// jeszcze tylko mały wstęp jak zawsze :D
okładkę jak zawsze przygotował niezastąpiony Royek <3
Christine siedziała w garderobie wypełnionej po brzegi kwiatami przysłanymi od wielbicieli. Tego wieczoru sprawiła, że wszyscy poczuli jak gardło zaciska się, a łzy powoli napływają do oczu ze wzruszenia. Pieśń w jej wykonaniu zawierała tyle emocji, że chyba każdy, kto siedział na widowni mógł oddać się tej magicznej chwili.
Wykonywany przez śpiewaczkę utwór opowiadał o miłości, lecz gdzieś między tonami płynęły delikatne strumienie wdzięczności, szacunku i podziękowania. Jedną część kierowała do narzeczonego, z którym za kilka dni miała wziąć ślub, drugą do jej anioła, który przez czas, jaki spędziła w operze, pomagał doskonalić głos. Kochała obu z całego serca, lecz w różnym tego słowa znaczeniu.
Tej nocy loża numer pięć była świadkiem cierpienia kogoś, kto z jednej strony kochał pannę Daee a z drugiej miał wielki żal, lecz nie do niej, a do siebie. Czuł wręcz odpychającą nienawiść i choć na ustach w połowie zakrytych białą maską błąkał się uśmiech, to po policzku spłynęła gorzka łza.
Usłyszała pukanie do drzwi. Odwróciła się od kosza róż, który akurat miała na kolanach. Odłożyła go i z lekkim uśmiechem zaprosiła gościa do środka.
- Raoul!- zawołała kiedy przed nią stanął hrabia de Chagny.
- Moja kochana Christien, dzisiaj przeszłaś samą siebie.- powiedział podchodząc do narzeczonej. Ujął jej alabastrowe dłonie unosząc do swych ust i złożył na delikatnych knykciach kobiety pocałunek.
- Nie mogłam inaczej. Dedykowałam ją dla ciebie, ale i dla kogoś jeszcze.- odpowiedziała.
Raoul przymrużył lekko oczy, lecz nie przestawał się uśmiechać.
- Nie odbierz tego źle ukochana, ale nigdzie nie widziałem twego anioła.
- Och, to nic. Widział wszystko i słyszał.- odpowiedziała z lekkim śmiechem.
- Czuję się zazdrosny.- udał obruszenie.
Christine przestała się uśmiechać.
- Proszę, nie chcę aby znowu doszło między wami do konfliktu...
- On zaczął...- odpowiedział powstrzymując się od śmiechu.
- Zawsze mogę dodatkowo zakończyć...- usłyszeli aksamitny, męski głos. Tak lekki, ale zarazem ostry, że wydawał się wręcz nierealny. Raoul wzdrygnął się, a Christine pisnęła wystraszona odruchowo unosząc dłoń do ust.
- Miałeś tak więcej nie robić!- zawołała uspokajając serce.
W wielkim lustrze, które przewyższało nawet hrabiego, przylegającym do ściany pojawiła się postać spowita mrokiem. Jedyne co było najbardziej widoczne to biała maska zakrywająca większą część twarzy wraz z nosem. Oczy delikatnie lśniły odbijanym przez świece blaskiem.
- Wybacz mi, słysząc nie mające racjonalnego wyjaśnienia słowa twego narzeczonego zostałem wręcz zmuszony przez swój umysł do postąpienia w ten sposób.- odpowiedział upiór.
Panna Daee o mało nie wywróciła oczyma.
- Raoul pozwolisz, że porozmawiam z Erikiem na osobności?
Hrabia de Chagny tym razem naprawdę poczuł, że wzbiera w nim zazdrość. Choć wiedział, że niedługo zostanie jego żoną, to z trudem panował nad emocjami wiedząc, że Christine chce zostać sam na sam z mężczyzną, który tak samo jak on darzy kobietę uczuciem.
Christine widząc jego wahania pocałowała go w policzek.
- Proszę.- szepnęła.
Erik odwrócił wzrok od pary zakochanych, zaś hrabia spojrzał na postać odbijającą się w lustrze, lecz nie przebywającą w tym pomieszczeniu. Z drugiej strony współczuł biednemu mężczyźnie. Nieodwzajemniona miłość zabija kawałek po kawałku, szczególnie jeśli patrzy się na ukochaną w ramionach innego. Skinął głową i opuścił garderobę.
Christine odwróciła się z powrotem do lustra, lecz tym razem ujrzała przed sobą postać upiora ubraną w dopasowany, elegancki, czarny strój. Na plecy zarzuconą miał pelerynę podszytą czerwoną satyną. Na twarzy nadal gościła maska.
- Trochę szkoda, że kazałaś mu wyjść.- odparł z lekką nutą zawodu w głosie.
- Czemuż to?- zapytała zaskoczona.
- Miałem dla niego prezent...- wymamrotał wyciągając zza pleców dłoń odzianą w czarną, skórzaną rękawiczkę. Dzierżył w niej garotę.
Christine pobladła na ten widok.
- Nawet tak nie żartuj!- zawołała.
Upiór wzruszył ramionami chowając "prezent" za plecami.
- Przepraszam Christine, jakoś muszę dać upust frustracji kiedy go widzę.- odpowiedział skruszonym głosem.
- Twój występ przeszedł moje najśmielsze oczekiwania - dodał przechodząc na ciepły ton głosu.- Mogę śmiało powiedzieć, że nasze lekcje dobiegły końca...
Daee słysząc jego słowa oraz narastający smutek w głosie upiora sama poczuła, jak jej oczy zaczynają się szklić.
- Eriku...- szepnęła podchodząc do niego i wyciągając dłonie.
Upiór widząc jej gest wyciągnął swoje ręce ujmując delikatne palce, które zacisnęły się na rękawiczkach.
- Wybacz mi, że nie mogę pokochać cię tak, jakbyś sobie tego życzył.
Erik otworzył usta, lecz zaraz je zamknął.
- Chcę ci podziękować za wszystko czym mnie obdarowałeś Aniele Muzyki. Za czas, wsparcie...i twą miłość.
Upiór uśmiechnął się gorzko w odpowiedzi na słowa kobiety. Christine widząc ten grymas spuściła głowę.
- Gdyby...gdyby moje życie wyglądało inaczej na początku...- zaczęła mówić coraz ciszej.
- Christine - upiór ujął delikatnie brodę kobiety i skierował zaszklone oczy w swoją stronę.
- Gdyby wszystko potoczyłoby się inaczej zapewne nie rozmawialibyśmy teraz.
Kciukiem otarł łzę, która wydostała się z wielkich, bursztynowych oczu dziewczyny.
- Rad jestem, że znalazłaś szczęście. Jeśli zmusił bym cię do miłości żadne z nas nie byłoby szczęśliwe.- dodał i nagle coś ciężkiego upadło na podłogę za jego plecami psując atmosferę.
Zaskoczona śpiewaczka zerknęła za upiora, po chwili jednak wróciła wzrokiem w stronę jego twarzy unosząc brew.
- Gdyby garota okazała się nietrafiona zawsze można przejść do alternatywy.- odpowiedział przesuwając lakierowanym butem policyjną pałkę.
CZYTASZ
Upiór w operze - historia nieznana
FanfictionTa historia zainspirowana została piękną, gotycką powieścią grozy napisaną w 1909 roku, a także musicalem pod tym samym tytułem "Upiór opery". Jest to niesamowita i wciągająca książka autorstwa Gastona Leroux. Polecam ją z całego serca każdemu...