Minął następny, nerwowy tydzień dla Kato. Klasa, szkoła i to co się ostatnio dowiedziała. Nie dawało jej to spokoju, bo co ten kod niby może oznaczać? Przecież na pewno nie mówili na serio, bo to nie jest przecież możliwe. Tylko wtedy o co chodzi i skąd się znają All Might z Izuku?
Wiedziała, że nie tylko ona w tej szkole ma znajomości z bohaterami. Tutaj wręcz jest to powszednie. Ale sam All Might? Poza tym Deku? On ostatni wręcz by do tego pasował. Co z tą sytuacją było nie tak? Co ten kod oznaczał?
Cały czas zaprzątało to jej głowę i jakoś podświadomie czuła, że nikomu o tym powiedzieć nie może. Gdyby się wydało, że Izuku ma jakiś prywatny kontakt z All Mightem, a przy tym on jest tak słaby, na pewno wiele osób by to zainteresowało. Nie miałby już pewnie normalnego życia.
Minęła tego dnia większość zajęć, a ostatnią lekcją, która była przed nimi to angielski z jej wujkiem. Lekcje z nim były... cóż, dosyć specyficzne i głośne, ale przez to większość klasy lubiła na nie chodzić. Przynajmniej tak zauważyła ku swojej uldze. W końcu bardzo go lubiła i widzieć, że klasa negatywnie go obgaduje byłoby przykre. Na szczęście obyło się bez tego, a ona dalej była niczym podwójny agent i nie przyznawała się do swoich cennych znajomości w szkolnej kadrze. Nie chciała za dużo problemów, bo sama radzi sobie z robieniem ich doskonale. Wujek był za to kimś, kto starał się ją przed nimi ratować. Nie chciała słyszeć o nim szczegółowej przykrego, gdy jest świadoma, jak złoty jest to człowiek. Ojcu i jej pomagał jak tylko mógł, nie ważne jak Ci go traktowali. Był, wspierał i niczego nigdy nie chciał w zamian, oprócz tego, by czuli się dobrze. Tak jak dla Mayumi wcześniej Kasumi była promyczkiem, a teraz powoli stawał się Kirishima, tak widziała, że dla ojca był to wujek Mic. Nie ważne jak by ten chciał to wypierać.
Uczniowie siedzieli teraz na stołówce i jedli obiad, dlatego korytarze były puste. Scena niczym z horroru. Wszystko dookoła wręcz pozbawione życia, a odgłosy słychać było jedynie z daleka. Przez okna wkradało się słońce, rzucając złote pasy na podłogę i dodając jakiejś błogości, przez którą nie czuła w żaden sposób przytłoczona tym widokiem.
Mayumi szukała swego ojca, chcąc go spytać czy przekazywanie darów jest możliwe i czy kiedykolwiek o tym słyszał. Musi odrzucić tę opcję, by móc w spokoju ruszyć z tym śledztwem dalej. Wiedziała, że jest wścibska, ale kto nie był? Życie było zbyt krótkie, by zostawić w nim niedopowiedzenia. Miała jednak w sobie przynajmniej na tyle instynktu samozachowawczego, że nie chciała poinformować ojca o tym co usłyszała. Coś czuła, że jeśli by to zrobiła wszystko dookoła mocno by się zmieniło.
Czy znów robiła coś, by powstał kolejny problem? Z pewnością. Czy będzie żałować? Jak najbardziej. Czy ojciec złoi jej najpewniej w końcu skórę? W końcu nie wytrzyma i to się stanie. Czemu była taką muchą na problemy? Czemu teraz nie mogła dać spokoju tej sprawie i o niej zapomnieć?
Zapukała do pokoju nauczycielskiego, z którego wyszła do niej Midnight, w dość opinającymi jak zwykle stroju, który zachwycał większość męskiej części uczniów, a oburzał tę damską. Mayumi była gdzieś po środku. Ani jej to nie oburzało, ani nie zachwycało. Po prostu kołowało i sprawiało, że czuła się niezręcznie.
Wujek często o niej opowiadał jej, choć ani razu jej wcześniej nie poznała. Wiedziała, że razem z jej ojcem i Miciem byli za czasów szkolnych przyjaciółmi, choć ta była od nich o rok starsza. Często miewali przygody, choć nie wiedziała czemu, ale wujek nigdy nic szczegółowej nie mówił. Zawsze w tym temacie stawał się dziwnie cichy i przerywał swoje historię, co w żadnym innym temacie się nie zdarzało. Nie było to jednak dla niej na tyle istotne, by w to brnąć. Tak jak tą obecną sytuację z Izuku traktowała trochę podświadomie jak ciekawą zabawę, tak u wujka czuła, że chodzi o dawną i przykrą historię, która zostawiła na nim piętno. Ona również nie chciałaby by ktoś ją wypytwał o Kasumi, dopóki nie będzie gotowa, więc i ona tego nie zrobi wujkowi.
CZYTASZ
Unwanted child - Hawks x Oc [Poprawki]
FanfictionDziecko wychowane w bólu i cierpieniu nie jest świadome, że są one czymś nienaturalnym. Widzi bawiące się dzieci na placu zabaw, które są szczęśliwe, pełne życia i nadziei, a koło nich troskliwych rodziców. W głowie zaczynają narastać po raz pierwsz...