jagiełło i ruszył do nich stwierdził, że skoro mieli się bawić to dlaczego nie?Źle by nie wypadł w końcu królowa też się bawiła . Przez resztę pobytu w ogrodzie biegali i dokazywali jak dzieci .

- Wracajmy zaziębisz się jeszcze - całą zabawę zniszczyła Margit , uspokajając królową .

- Istotnie pani , skoro jutro tańce trzeba wypocząć - Jogaiła przyznał racje dwórce Jadwigi , chodziarz króla miała nietęgą minę .

Andegawenka bardzo niechętnie wróciła do zamku , dosyć szybko znaleźli się pod drzwiami do jej komnaty jak dla niej za szybko . Musiała się pożegnać ze swymi towarzyszami .

- Dobranoc moim rycerze - węgierka żegnała się z szerokim uśmiechem i wypiekami na buzi .

- Dobrej nocy pani - litwini prawie równocześnie obydwaj się z nią pożegnali przed snem , obydwaj tez ucałowali jej dłonie . Gdy Jadwiga weszła do dziennej komnaty to chciało jej się piszczeć z radości . Pchneła więc drzwi od alkowy i w biegu upadła na łożę .

- Wstań ! Wygnieciesz suknie ! - krzyknęła Margit chwyciła za rękę, żeby swoją podopieczną na siłę podnieść z łoża .

- Wybacz droga Margit - odparła jej grzecznie Jadwiga , wstała już z łoża . Dwórce się od razu przypomniało, że jeszcze w Budzie, gdy Jadwiga coś nabroiła zawsze się tak do niej zwracała , Margit poczuła ból w sercu , to maleństwo po niedzieli miało zostać żoną , oddać obcemu mężczyźnie niewinność i zacząć dzielić z nim łoże , więc ją uściskała bardzo mocno Jadwiga trochę zdziwiona odwzajemniła uścisk .

- Wielki książę jest twój pani - zeszła na inny temat Erzebt, kiedy pomagała się królewnie przebrać w koszulę nocną .

- Nieprawda - odeprała od razu węgierka opiekunce.

- Przecież jest twym sługą uniżonym .

- Dziękuję , chce się w ciszy pomodlić - Jadwiga zmieniła temat .

- Oczywiście - Margit i Erzebet wyszły z jej komnat .

Jadwiga klęknęła przed małym ołtarzykiem , zamierzała podziękować za dzisiejszy dzień i za przyjazd litwinów . Nie mogła się skupić ciągle miała w głowię zabawę z Olgierdowiczami , powstrzymywała śmiech to znowu zaczynała się szeroko uśmiechać potrząsnęła głową starając się skupić . Westchnęła nie była w stanie zgasiła więc świece przy ołtarzyku zrobiła byle jak znak krzyża i wbiegła do łoża nakrywając się pierzyną . Jutro po mszy będzie musiała przeprosić za swoje roztargnienie .  

******

- Co to było ? Po co się do niej wyrywasz i pleciesz o mnie ? - Jogaiła mógł już w końcu naskoczyć na brata , stali przed drzwiami do jego gościnnej komnaty w inny skrzydle zamku .

- Przynajmniej wiesz, że cię pamięta ,a tak się spinałeś - Skirgiełło się śmiał .

- Zejdź mi z oczu tak będzie lepiej - uciszył go gestem wielki książę , tak rechotał że cały zamek by zbudził .

- Tak będzie lepiej - westchnął Skirgiełło i ruszył z opuszczoną głową korytarzem do swojej komnaty . Jagiełło kiwał głową patrząc za nim i wszedł do siebie .

- Panie kąpiel ci przygotowałem - przywitał go Opanasz najmilszym słowem jakim tylko mógł .

- W myślach mi czytasz mój drogi - zaśmiał się Jogaiła , od razu zaczął ściągać ubranie cały był obalały . Sługa pomógł mu się rozebrać i Olgierdowicz wszedł do drewnianej brązowej wanny pełnej cudownie parującej wody .

- Dobrze się panie dziś bawiłeś w ogrodzie - zaczął Opanasz wlewając olejek na rozluźnienie mięśni do wody .

- Widziałeś ? - Jagiełło oparł się wygodnie w wannie , starał się wyciągnąć wzdłuż wanny nogi .

- Przez okno - przyznał się łaziebny - Taki panie inny byłeś ,zakochałeś się ? Ona w sumie ładna .

- Piękna , bystra ,krucha ,jak ptaszek w klatce - brunet się rozmarzył , oparł głowę i zamknął oczy, zaczął się lekko uśmiechać .

- Jednak .

- Ja się nie zakochuje ! - Jagiełło chlapnął wodą sługę , otrząsając się z myśli o Jadwidze .

- Przecież panie niewiasty ci trzeba widzę po tobie , a nóż usteczek by ci o poranku dała .

- Dosyć czas spać - książę wstał z wanny , Opanasz wytarł go płótnem i pomógł włożyć bieliznę do spania .

- Ona i tak za mąż idzie - po dłuższej chwile Jagiełło znowu się odezwał , nie chciałby to zabrzmiało jakby tego żałował .

- Przecież do ślub dojść nie musi - sługa zamilkł zorientował się, że głośno powiedział , to o czym myślał zaraz pozbierał mokre płótna i odzienie swego pana - Wybacz .

- Tak lepiej - przyjął jego przeprosiny z śmiechem i udał się do łoża , położył się i nakrył pierzyną.

- Dobrej nocy panie - pożyczył mu Opanasz i pozbierał rzeczy po kąpieli, by wyjść po chwil wyjść z komnat księcia . 

Zawsze i na Zawsze (czyli Królowa i Poganin )Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz