12

156 4 0
                                    

Poprzedni dzień, późny wieczór, z pespektywy Granger...

-może coś ci przyniosę,nie potrzebujesz czegoś? Zapytałam poprawiając Ronowi poduszkę. Jego stan faktycznie był kiepski, ale nie najgorszy. Trochę siniaków, podbita warga i oko,poobijane żebra, które były głównym powodem jego niemocy.
-nie, wszystko mam. Jak było na ceremonii, jak się w ogóle czujesz po wczorajszym dniu? Tyle wypiłaś... Martwiłem się, że nie dasz rady. Skrzywiłam się na tekst Rona, doskonale wie, że gdyby nie on nie wypiłabym tyle. Oczywiście mam swój rozum, dlatego protestowałam, ale gdy zamawiał więcej i więcej to chęć odmawiania coraz bardziej malała.
-poradziłam sobie. Harry był ze mną, więc rano mnie obudził, zdążyłam sie postawić do pionu. Chciałabym z tobą porozmawiać Ron. Powiedziałam miłym głosem. Miałam dość udawania, że wszystko jest jak dawniej, dość zadręczania się, że żyję z osobą, która nie wnosi do mojego życia nic dobrego. Fakt, że przez wszystkie lata aż do zdobycia przez Harry'ego insygni śmierci Ron był dla mnie wszystkim,nasza relacja wydawała mi się naprawdę wyjątkowa i prawdziwa, ale w każdym razie z  dnia na dzień zaczął pokazywać swoje drugie, nieznane mi oblicze. Przy nim zapomniałam kim jestem, zapomniałam jakim szacunkiem darzę samą siebie, i w momencie gdy pozwoliłam mu na to by mnie uderzył to jednocześnie dałam  zrównać się z ziemią. Nazywam się Hermiona Granger i w tym momencie chcę skończyć to powinno skończyć się już dawno,chcę skupić sie na sobie, własnym rozwoju, na Harrym, który napewno poprze moją decyzję bo sam dostrzegł  zachowanie Rona. Nie chcę w strachu i poczuciu winy robić projektu z Draco lub jakimkolwiek innym chłopaku.
- a nie rozmawiamy? Swoją drogą pomyślałem, że może zostaniesz dzisiaj trochę dłużej, obejrzymy coś razem, zjemy czekoladowe żeby co ty na to? To będzie cięższe, niż myślałam.
-Nie chcę z tobą dłużej być. Powiedziałam najdosadniej jak tylko mogłam - już od dawna się nie układa Ron, chciałabym żebyś uszanował moją decyzje.
-ale co zrobiłem nie tak? Dałaś mi przecież ostatnią szansę, poszliśmy do dziurawego kotła, bawiliśmy się świetnie... Masz kogoś innego? Spodziewałam się, że Ron nie zrozumie w czym tkwi problem tylko oczywiście posądzi mnie. Oczywiście nie jestem bez winy bo pocałunek z Malfoy'em mówi sam za siebie, ale nie ma on wpłwu na związek z Ronem, psuło się już dawna między nami a czasem sama miłość nie wystarcza.
-nie mam nikogo, naprawdę takie masz o mnie zdanie? Chcę poprostu być sama.
-sama? To ciekawe dlaczego ciągle kręci się wokół ciebie Malfoy, wielki obrońca. Prychnął na co ja przewróciłam oczami.
-nie interesuje mnie co robi Malfoy, chcę być sama, skupić się na sobie a sam doskonale wiesz jak wyglądały ostatnie miesiące i, do czego byłeś zdolny. Powiedziałam wspominając chociażby siniaki po naszych szarpaninach.
-ty chyba nie uważasz, że jesteś bez winy? Zapytał podnosząc na mnie głos. - co robiłaś kilka dni temu w nocy u Malfoy'a? Jego pytanie całkowicie zbiło mnie z tropu, nie sądziłam, że wie o tym, że u niego byłam. Ktoś mu powiedział? Zobaczył mnie?
-byłam po segregator. Dałam mu go bo w nim były materiały do projektu a zapomniałam, że również notatki z innych lekcji. Poszłam go od niego wziąć.
-jaja sobie ze mnie robisz Hermiono?! I tak długo brałaś ten segregator? Pytam się ostatni raz, czy to przez niego chcesz wszystko między nami skreślić?! Nie wytrzymałam presji i krzyknęłam. Tak tym razem ja krzyknęłam.
-ty to skreśliłeś! Nigdy mnie nie słuchasz, nie wspierasz, nie masz do mnie zaufania, krytykujesz mnie, szarpiesz, nie wspomnę o siniakach, które mi zrobiłeś! Nie pamiętasz już? Upiłeś mnie w dziurawym kotle wiedząc, że na drugi dzień mam ważne plany.
-o proszę... Teraz już nawet zwalasz winę na mnie za to, że się kompletnie nachlałaś.
-na nikogo nie zwalam winy, poprostu chcę skończyć to rozumiesz? Nie chcę żebyś miał mnie za wroga, chciałabym tylko ci wytłumaczyć w czym jest problem. Chcę już iść do siebie. Powiedziałam zbierając się do wyjścia, ale Ron dziwnym trafem akurat teraz odzyskał siły i chwycił mnie za nadgarstek.
-nie wyjdziesz dopóki nie porozmawiamy.
-ale już rozmawialiśmy. Puść mnie. Nacisk na moim nadgarstku stopniowo się zwiększał.
-jeżeli zobaczę obok ciebie Malfoy'a lub jakiegokolwiek innego będziemy inaczej rozmawiać! Nie zmuszaj mnie do tego bym niszczył ci życie. Jego słowa sprawiły, że przeszła po moim ciele nieprzyjemna gęsia skórka i poczułam ogromny niepokój. - zrozumiano!! Wrzasnął.
-na litość boską co tu się wyprawia? Co to za krzyki o tej porze? W przejściu do pokoju Rona stanęła McGonagall, wyraźnie zaniepokojona.
-nic pani profesor, ja już wychodzę.
-myśle, że tak będzie najlepiej Hermiono, już późno a jutro zajęcia. Ruszyłam do wyjścia rzucając ostatnie spojrzenie na Rona i McGonagall.
-pamiętaj o mojej obietnicy Hermiono. Powiedział na sam koniec Ron z wymalowanym sztucznym uśmiechem.
-dobranoc.
Czyli tak jak się spodziewałam, Ron nie zachowa sie jak człowiek, który chcę mojego szcześcia tylko jak tyran, który nie rozumie słowa nie. W głowie ciągle przewijają mi się jego słowa a właściwie groźba. Nie jest łatwo od tak odsunąć się od osoby, którą przez długi czas darzyło się ogromnym uczuciem, ale byłam pewna, że podjęłam dobrą decyzję a jego dzisiejsze zachowanie jeszcze bardziej mnie w tym utwierdziło.

Z perspektywy Nate' Boringtona...

Hogwart zrobił na mnie ogromne wrażenie, owszem na Durmstrang też nie narzekałem ale Hogwart miał swój urok, atmosfere, tyle przeżytych tam historii o, których było słychać dosłownie wszędzie. Usiadłem wygodnie przy jednym ze stolików, i czekałem aż rozpocznie się uroczystość przydzielania do domów. Pomimo, że jestem w drugiej klasie to razem z pierwszakami będę przechodził przez przydział, nie ukrywam, że jestem ciekawy do którego z domów trafie, po cichu liczę na Gryfindor, ale Ravenclawem nie pogardzę. Rozglądając się na boki zauważyłem jak z naprzeciwka przyglądują mi się jakieś dziewczynyi uśmiechnięte szepczą coś do siebie, akurat do tego byłem przywyknięty.
-drodzy uczniowie jest mi niezmiernie miło... Zaczął przemawiać dyrektor szkoły. Na podeście oprócz nauczycieli widziałem, że stał również słynny Potter i jakaś dziewczyna, jak się nie mylę to ta uzdolniona Hermiona Granger-przyjaciółka Pottera. Nie chcę nic mówić, ale z taką dziewczyną mógłbym przerabiać lekcje codziennie o każdej porze dnia. Hermiona po chwili zaczęła przemawiać i musze przyznać, że jej głos był urzekający, mówiła w taki sposób, że nikogo nie znudziła a wręcz chciało sie jej słuchać. Poruszyła temat stażu w ministerstwie magii, jestem tym tematem zainteresowany więc już mam pretekst by do niej zagadać. Nie dość, że dowiem się czy jest wolna to jeszcze uzyskam informacje co do tego stażu-doskonale.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Sep 28, 2020 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Dramione-Zakochany ArystokrataOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz