Dopiero po północy Severus miał spokój ducha.
Reszta skrzydła szpitalnego zamilkła. Przed końcem piątej partii szachów Ron i Draco również zasnęli. Szachy przejęły władzę i zniszczyły się nawzajem, nie pozostawiając żadnego zwycięzcy. Severus słyszał, że mecze były równo dopasowane między dwoma chłopcami - dwóch do dwóch.
Siedząc na miękkim krześle na końcu łóżka Harry'ego, Severus obserwował unoszącą się i opadającą klatkę piersiową, która była ukryta pod ciężkimi kocami. Twarz chłopca była blada, ale wydawał się spać spokojnie. Gorączka spadła. Zdarzył się cud; niebezpieczeństwo minęło. Teraz pozostało tylko wypatrywanie trudności, jakie chłopiec mógł mieć z powodu magicznego zatrucia.
Ale miał wyzdrowieć.
Gdyby Draco nie rzucił na nich tego głupiego zaklęcia, nic z tego by się nie wydarzyło. Nawet jeśli zaaranżował to Dumbledore, Draco nadal musiał rzucić zaklęcie. Sklejenie ich razem musiało być najlepszą rzeczą, jaka kiedykolwiek im się przytrafiła.
Poczekaj minutę…
Zaklęcie…
Severus spojrzał na chłopca. Biuro Dumbledore'a znajdowało się daleko od skrzydła szpitalnego, ojcze niż ostatnim razem, gdy Severus sprawdzał odległość zaklęcia. Czy rozciągnął się już bez jego realizacji? Severus podniósł różdżkę i rzucił zaklęcie.
Nic się nie stało.
Marszcząc brwi, Severus wyszeptał zaklęcie głośno, nie chcąc budzić pobliskich prefektów ani przeszkadzać Harry'emu w odpoczynku. Nic się nie stało. Krótko zaniepokojony wycelował różdżką w zestaw szachów. Połamane kawałki ponownie zlewały się ze sobą, przekształcając się w kompletne szachy. Severus rzucił kolejne zaklęcie, urok wagi piórkowej, na figurę szachową. Chwilę później wił się w powietrzu. Opuścił go z powrotem na szachownicę, ignorując niegrzeczne gesty, które teraz mu dawały figury szachowe.
Jego magia była w porządku. Zaklęcie odległości nie działało. Czy to oznaczało…
Czy to oznaczało, że zaklęcie zostało złamane? Kiedy to się stało? Severus był zbyt zajęty wszystkim, nad czym nie zastanawiał się przez chwilę. Ale coś złamało zaklęcie. Co powiedział o tym Dumbledore? To było zaklęcie, które połączyło dwoje ludzi, którzy się nienawidzili, aż do chwili, gdy przestali.
Severus spojrzał na śpiącą twarz Harry'ego. Zamknął oczy.
Cóż, już nie nienawidził chłopca.
Może o to chodziło.
Było ciemno, kiedy Harry otworzył oczy. Cichy jęk przeszedł przez jego gardło. Czuł się jak hipogryf, który go przejechał; a potem przyprowadził swojego kumpla, rogogona węgierskiego, na przyjęcie z pieczeniem Harry'ego na ognisku na rożnie. Jego mięśnie paliły coś gwałtownego, powodując małe łzy w oczach. Zmiażdżył oczy, wycierając wilgoć. Wziął uspokajający oddech. Mógłby to znieść.
Harry odwrócił głowę, rozglądając się dookoła i próbując się zorientować. Zmarszczył brwi. Kiedy dotarł do skrzydła szpitalnego? Nie pamiętał, żeby tam szedł. To było za daleko od biura Umbridge…
Umbridge!
Harry wciągnął powietrze, przypominając sobie, co powiedziała. Zamierzała zabrać go z dala od Dursleyów. Jak to było możliwe, Harry nie wiedział. Pod względem skali Dursleyowie byli lepsi od Umbridge - a Snape był lepszy od Dursleyów. Harry otrząsnął się, prawie chichocząc. W zeszłym roku nie mógł sobie tego wyobrazić.
CZYTASZ
Jeden z tych dni | Harry Potter Severitus Tłumaczenie
FanfictionAkcja dzieje się na piątym roku. "Harry Potter i Severus Snape zmuszeni do pozostania w odległości 10 stóp od siebie, muszą nauczyć się dogadywać lub umrzeć próbując. Ale w najtrudniejszych czasach można się nauczyć rzeczy, o których nie można było...