Mayumi leniwie przetarła oczy i spojrzała zaspanym wzrokiem na zegarek, który wskazywał 8:28. Była sobota, to też szkołą martwić się nie musiała. Przewróciła się na drugi bok i wbiła zaniepokojone spojrzenie w szafę z ubraniami. Wczorajszy dzień był mocno popieprzony. Nie wiedziała co o tym wszystkim myśleć. Przez chwilę czuła nadzieję, że wszystko może być dobrze, ale to był zaledwie ułamek chwili. Nie będzie samolubna. Musi patrzeć na dobro mamy i brata. Poza tym, przecież Hiroto, kiedy mama jest obok, jest dobrym człowiekiem. Może to ona czymś go irytuje? Może to w jej zachowaniu jest coś nie tak i zasługuje na to?
Była tylko dzieckiem, miała w końcu 12 lat. Dopiero od niedawna do jej główki doszła ta myśl, że to co się dzieje nie jest normalne. Ale jednak kiedy coś, co od zawsze bierzesz za takie, nagle okazuje się czymś zupełnie innym, tracisz grunt pod nogami. Nagle opinia o rodzinie, którą uważała za najlepszą jaką mogła mieć, runęła niczym domek z kart. Nie wiedziała nawet czy to dobrze, że wie, że to co się dzieje jest dalekie od idealnego. Nie zmieni tego co się dzieje. Zawsze już tak będzie. Po co więc musi wiedzieć, że mogło być inaczej? Po co w ogóle ktoś jej o tym powiedział? Wolała żyć w błogiej niewiedzy, niż teraz na każdym kroku żałować większości rzeczy w jej życiu.
Powolnym ruchem wstała z łóżka i ubierając pierwsze lepsze ubrania zeszła na dół. Hiroto kończy nocną zmianę o 9, ale mama powinna być w domu. Wszystko będzie dobrze, powtarzała sobie cały czas.
Dzień zapowiadał się na typową leniwą sobotę. Przez okno widziała, że dzień dziś był piękny. Przejrzyste niebo, słońce, które mimo że była zima, to grzało nikłym światłem, które odbijało się od śniegu. Dzieci na dworze, które bawiły się wspólnie w najróżniejsze gry. Innymi słowami - beztroska.
Weszła do salonu, licząc, że zastanie tam matkę. Tej jednak nie było. Ale zmianę ma dopiero na 16, więc powinna być.
Mayumi poczuła narastający w niej niepokój. Na początku zaczęła przeszukiwać dom, począwszy od sypialni mamy oraz Hiroto, bo możliwe było, że matka odsypiała, jednak jej tam nie ujrzała. Z każdym pustym pokojem, jej ruchy były coraz szybsze i chaotyczne. Nie było jej.
Końcowo weszła do kuchni. Rzadko mama tam bywała, więc zostawiła to pomieszczenie jako ostatnie. Pierwsze co rzuciło jej się w oczy, to niebieska karteczka zawieszona na lodówce. Czuła jak jej ręce coraz bardziej się trzęsą. Już wiedziała co to oznacza, choć z całych sił błagała w myślach, by faktyczna odpowiedź była inna.
Musiałam jechać po Naokiego, śniadanie masz w lodówce. Widziałam wiadomości o wypadku na mieście w którym brałaś udział. Jak wrócę, to będziesz się gęsto tłumaczyć.
No tak, zapomniała, że jej brat był u kolegi na noc. Jednak z ostatniego zdania jasno wynikało, że była zła o tę sytuację z belką, ale przecież nie była to jej wina. Nic nie zrobiła, a może jednak tak? Hiroto zawsze mówił, że jest taką sierotą, że jedyne co ją chce, to kłopoty. Może faktycznie jakimiś swoimi czynami je przyciąga? Może to była jej wina? Była jedynie dzieckiem i to w dodatku od zawsze manipulowanym. Nie potrafiła rozdzielić prawdy od tego, co mówił jej ktoś, kto ją wychowywał.
Jednak ten temat był teraz najmniej istotny. Najważniejsze było to, że jej mamy nie ma. Ma być sama. Z Hiroto. Bez Naokiego, przy którym również był w porządku. Sama i tylko z nim.
Ręce zaczynały jej się trząść, a oddech przyśpieszył. Spojrzała na zegarek. 8:52. Niedługo będzie Hiroto.
Niczym spłoszone zwierzę rzuciła się na kluczę i zaczęła ubierać kurtkę oraz buty. Musi uciec, nie może z nim zostać. Skoro i mama wie o wypadku, to on też.
CZYTASZ
Unwanted child - Hawks x Oc [Poprawki]
FanfictionDziecko wychowane w bólu i cierpieniu nie jest świadome, że są one czymś nienaturalnym. Widzi bawiące się dzieci na placu zabaw, które są szczęśliwe, pełne życia i nadziei, a koło nich troskliwych rodziców. W głowie zaczynają narastać po raz pierwsz...