Pov. Deku
6.00
Obudził mnie dźwięk budzika. Był poniedziałek. Miałem do szkoły na 8.00 więc powolnym ruchem wstałem z łóżka i skierowałem się do łazienki. Po około 20 min. wyszedłem z pod prysznica, owinoąłem się ręcznikiem, wziąłem suszarkę i zacząłem suszyć włosy. O 6.45 zszedłem na dół gdzie jak zwykle powitała mnie moja mama z szerokim uśmiechem. Odwzajemniłem uśmiech i usiadłem do stołu. Mama położyła mi przed nosem talerz z trzema kanapkami. Bez pośpiechu jadłem śniadanie, które było pyszne (no bo wiadomo to mama robiła). Poszedłem na górę wziąłem plecak i wyszedłem z domu o 7.30.Do szkoły mam 15 minut więc nie spieszyłem się za bardzo, tylko przy wyjściu trochę przyśpieszyłem kroku, ponieważ moim sąsiadem był nie jaki Katsuki Bakugou. Przeszedłem przez brame, ale nikogo z naszej klasy nie zastałem. Kiedy wchodziłem prze drzwi do klasy, także nikogo nie spotkałem. Usiadłem więc przy swojej ławce, wyciągnąłem telefon i odpłynąłem w świecie social mediów.
Pov. Kacchan
6.15
Spałem sobie w najlepsze kiedy do moich uszu dobiegł irytujący dźwięk budzika. Wziąłem go w rękę i już zamierzałem rzucić nim o ścianę kiedy do mojego pokoju wparowała ta stara wiedźma.- Ani się warz rzucać tym o ścianę. Dopiero co go kupiłam i nie zamierzam marnować pieniędzy na ciebie! - Powiedziała z ogniem w oczach.
- Wynocha stąd starucho! - wrzasnąłem wkurzony już od samego rana.
- Jak ty się do matki zwracasz!? Ubieraj się. Na stole w kuchni masz śniadanie do szkoły - powiedziała nadal wkurzona na syna i wyszła z pokoju.
Kiedy wywlekłem się z łóżka skierowałem się do łazienki. Nie lubię długich kompieli więc o 6.30 stałem już przed lustrem z suszarką w ręku. Zszedłem na dół. Usiadłem na krześle i wziąłem talerz z naleśnikami (to chyba oczywiste) i zacząłem powoli przeżówać. Kiedy zjadłem wziąłem telefon w ręce i błąkałem się po różnych social mediach. O 7.30 spojrzałem w okno. Zobaczyłem zieloną czuprynę brokuła, który nerwowym krokiem kierował się w stronę U.A. Uznałem że jak wyjdę wcześniej do szkoły i się nie spóźnię to świat się nie zawali więc o 7.35 wyszedłem i kierowałem się w stronę szkoły.
Kiedy przeszłej przez bramę zobaczyłem jak ten głupi nerd zaczął się rozglądać. Nie zauważając mnie wszedł do szkoły, a ja zaraz po nim. Stanąłem przed wielkimi drzwiami i zobaczyłem że jeszcze nikogo nie ma. Wsumie nie ma się czego dziwić jest dopiero 7.45, a inni przychodzą zazwyczaj o 7.55. W ławce siedział Deku który nie zauważając mojej obecności gapił się w telefon. Ucieszyłem się że będę mógł trochę po dokuczać brokułowi przed lekcją. Wszedłem do klasy pewnym krokiem. Młodszy od razu oderwał twarz od telefonu i spojrzał na mnie.
Pov. Deku
Usłyszałem jakieś kroki. Oderwałem wzrok od telefonu i spojrzałem na osobę kierującą się w moją stronę.~ Świetnie. Ten dzień nie mógł się zacząć lepiej~ pomyślałem, patrząc na rubinowe tęczówki tykającej bomby.- H-hej Kacchan - powiedziałem nieśmiało spoglądając w oczy blondyna.
Katsuki usiadł przede mną nie zwracając na mnie uwagi. Mimo iż nie lubił zielonookiego chłopaka odpowiedział mu prawie nie słyszalnie.
- Cześć Deku.
Izuku zamurowało. Mimo że Kacchan powiedział to prawie nie słyszalnie, dzięki ciszy w klasie usłyszał te dwa słowa które doprowadziły go do takiego stanu.
- Ymm K-kacchan, dobrze się czujesz? - zapytałem jak zwykle jąkając sie.
Katsuki spojrzał na mnie zabójczym wzrokiem. Nie odpowiedział mi, ale ja zrozumiałem i szybko pożałowałem wypowiedzianych słów.
CZYTASZ
Kajdanki ||Bakudeku||
FanfictionBaku wraz z rodzicami udaje się na obiad do rodziny Deku. Wśród nich znajduje się także kuzynka Deku - Eri, która zmieni ich los za pomocą... Lel domyślcie się 💥Jakieś bzdety💥 • w tej książce WSZYSCY KOCHAMY TODOROKIEGO. Zapomnijcie o gwałtach z...