Patrzcie, jak mi szybko idzie. Ha
@Szara_Matrona co z Tobą
~~~~
Przez pomieszczenie przebiegł szmer głosów kilkuset skonfundowanych ludzi i kilka zdezorientowanych okrzyków. Odruchowo odwróciłam się przodem do stołu nauczycieli, gdzie dalej koło Łowackiego bez S stał Hubert. Z tej odległości nie mogłam dokładnie zobaczyć wyrazu jego twarzy, ale był ewidentnie zszokowany. Raczej nigdy nie spodziewał się, że niegodne mieszańce mogłyby chcieć podnieść rękę na czarodzieja czystej krwi takiego jak on.
Profesor McFarlan, Novak i Redclifft skierowały się w górę Sali, a wróżka Teresa podbiegła zamknąć drzwi, którymi weszły. Najwidoczniej nie były pewne, czy centaury nie odważą się wejść do zamku i wolały nas chociaż trochę zabezpieczyć.
Po przemierzeniu drogi do szczytu stołu kadry wśród zdezorientowanych szeptów uczniów dyrektorka stanęła naprzeciwko nas wszystkich w tym samym miejscu, w którym przemawiała na uczcie powitalnej kilka dni temu (okoliczności były teraz tak inne, że wydawało się, jakby minęły już tygodnie). Wzięła głęboki wdech i zaczęła opowiadać:
– Wasz kolega, Hubert Bukowski, został wysłany wczoraj do Zakazanego Lasu w ramach kary za jego wcześniejsze przewinienie, to jest odłączenie ostatniego wagonu Ekspresu Hogwart od lokomotywy z pobudek ideologicznych na tle czystości krwi. Nikt z nas nie spodziewał się jednak, że w trakcie realizowania tego wyroku wywoła znacznie poważniejszy konflikt na tle gatunkowym. Rozmawiałyśmy przed chwilą z reprezentantami centaurów, którzy twierdzą, iż pan Bukowski spotkał je przypadkiem w lesie i wyzwał od niegodziwych mieszańców niezasługujących na miejsce w naszym świecie. Zdążył jednak uciec na szkolne błonia, zanim mogły, jak to mówią, nauczyć go szacunku.
Profesor Margaret McFarlan przerwała na chwilę, po czym wznowiła. Nikt z uczniów nie odzywał się, by jej nie przeszkodzić.
– Centaury zaproponowały nam następujące rozwiązanie konfliktu: wydamy im pana Bukowskiego, a one wtedy zostawią szkołę i wszystkich pozostałych uczniów w spokoju. W przeciwnym razie przejdą do wzmożonej ofensywy i zginie znacznie więcej czarodziejów.
Po tych słowach dyrektorki nagle wybuchła wrzawa. Każdy wołał przez każdego, nieliczni chcieli wydania Huberta, ale zdecydowana większość, w tym cały Slytherin, opowiadała się za solidarnością z nim i stawieniem zdecydowanego oporu. Żeby móc mówić dalej, profesor musiała najpierw wszystkich uciszyć.
– Nie oddamy pana Bukowskiego i stawimy centaurom czoło – powiedziała, co spotkało się z oklaskami aprobaty, ale także z wystraszonymi spojrzeniami. – Jednak każdy uczeń tej szkoły może się zawsze czuć bezpiecznie. Wszyscy z was pozostaną do końca dnia w Wielkiej Sali pod opieką prefektów i pana Łowackiego bez S. Obiecujemy wam, że przed końcem dnia wszystko wróci do normy.
Przez salę przebiegł jęk niezadowolenia. Cały dzień z Łowackim bez S! Już lepiej zginąć z ręki centaurów! Prawdopodobnie zajmować nami miał się on a nie nikt inny, ponieważ w jakimkolwiek starciu nie byłoby z niego absolutnie żadnego pożytku. Mógłby co najwyżej zanudzić centaury na śmierć. Pod warunkiem, że by go słuchały.
Mimo wszystko nie zamierzałam jednak narzekać na to, że moje bezpieczeństwo zostało wysoko postawione i nie muszę się na nic narażać, a Hubert nie zginie.
– Chciałam ogłosić jeszcze – wznowiła po chwili dyrektorka – że mimo tego, iż pan Bukowski posiada naszą pełną ochronę, to co zrobił, spotka się z poważnymi konsekwencjami, ponieważ taka postawa nie może być w tej szkole tolerowana. W najbliższym czasie wystosujemy wobec niego odpowiednie procedury, w dniu dzisiejszym ograniczą się one jednak do dyscyplinarnego odjęcia punktów dla jego domu. Slytherin otrzymuje minus pięćset punktów!

CZYTASZ
Ułańska Fantazja
FanficHistoria szalonych uczniów Hogwartu, którzy sami sprowadzają na siebie kłopoty, a potem muszą jakoś przeżyć. //większość postaci oraz uniwersum nie należą do mnie ///podziękowania za śliczną okładkę dla @callenreese-