Święta cz. 3 & Quidditch

31 2 15
                                    

Zasnęłam w sukience i marynarce Draco. oK spoko...

Wzięłam ciuchy i poszłam sie do łazienki przebrać. Po wyjściu z łazienki zauważyłam Malfoya na moim łóżku.
-co ty tu robisz?-podeszłam
-sprawdzam co robisz.
-a co cie to interesuje?-założyłam sukienke na wieszak i rzuciłam w niego marynarką-oddaje.
-Wiesz jest już 15 a ty dopiero wstajesz.
-czekaj która jest? Jeeeeeezu to po co ja sie tak ubierałam. I tak za trzy godziny jest wigilia...-możesz na chwile wyjść?
-czemu?
-po pierwsze Bo chce sukienke znaleźć-skłamałam- poza tym to mój pokój
-dobra. Zawołaj mnie jak znajdziesz....-i wyszedł..
Wyczarowałam kolejną suknię

Wyczarowałam kolejną suknię

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

(Macie byczki xd)Buty i dodatki

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.


(Macie byczki xd)
Buty i dodatki.. (ona ma 10 lat wtf xD)
Szybko sie przebrałam.
I wyszłam z pokoju.
-ładnie wyglądasz w sukienkach-rzucił chłopak.
Przewróciłam oczami.
-śmieszny jesteś-odparłam.
Znosu wzięłam słuchawki i sobie poszłam.
-Ej!-Słyszałam stłumiomy głos Dracona ale go zignorowałam.
Po około 2 godzinach chodzenia w kółko po Hogwarcie-Draco chodził za mną- Chłopak złapał mnie za ręke
-Nir minęły już 2 godizny chodź.
-gdzie niby?-zdziwiłam sie
-do dormitorium a gdzie? Ja jakbyś nie widziała sie niw uszykowałem.
-no to idź sie uszykuj. A ja jeszcze pochodzę SAMA-sucho odparłam.
I poszedł. A ja? Ja szłam znowu dłuższą drogą do sali...
Gdy tam doszłam Draco już siedział przy stole...
Podeszłam i usiadłam obok.
Wigilia we dwojga... no super prawda? Tyle miejsca a my sami... chociaż to i tak o jedną więcej niż gdy byłam mała...
-Wesołych świąt!-nagle krzyknął Dumbledor.
-co mnie ominęło?-zorientowałam sie że Profesor skończył już mówić.
-trzeba było słuchać debilko-powiedział.
-Wolałam jak byłeś milszy...
-Mój ojciec zaraz wraca mnie obserwować więc przywyknij-Nawet na mnie nie spojrzał.

Po wigili poszłam sie od razu położyć.
Przesiedziałam w pokoju kolejny tydzień.
Nie wiem czemu. Poprostu. A Malfoy? Ani razu nie przyszedł....

Czekałam przed wejściem do Hogwartu na Harrego, Rona i Hermione.
-Hej!-chciałam ich przytulić ale ci przytulili siebie i mnie omineli..
Zabolało... najwyraźniej Ślizgonka nie może mieć przyjaciół Gryffonów...
-Ah!-krzyknęłam gdy ktoś kopnął mnie w plecy.
-Beksa-Zobaczyłam Draco i jego ojca stojących nade mną.
Chciałam go uderzyć ale widziałam jak jego ojciec już wyciągał różdżke więc poprostu uciekłam.
Wspięłam sie na drzewo i tam siedziałam. I siedziałam. Wszystkie lekcje tam przesiedziałam...
-Nirie?-pod wieczór zobaczyłam Profesor McGonagall.
-Słucham?-zeskoczyłam na dół.
-wiesz nie było cie na żadnej lekcji coś sie stało?
-Nie-sztucznie się usmiechnęłam.
-Jak by sie coś działo to przyjdź porozmawiamy-i odeszła.

Godzine później miałam mecz Quidditcha.  Jestem łapaczem Draco też.  Alw teraz moja kolej na granie.
-Powodzenia Nir-Podszedł do mnie Harry
-Nie potrzebuje twoiego 'powodzenia'a Nir... jest dla przyjaciół-wsyczałam i poszłam do swojej drużyny

Mecz wygraliśmy my. Dzięki mnie Bo to JA złapalam złoty znicz a Harry nie dał rady.

-Nirie coś sie stało? Zrobiłem coś?-spytał Harrt po meczu.
-Nie poprostu zrozumiałam że  ślizgoni i gryffoni to dwa różne światy...-spojrzałam na niego- Amnesian Harry, Hermiona, Ron O: Znamie Nirie(*tak tworze własne zaklecia xd* Amnesian+ imie + o czym to zaklecie wymazujace wspomnienia w tym wypadku o znamieniu Nirie)-a z mojej różdżki wyleciały trzy iskry jedna wyleciała w Harrego dwie poleciały do Rona i Hermiony.
Potter znieruchomiał a ja zanim sie ocknął poszłam do dormitorium.
W salonie siedział Dracon z Ojcem...
-E beksa chodź tu-krzyknął do mnie Młody Malfoy.
-Czego. Oh.. witam Panie Malfoy...-udawałam że go nie zauważyłam.
-wiesz że wygrałaś dlatego że Potter grać nie umie?-powiedział Draco
-Przypomne ci że ty z nim przegrałeś-chamsko sie usmiechnęłam.
Udawał rozzłoszczonego a ja widziałam że starał sie nie uśmiechnąć.
Poszłam do swojego pokoju
Ćwiczyłam zaklecia na poduszce ( znicz dla poduszki poprosze)
Gdy ktoś nagle zaczął  pukać w drzwi
-Otwarte!-odłożyłam różdżke.
-przyniosłem ci kolacje. Przesiedziałaś tu pare godzin...-wszedł Malfoy
-a co z twoim ojcem? Nie boisz sie że zobaczy jak  jesteś miły?-byłam oburzona że najpier mnie gnębi a tu nagle to.
-Rozmawia z Dumbledorem więc nie widzi mnie...
Wzięłam od niego talerz z jajecznicą.
-dzieki bachorze-usmiechnęłam sie i zaczęłam jeść.
Siedzieliśmy w ciszy dopóki nie zjadłam. Wtedy usłyszeliśmy pisk.
Równo sie zerwaliśmy i pobiegliśmy.
-Łazienka Marty....-stanęłam przed łazienką-to tu ktoś krzyczał...
Ostrożnie weszliśmy.
Wszędzie było pełno wody.
-Marta! Co tu sie stało?
-nie wiem wystraszyłam sie i schowałam!-wyjęczała.

/////
C.d.n.!

Pamiętnik  Czarownicy (Nirie Ashte 'Inny Harry Potter')Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz