Sześć lat później
Renzo
Obserwuję Giannę, która próbuje nadążyć za bawiącymi się w berka bliźniaczkami. Gdy widzę, jak zahacza o kamień i ląduje na trawie, podrywam się z krzesła i pędzę, żeby sprawdzić, czy wszystko w porządku.
- Nic jej nie... - zaczyna Maya, ale ja już jestem w połowie ogrodu.
Lepiej dmuchać na zimne.
Mała podnosi się o własnych siłach. Wyszczerza w uśmiechu niekompletne uzębienie.
Ledwie parę dni temu straciła mleczną jedynkę, ale i tak jest najbardziej uroczym dzieciakiem, jaki kiedykolwiek chodził po ziemi.
Ojciec nie może się mylić.
Przykucam, chwytam ją pod pachami i uważnie oglądam łokcie i kolana. Na szczęście są całe.
- Uważaj, aniołku - mówię do niej łagodnie.
Gianna śmieje się głośno, oplata rączkami moją szyję, po czym z prędkością torpedy wystrzeliwuje w kierunku Belli i Ruby.
Wzdycham. Ta mała mnie wykończy.
Obracam się, chcąc wrócić na taras. Już z daleka widzę, że cała rodzina ma ze mnie niezły ubaw.
- Może kup jej kulę dla chomika? - rzuca z kpiącym uśmieszkiem Antonio.
- Najpierw się ustatkuj, później otwieraj jadaczkę - odburkuję, siadając obok Mayi i kładąc ramię na oparciu jej krzesła.
Mój brat wybucha śmiechem.
- Żeby też mi odbiło? Nie ma mowy.
Ingrid mierzy go wzrokiem i z dezaprobatą kręci głową.
- Czasem zastanawiam się po kim to masz...
- Nie po moim zięciu, dzięki Bogu. - Lucas odchrząkuje i zdrową dłonią poprawia swój kowbojski kapelusz. Od tamtej historii z wylewem cierpi na niedowład lewej ręki. Rehabilitacja niewiele pomogła. Minęło trochę czasu, zanim przekonaliśmy go z Mayą do przyjęcia pieniędzy na zatrudnienie kogoś, kto pomoże mu na ranczu.
Parskam śmiechem, podczas gdy Antonio robi się podejrzanie czerwony.
- Bradley też wariował, gdy dziewczynki były mniejsze - Stella szturcha swojego męża łokciem. - Prawda, kotku?
- Co? Coś się stało? - pyta niezbyt przytomnie, odrywając wzrok od bawiących się córek.
Stella przewraca oczami.
- Właściwie, niewiele się zmieniło. Strach pomyśleć, co będzie, jak zaczną przyprowadzać do domu chłopaków.
Mięsień na szczęce Brada zaczyna drżeć, gdy mocno zaciska zęby.
Jak dobrze go rozumiem...
Ingrid podnosi się z miejsca.
- Herbata chyba zdążyła się już schłodzić. Ktoś reflektuje?
Maya gestem daje jej znać, by usiadła.
- Zaczekaj, przyniosę. Renzo, pomożesz mi?
Zerkam to na nią, to na biorącą właśnie ostry zakręt Giannę.
- Och, przestań - prycha Stella. - Mamy ją na oku.
Podążam za Mayą do kuchni. Zanim wejdziemy do domu, jeszcze raz oglądam się na ogród. Moja żona chwyta mnie za rękę i pociąga do środka.
- Ty naprawdę do reszty zwariowałeś - mamrocze pod nosem, prowadząc mnie w stronę kuchni.
Gdy wyjmujemy szklanki, Maya wpycha się w przestrzeń pomiędzy mną, a szafką. Jej tyłek ociera się o moje krocze i na chwilę zapominam, po co tu przyszliśmy.

CZYTASZ
Asystentka (WYDANA)
RomanceCzy wizyta w księgarni może odmienić całe życie? Maya Sanders nigdy nie przypuszczałaby, że zwykła wyprawa po pikantny romans dla dorosłych może się zmienić w krępującą sytuację. A wszystko za sprawą pewnego przystojniaka, który postanowił ją zaczep...