* Harry *
Tak jak przewidywaliśmy nie udało nam sie dotrzeć na czas, w studiu w którym miał odbyć sie wywiad byli juz wszyscy i czekali tylko na nasza dwójkę. Kiedy wpadliśmy przez drzwi, ledwo dysząc wszyscy zgromili nas wzrokiem, w którym można było dostrzec też trochę zdziwienia. No moze poza Louisem. W jego oczach dało sie tez wyraźnie dostrzec złość i zazdrość, a mi podobało sie doprowadzanie go do takiego stanu.
- Gdzie ty byłeś?! - wysyczał dyskretnie kiedy koło niego przechodziłem, a ja jedynie wzruszyłem ramionami i zająłem swoje miejsce koło Nicka.
I tak, zająłem mikrofon przy Nicku celowo, co chwile sie do niego uśmiechając i ocierając swoje ramie z jego w pełni świadom tego że Louis nawet nie zwracał uwagi na pytania, a jedynie na nas. Mało brakowało żebym nie wybuchnął śmiechem, widząc jego rozgniewaną twarz.
- No wiec chłopcy jak minął wam poranek? - zaczął Nick
- Jak TOBIE minął poranek? Nick? - Louis odpowiedział pytaniem na pytanie a na jego ustach widniał cień uśmiechu.
- To bez znaczenia, ale dość chaotycznie
- Dopawdy? Dlatego sie spóźniłeś? Zdarzyło sie cos strasznego?
Nick zaczął sie powoli spinać, co mogłem wyczuć stojąc tak blisko niego. Teraz to Louis czerpał przyjemność ze stresowania jego. Wywiad po paru godzinach zbliżał sie ku końcowi co mnie cieszyło, bo stał sie na prawdę nie zręczny.
Zostało pare minut do końca i Louis spytał czy moze wyjsć na sekundę ze mną porozmawiać, Nick będąc wyczerpanym psychicznie nawet nie potrafił mu sie sprzeciwić.
- No wiec Harry. Oswiecisz mnie gdzie spędziłeś poprzednia noc? - staliśmy w korytarzu kolo toalet, a sarkastyczny uśmieszek zniknął z twarzy Louisa momentalnie i chyba dawno nie widziałem go tak poważnego.
- Zniknąłem ci z oczu, żebyś miał czas dla siebie i swojej laski. Powinieneś być mi wdzięczny - prychnalem mu w twarz i zaraz tego pożałowałem
- O czym ty w ogóle gadasz?! - przyparł mnie do ściany za mną, ściszając lekko głos, w końcu wciąż staliśmy w korytarzu - zachowujesz sie tak jakbym to ja ją tam zaprosił! Dobrze wiesz ze sie wprosiła. Sama. Bez mojej pomocy.
- Nie wyglądało zeby bardzo przeszkadzało ci jej towarzystwo kiedy ona głaskała cie po kolanie w NASZYM salonie
- Na prawdę uważasz ze nawet gdybym chciał sie juz z nią spotkać to zrobiłbym to w naszym mieszkaniu? Kiedy ty byłeś na górze?!
- Czasami jesteś prawdziwym idiotą, nigdy nie wiem na jaki głupi pomysł wpadniesz - Po tych słowach pchnął drzwi do pomieszczenia obok nas wraz ze mną i wpadliśmy do środka.
- Skoro ja jestem idiotą to gdzie ty wczoraj byłeś panie rozsądny? - Posadził mnie na umywalce i zaczął całować i ssać moją szyje, wiedział ze w takim stanie nie będę mógł go okłamać, a ja nie chciałem go zatrzymywać.
- Poszedłem do Nicka - lekki jęk wydał sie z moich ust kiedy kończyłem zdanie.
- Tego sie domyśliłem skarbie, co ciekawego robiliście? - włożył ręce pod moja koszulkę sunąc nimi w gore i w dół.
- W sumie to nic. Siedzielismy, rozmawialiśmy. Czasami jest denerwujący ale da sie z nim pogadać - dyszalem przez słowa
- Rozmawialiście? Całą noc? To do prawdy musieliście mieć ciekawy temat. - Rozpiął pasek przy moich spodniach, ściągając je teraz z łatwością.
- Nie wierzysz mi? Jaki miałbym cel w okłamywaniu ciebie? - wiłem sie na umywalce a dotyk Louisa palił moją skórę.
- Ty mi powiedz - Zanurzył sie w moim biodrze robiąc tam malinke.
Włożył palce za gumkę od moich bokserek i teraz leżały przy moich kostkach tak jak uprzednio spodnie.
- Powiedz mi czy jest tak dobry jak ja - powiedział i wziął całego mojego penisa do ust.
- Boże Louis ugh ktoś tu moze wejść w każdej chwili - powiedziałem przez jęki, jednak chłopak przede mną zdawał sie tym nie przejmować.
- Zadałem ci pytanie - odezwał sie wyjmując mnie na chwile z ust, po chwili powtarzając czynność sprzed minuty, tym razem bardziej sie do wszystkiego przykładając.
- Kurwa Louis ahhh nikt nie jest lepszy. Kocham twoje usta na mnie, byłbym idotą zdradzając ciebie - udało mi sie wyduszać, a Louis przyspieszył swoje ruchy głową.
Chwyciłem go za włosy nadając odpowiedni rytm, by zaraz dojść w jego ustach. Podniósł sie z podłogi, przełykając wszystko, a ja pocałowałem go czując jeszcze smak samego siebie na jego języku.
- Kocham tylko ciebie - wyznałem szczerze
- Uroczo - zadrwił ale nie przejąłem się tym zbytnio, byłem przyzwyczajony do aroganckiego Louisa.Kiedy wsiadaliśmy do samochodu z pozostałymi członkami zespołu, zawibrował ten nieszczęsny telefon. Jesli to Nick to momentalnie zmieniam numer.
"Kiedy skończycie sesję, chcę widzieć was wszystkich w domu. Zwłaszcza Louisa, czekam na miejscu."
Kurwa, to był nasz menadżer. Jeśli był u nas w domu to zwiastowało że wizyta z nim będzie jeszcze mniej przyjemna niż zwykle. Przez mój umysł zaczęło przebiegać milion scenariuszy o co moze chodzić. A jeśli ktoś widział dzisiaj mnie i Louisa.
- Emm Niall chyba nie możemy jechać teraz po burgery. Ktoś ważny kazał po sesji zjawić sie nam wszystkim od razu w domu. Czeka na nas.
CZYTASZ
Love is jealously.
FanfictionLouis i Harry tkwią w toksycznym dla nich związku, kiedyś ich relacje opierały się na zaufaniu, jednak kiedy osiągnęli sławę, zaczęli być o siebie boleśnie zazdrośni. Przed przyjaciółmi udają szczęśliwą parę, a przed światem dwójkę bliskich przyjaci...