Rozdział 9 - Promyczek, który kiedyś zgaśnie

2.1K 137 155
                                    

Mayumi wyszła spokojnie z mieszkania, ówcześnie zakluczając drzwi i sprawdzając telefon. 

Zero wiadomości i żadnego odzewu ze strony Kirishimy. Zaczęła się lekko stresować. To miał być ich pierwszy dzień szkoły. Dostali się. Faktycznie ich dwójka się dostała i to do jednej klasy. To jak duże szczęście czuła wtedy Mayumi było nie do opisania. Niby ostatnie lata poświęciła tylko temu, by właśnie tam się dostać, by później móc znaleźć tego, kto zniszczył jej dzieciństwo. Lecz nadal były to dziecięce marzenia, które teraz zaczynały się spełniać. Był to inny rodzaj euforii, gdy po raz pierwszy mogła być faktycznie dumna sama z siebie i tego jaką drogę przeszła, a nie jedynie patrząc bezwiednie w tył swojej historii czując, jakby nigdy nie panowała nad swoim życiem. Po raz pierwszy zapanowała i to sama. Tam była sama na egzaminie. Nie bronił jej tata przed mamą. Nie musiał interweniować. Ona sama tam zagwarantowała sobie wejście do tej szkoły. Samo U.A. Najwyżsi bohaterowie, przy których samo stanie było zaszczytem. Mogła ich podziwiać tuż obok nich i patrzeć jak się zachowują, jak walczą i jak ich uczą. To wszystko w tej szkole, do której dostała się ona i Kirishima.

Do czasów wyników U.A., chłopak ją zaczął wyciągać w różne miejsca i tak właściwie, to pokazywać miasto, które poza swoją dzielnicą tak naprawdę nie znała.

Zżyła się mocno z chłopakiem, a zawdzięczała to samotności. W końcu kogoś miała, więc i naiwnie dosyć szybko mu zaufała i zaczęła na nim polegać. Coraz to mocniej się do niego przyzwyczajała. Coraz mocniej otwierała, a równocześnie czuła strach właśnie przed tym, że jej serce znowu weźmie do siebie następnego człowieka i znów go straci. Tatę wpuściła, ale niejako nie miała wyjścia, jak i wujka. Chciała mieć przyjaciela, a z drugiej strony poza Kasumi nigdy nikogo nie miała. Wiedziała, że prędzej czy później chłopaka zawiedzie. Jak tylko się dowie czemu przyszła do tej szkoły od razu zerwie z kimś taki kontakt. Z resztą ojciec też poczuje się oszukany, że ona wykorzystuje jego wiedzę i serce do takiego celu. Straci ich. Nie chciała znów tego przeżywać, a jednak serce tak łaknęło czyjegoś ciepła, bezpieczeństwa i miłości której tak mało zaznała, że zawsze brała takie osoby. Zawsze wszystkim naiwnie ufała, mimo że rozum zakazywał. Po prostu chciała mieć kogoś. Chciała mieć znów ten promyczek.

Kirishima widząc jej ogólną nieśmiałość do wszystkiego, górował w relacji i zawsze wszystko on załatwiał, gdy ta stała z tyłu. Zgrali się ze sobą dosyć dobrze i czuli się przy sobie dzięki temu swobodnie, bo charakterami idealnie się uzupełniali. Ona nieśmiała on otwarty. Za to obydwoje gaduły, gdy Mayumi już przełamała barierę, więc tematów do rozmów było wiele, dzięki czemu czas przy sobie był wręcz tunelem, przez który czas płynął inaczej.

Aizawa ze względu na szkołę wyszedł szybciej, by móc się przygotować na zajęcia, a ona zmuszona była iść na piechotę. Nie ubolewała nad tym szczególnie. Szła dzięki temu z Kirishimą, na którego mocno podejrzliwie patrzył się Aizawa. Wiedział przecież jaka Mayumi jest i zwyczajnie martwił się, że ktoś może to wykorzystać. Znał przecież z autopsji jak takie dzieci się zachowują i jakie są. Wiedział co ją spotkało, a mimo to w jakiś sposób chciał wierzyć, że sama sobie poradzi. Może było to lenistwo? Może zbyt duże pokłady wiary? Tak czy tak lęk w nim przed jej ponownym skrzywdzeniem był obecny, więc do wszystkich podchodził z dużą dawką rezerwy i nieufności.

Teraz Mayumi stała i stresowała się przez nieobecność Kirishimy. Pierwszy dzień w samym U.A. Jednej z najbardziej prestiżowych i renomowany szkół, gdzie dostanie się, to był cud.

Im to się udało. Co nadal do niej nie dotarło. W teorii tak, w praktyce miała wrażenie jakby jej ciało przygotowało się na coś małego, a nie na tak wielki dzień.

Gdy przyszedł do niej list, Mic od razu podekscytowany darł się na całe mieszkanie, a Aizawa... wyglądał jak on. Ale Mayumi była pewna, że w duchu na pewno musiał tak samo się cieszyć jak wujek. Na pewno tak było, przynajmniej tak sobie mówiła, bo mimo tylu miesięcy mieszkania wspólnie, nie zawsze można było z niego wszystko wyczytać. Nie był oczywistą postacią i zaczęła sama się zastanawiać co się kryje pod jego maską wiecznie zmęczonego lub znudzonego człowieka. Bo przecież za każdym charakterem stoją traumy jak i chwile szczęścia. Jakie były jego, że tak to się skończyło?

Unwanted child - Hawks x Oc [Poprawki]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz