Prolog

488 26 4
                                    

AMANDA

***
Wstaje skoro świt, pakuję jedną walizkę. Nic więcej nie jest teraz mi potrzebne. Nie mam wyjścia, ukradnę mu auto. Już mam do niego wsiadać, kiedy to właśnie on stoi za moimi plecami i dyszy.

- Co ty robisz?

- Wyjeżdżam! - odskakuję od niego, żeby nie mógł mnie złapać, obracając wzrok, żeby się nie rozmyślić.

Popatrz na mnie! - krzyczy, a jego zimne spojrzenie aż mnie przeraża, a jednocześnie tak bardzo podnieca. - Czego ty nie rozumiesz? Nie masz żadnego wyboru. Chciałem, żebyś się najpierw zakochała. Udało się. Nie możesz mieć do nikogo pretensji ani do mnie, ani do swojego ojca.

- Powiedz mi, jak mogłeś mnie okłamywać od samego początku? Dlaczego nic mi wcześniej nie powiedzieliście? - a w moich oczach zaczynają się wzbierać łzy. W tym momencie nienawidzę go.

- To nie tak. Ja nie miałem wyboru, ty nie miałaś wyboru, ktoś inny podjął za nas decyzje. Jedna rzecz jest pewna od pierwszego spojrzenia na twoją fotografię, wiedziałem, że i tak będziesz moja, że zrobię wszystko, żebyś się we mnie zakochała. Nikt nie musiał mnie do tego zmusić.

Patrzymy sobie w oczy, a ja nie potrafię odgadnąć, o czym on dokładnie mówi. Jak on sobie to wszystko zaplanował, jak oni mogli.
Mój ojciec mnie sprzedał, oddał mnie za to wszystko, co od nich dostał. Nie wiem, co on myślał, że oni tak po prostu o tym zapomną.
Miałam ułożone życie, a teraz jestem tyle kilometrów od domu, od mojej pracy, od mojego miejsca na ziemi, ale nie faktycznie czy to było w ogóle moje miejsce. Czy to miejsce nie jest tu? Przy jego boku? Przy boku tego mężczyzny co budzi we mnie tak skrajne emocje? Tyle pytań a ja nie znam na nie odpowiedzi. Muszę stąd uciec. Ułożyć sobie wszystko w swojej głowie.
Ta chwila trwa w nieskończoność. Widzę, że również on się zastanawia i próbuje odgadnąć co tak naprawdę siedzi mi w głowie.

- Muszę wyjechać. - w końcu postanawiam się odezwać. - Pozwól mi to wszystko przemyśleć na spokojnie.

- Dobrze, jeżeli jest taka Twoja wola, ale pamiętaj, musisz do mnie wrócić. Ja tu będę na ciebie czekać. Ale jak nie....

Nie czekając na dalszą część tego, co chce mi powiedzieć, wsiadam w auto i odjeżdżam.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Sep 28, 2020 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Rozterki Pani PrezesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz