Rozdział I

10 1 0
                                    

Poraz kolejny czytałam tę książkę. Można powiedzieć, że ukradłam ją jeszcze kiedy byłam dzieckiem. Właściwe to, lubię tę książkę. Jest o demonach.

Znudzonym ruchem odłożyłam starą lekturę  pod poduszkę i z zamyśleniem rozejrzałam się po małym, przytulnym pokoju. Ściany były pomalowane farbą w kolorze fiołków. W pokoju znajdowało się jedno duże okno, pod którym stało beżowe biurko. Na biurku leżały porozrzucane książki do nauki, ale w głównej mierze, te o demonach. Po lewej stronie pokoju znajdowało się drewniane łóżko, na którym leżały kartki z wszelkimi rysunkami.

Wstałam z krzesła i żwawym krokiem wyszłam z pokoju.  Na długim korytarzu prawie wpadłam na mojego dorosłego już brata, który czasami przyjeżdżał do domu. Spojrzałam na niego tylko, skinęłam głową i wyszłam na dwór.

Pociągnęłam nosem.  W powietrzu unosił się zapach wilgoci, mimo iż niebo było bezchmurne. Wzruszyłam ramionami, pewnie zacznie padać wieczorem.

Ruszyłam swobodnym krokiem w stronę domu mojego przyjaciela, Wiktora. Kiedy doszłam pod drzwi, zapukałam, a wręcz załomotałam w nie z całej siły. Chwilę czekałam, gdy wejście otworzył wysoki blondyn o zielonych oczach. Nigdy wcześniej go nie spotkałam. Co on tu robi..?

Blondyn zmierzył mnie spojrzeniem i krzyknął:
- Eee..! Ta, dziewczyna do ciebie!
Na te słowa zarumieniłam się lekko, a potem przeszło mi przez myśl, że zachowuje się dziwnie. To znaczy ja.
- Ejjj! Wiktor! Anata wa bakada! - wrzasnęłam po japońsku, aż zielonooki spojrzał na mnie zdumionym. Domyśliłam się, że nie wie co to znaczy i spojrzałam na niego z wyższością (mimo iż byłam niższa) -To znaczy "Wiktor, ty idioto".

Usłyszałam głośnie kroki na schodach, a potem w drzwiach stanął Wiktor. Był wyższym o ponad pół głowy od Aiszy, miał włosy do ramion w kolorze kasztanu, oraz duże niebieskie oczy. Zawsze patrzył na wszystko pozytywnie i dużo żartował.

- Kto to być? - krzyknęłam, nie krępując się już i wskazując palcem na blondyna, który mi otworzył. Wiktor spojrzał na mnie zmieszany (co mnie zdziwiło).

- To mój znajomy że szkoły. - odpowiedział szybko, za szybko. Spojrzałam na niego że znaczącym uśmiecham. Wiedziałam swoje!

- Taaak... Znajomy - powiedziałam i spojrzałam na blondyna. - Imię, wiek, czemu do cholery jesteś takie wysoki, nie jesteście tylko przyjaciółmi, prawda..? Ulubione danie, zwierzę, kolor, grupa krwi, waga...

Blondyn spojrzał na mnie zdziwiony, tym nagłym potokiem pytań z moich ust. Taka już byłam! Dużo gadałam, na swój własny, upierdliwy, lekko arogancki sposób i nie krępowałam się tym co mówiłam.

- Jestem Kenji. Miło mi. - odpowiedział po chwili przerwy. - Mam 20 lat i... Eeee nic poza tym?

Zmierzyłam go wzrokiem od stóp do głów.
- Jezus Maria, ile ty masz wzrostu? - spytałam  patrząc na niego. Wiedziałam, że jestem kurduplem (161 cm wzrostu, przypominam mam 16 lat!), Ale on naprawdę był megaaaa wysoki!

- Jak się mierzyłam ostatnio, miałem 192 - wymamrotał, dalej zdumiony faktem, że zadałam mu więcej pytań niż na komisariacie policji.

- A grupa krwi..? - spytałam słodko. Wiktor patrzył z rozbawieniem moim przesłuchaniem. Zawsze zaczynałam tak znajomości.

- Po jaką Ci to cholerę - warknął. Spojrzałam na niego niewinnie. Warto wspomnieć, że poza tym, że interesowałam się demonami, bardzo lubiłam Japońską kulturę.

- AB

- Uuu... Słyszałam, że jest rzadka! - powiedziałam, ale coś na twarzy Wiktora przyciągnęło moja uwagę. - Masz pająka na łbie.

Kiedy zajdzie słońce... [Zawieszone]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz