Porwanie i Kłótnia

56 4 0
                                    

Pov. Levi.

Kiedy byłem na miejscu udałem się do Erwina,w końcu po coś mnie wzywał no nie? Otworzyłem drzwi jego gabinetu bez pukania.

-Co chciałeś?-Zapytałem siadając na przeciwko blondyna.

-Mam już plan na wybicie pół ludzi-
Oznajmił.

-Jaki?-Zirytowałem się.

-Hanji i Miche zbierają imiona i nazwiska tej populacji,kiedy skończą będziemy ich łapać,z [t/i] nie będzie problemu-Wyprostował się i spojrzał na mnie pewnym wzrokiem.

Z wściekłości uderzyłem pięścią w blat.

-CZYŚ TY ZGŁUPIAŁ?! NAWET NIE WIESZ CO CI LUDZIE BĘDĄ PRZEŻYWAĆ,NIE POMYŚLAŁEŚ O ICH RODZINACH?!-Zbierało mi się na łzy.

-Od kiedy jesteś taki uczuciowy,Levi?-Podniósł jedną brew ku górze.

-Tch...-Odwróciłem wzrok-Jesteś pojebany...

-Niestety ale tak mi kazano...-Schował twarz w dłoniach-Myślisz że chcę to zrobić?-Nastała chwila ciszy-I tu się mylisz...Levi

-Naprawdę nie da się nic zrobić?-Uspokoiłem się trochę.

-Nie,ale mam pewien plan-Złapał się za skronie.

-Jaki?-Zapytałem z ciekawości.

-Możemy z fałszować śmierć tych ludzi,rząd będzie myślał że oni nie żyją a tak naprwadę to poczekamy aż Hanji ukończy szczepionkę,wtedy im podamy-Spojrzał na mnie pewnym swojego planu wzrokiem.

-Brzmi ciekawie ale czy wypali?

-Powinno...

-Powinno...ale wcale nie musi tak być...Erwin skup się,napewno coś wymyślisz lepszego

-Hmm-Namyślił się przez chwilę-Mam jedno pytanie...

-Nie mów tylko wal od razu-Przewróciłem oczami.

-Zależy ci tylko na uratowaniu [t/i] tak?

-Erwin to chyba jasne że tak

-Rozumiem,[t/i] zamieszka tutaj na miesiąc,będzie czekać aż Hanji skończy szczepionkę,z tego co mówiła czterooka potrzebna jest tylko jedna kropla tego serum by pozbyć się tych komórek,dlatego jako pierwsza ją dostanie-Zakończył podpierając brodę o ręce.

-Chcesz mi przez to powiedzieć że [t/i] ma być królikiem doświadczalnym?!-
Uniosłem się.

-Nie,nic z tych rzeczy,badania nad skutecznością antidotum będzie robiła Hanji nie na człowieku

-To dobrze...-Westchnąłem ciężko-Mogę już wracać?

-Tak-Wziął jeden dokument i zaczął go podpisywać.

Pov. Reader.

Wstałam powoli z kanapy,wzięłam swój portfel i telefon po czym ubrałam się i wyszłam z domu. Nie miałam nic innego do roboty. Pomyślałam że mogłabym udać się do Mitras. Tak mury upadły ale nazwy miast pozostały nienaruszone. Wsiadłam do autobusu i usiadłam na wolnym miejscu. Po pół godzinnej jeździe wysiadłam kierując się w stronę centrum. Coś nagle podkusiło mnie by zejść do podziemii,spojrzałam w stronę widocznego już wejścia i stanęłam. Czy napewno chcę tam wrócić? Tyle złych rzeczy mi się tu przytrafiło...To miejsce powinno być dla mnie już zapomniane,ale dalej coś kusi mnie do zejścia tam ponownie. Bez owijania w bawełnę ruszyłam w kierunku zejścia.

Bez legitymowania się zeszłam na dół,na dole było jakoś tak pusto. Przeszłam zaciekawiona kilka uliczek chcąc dojść do centrum podziemia.
Przez to co tam zobaczyłam przeszło wszystkie moje oczekiwania. Około 10 byłych żandarmów pakowało na wóz ciała ludzi którzy prawdopodobnie zmarli na panujący tu głód. Z tego co pamiętam nie było tego dużo...Musi się za tym coś grubego kryć. Po kilku minutach stania i patrzenia się na ciała odeszłam w ciemną uliczkę.

|To Jeszcze Nie Koniec.|~~/Levi X Reader/ Zawieszone/zakończoneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz