Rozdział IV

175 23 41
                                    


Nastolatek o szalonej fryzurze miał teraz niezły mętlik w głowie. Nadal nie wierzył w to co się stało. Raz po raz rozpamiętywał strzał w głowę. Jak w filmie w zwolnionym tempie. I z wieloma efektami specjalnymi.

Zapach prochu strzelniczego. Amarantowa, rozpryskująca się na wszystkie strony krew. Potężny huk z pistoletów. I jego paniczny krzyk, który nie mógł utrzymać w gardle.

Dla normalnego cywila taka sytuacja jest nie łatwa do przyswojenia. Ba, nawet jest nie do przyjęcia. Zobaczyć morderstwo... A potem żeby jeszcze go gonić, bo to zobaczył. Jak on ma się otrząsnąć po czymś takim?!

Kazuichi siedział skulony i wciskał głowę w kolanach, nie mogąc się pozbierać po traumie.

Gangster przypatrywał mu się z uwagą i z małym niezrozumieniem. Przecież on tylko zobaczył postrzał. To nie to samo jak kogoś zabić własnymi rękoma. Ale po dłuższym momencie rozmyślania zdał sobie sprawę, że tu jest ta różnica, że on od dziecka był w tym szemranym okręgu. Siedział w tym po uszy, zanim umiał chodzić, zanim nauczył się mówić. Od zawsze był przyzwyczajany do widoku martwych ciał.

Ale nawet to nie przygotowało Fuyuhiko do odczuć które miał po własnoręcznie wykonanej egzekucji. Nie był jak mordercza maszyna czekająca na jej wykonanie.

Jednak nie miał zamiaru wspierać tego nieznanego chłopaka, którego imienia zdążył już zapomnieć.

- Ogarnij dupę, to nie koniec świata!! - Agresywnie powiedział do chłopaka, powoli wstając z krzaków i strzepując liście z siebie.

Pomyślał jak bardzo irytujące, że ma nawet je na głowie.

- Jak to nie koniec świata? - zmartwił się Souda - przecież oni chcą mnie zabić! Widziałem wszystko! - Strachliwie przyłożył palce do ust.

- Panikujesz jak baba. Jeśli nie zgłosisz tego na policję, w przeciągu kilku dni powinni sobie darować poszukiwania jakiegoś darmozjada. - Wyjął ostatnią gałązkę z włosów i rzucił na Kazuichiego.

- Jak ty możesz mówić o tym tak spokojnie?! Widziałem martwe ciało! Ono... najpierw było żywe!! Obożeobożeoboże... - zaczął szybko szeptać do siebie, nie mogąc się pozbyć tego widoku w swojej głowie.

Fuyuhiko westchnął, po czym przyklęknął przy chłopaku. Zrobiło mu się go w małym stopniu żal.

- Dla mnie to nie robi takiego wrażenia jak dla ciebie. Sorry - powiedział szorstko, klepiąc go po ramieniu.

Postanowił mu pomóc. Właściwie tylko z dwóch powodów. Pierwszym było to, że jak zemdlał, to go nie zostawił, a drugim powodem było to, że znał się z Peko. Ufał jej bezgranicznie, a skoro ona się z tym nastolatkiem znała, możliwe że nie był taki zły. Tak więc po chwili zaczął gmerać w swojej marynarce i wyciągnął wizytówkę.

- Słuchaj, rozumiem że to dla ciebie trauma, tak więc... trzymaj - podał mu papier - Jak będziesz chciał, możesz zadzwonić się wygadać, ale nie kurwa z jakiś marnych powodów typu "o nie, zrobiłem sobie kuku", tylko dotyczącą tego mordu. Ale nic więcej.

Kazuichi popatrzył na niego mokrymi oczami w zdumieniu.

- Dzięki? Aż dziwne że jesteś taki miły.... - wytarł rękawem łzy, nadal patrząc się na gangstera który prychnął zirytowany.

- To w podziękowaniu, że pomogłeś mi wcześniej - przewrócił oczami, po czym się od niego odwrócił patrząc w dal.

Różowowłosy nastolatek kiwnął w zrozumieniu i spojrzał na wizytówkę.

KuzuSouda "WMIESZANI" ~ Kuzuryuu x SoudaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz