Rozdział 3 - Największa sprawa

1.6K 141 72
                                    

Mayumi weszła do domu przez tylne drzwi myśląc jedynie o tym, by jej ojczym jej nie usłyszał. Tym razem się jednak przeliczyła.

Od progu usłyszała kroki w domu. Mamy na pewno nie było, bo miała na 16 zmianę dziś mieć.

Hiroto był w domu. Cały humor, który miała wcześniej już nawet nie grał roli. Poczuła jak jej ciałem zawładnął strach, a ona sama nie mogła się nawet ruszyć. Czuła się jakby zewsząd otaczało ją niebezpieczeństwo, przed którym nie może uciec. A była to przecież tylko jedna osoba.

Cała się trzęsła, a oddech zaczynał przyśpieszać. Mama pojechała rano po Naokiego. Musi on być w domu, przy nim jej nic nie zrobi. Musi się po prostu przykleić do niego i będzie bezpieczna. Musi go po prostu znaleźć.

Nie miała jednak teraz siły. Załzawionymi oczami patrzyła się przed siebie, błagając by mężczyzna jej nie zauważył, ale było za późno. Widziała, że się do niej zbliżał. Widząc jego twarz już wiedziała co ją czeka i zaczęła w myślach błagać, by mama tu była, by ją ochroniła przed tym. Mama zawsze miała ratować. Od małego Yoko mówiła, że zawsze przy niej będzie i będzie ją chronić. Więc czemu mamy nie było? Czemu jej krzyk teraz był czymś zbyt małym, by mama mogła tu być? Nie było jej i nie będzie. Jak za każdym razem. Była sama. Mała beksa, która niczego w życiu nie potrafi.

- Gdzieś ty się szlajała smarkulo?! – Przed nią stał teraz czterdziestoletni mężczyzna, którego głos nawiedzał ją w koszmarach każdej nocy. Z wyglądu nie był on jakiś specyficzny. Miał brązowe krótkie włosy i brodę, która dziewczyna zawsze określała "na drwala". Jednak dla niej, jego wygląd był przerażający bardziej niż cokolwiek, co w życiu widziała i była pewna, że niczego gorszego już w życiu nie spotka.

Patrzył na nią z góry, surowym spojrzeniem wywierając presję psychiczną, którą miała narzucą już od małego.

- Byłam u Kasumi. - miała wrażenie, że ledwo co jej głos usłyszał, bo strach blokował nawet jej struny głosowe. Czuła się niczym mała sarna, która dopiero co się urodziła i nawet ustać na nogach nie potrafiła, tak bardzo teraz odmawiały jej posłuszeństwa. Nie mogła uciec, nie mogła nic zrobić, tylko poddać się jego woli. Nie była silną ani odważną osobą. Nie umiała się mu przeciwstawić. Poza tym, co miałoby niby mu zrobić 12-letnie dziecko? Był jej katem, a ona posłuszną ofiarą. Od zawsze tak było i teraz już wiedziała, że na zawsze tak będzie.

Cokolwiek mówili inni. Jej teraz zabrano już całą nadzieję.

- Uciekłaś sobie z domu i myślisz, że kara Cię nie ominie?! Matka od zmysłów odchodziła! Martwiła się o Ciebie, a Ty nawet nie odbierałaś telefonów! Ta akcja z wczoraj to w ogóle był szczyt twojej głupoty! Jakby ta twoja ukochana Kasumi była w niebezpieczeństwie, to nawet palcem byś kiwnąć nie mogła!

- Wiem. – odpowiedziała po cichutku.

- Nie dosłyszałem!

- Wiem, że nic bym nie mogła zrobić. - Cała była podkulona, choć ze strachu nie była w stanie oderwać od niego nawet oczu. Bała się co zrobi i musiała być przygotowana na wszystko.

Tak budował w niej poczucie własnej beznadziejności. Takimi wymuszonymi zdaniami od małego zasiewał w niej niechęć do działania, bo przecież i tak nic się nie uda. Bo przecież jest za słaba. Manipulować dziecko jest łatwo. Szczególnie gdy jest to najbliższa osoba, która miała ją kochać.

- Czemu?!

- Bo jestem słaba. – od małego powtarzała to mu jak mantrę. Była wręcz pewna, że to były jej pierwsze słowa, które wypowiedziała.

- Jak zwykle bezwartościowy śmieć, którego nie chciał nawet własny ojciec. – popatrzył na nią z obrzydzeniem. – Wiesz czemu matka Cię wzięła?!

Unwanted child - Hawks x Oc [Poprawki]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz