Rozdział 17 - Zawód siebie, czy innych?

1.3K 107 109
                                    

Mayumi patrzyła na rękę jak zaczarowana, mimo że biedronka utrzymała się na niej raptem kilka sekund, ta nie mogła się otrząsnąć, po tym co się stało. Głowa, odkąd owad przestał być widoczny, zaczynała coraz to mniej ją boleć. Biedronka była wspomnieniem, ale nigdy nic takiego wcześniej jej się udało. Jak dużo to daje możliwości na przyszłość? Jakie rozwiązania to przyniesie? Odkąd była w U.A. jej dar tak szybko zaczął się rozwijać, tak jak każdego z klasy. Zaczęli zauważać nowe ich możliwości, ale ona zaczęła się zastanawiać, co jeszcze przyniosą następne dni, nie wiedząc jeszcze jak zgubne to będzie.

Najpierw ta walka, teraz to? Co jeszcze tego dnia się przytrafi? Próbowała jeszcze raz ją urzeczywistnić, lecz bezskutecznie. Jej każda następna próba spełzła na niczym. Nie ważne jak skupiona była, ta biedronka nigdy więcej się już nie pojawiła.

Oczywiście... raz się udało i do końca życia pewnie nie da już rady. Może to było tak naprawdę wspomnienie jakiejś małej ozdoby w kształcie biedronki, skoro żywej teraz nie potrafiła przywołać, a zrobiła to przed chwilą? Była po walce przecież oszołomiona, więc możliwe było, że zwyczajnie coś ubzdurała sobie jak miała to w zwyczaju.

Ojca zaczepić będzie mogła dopiero po wszystkich walkach. Ciekawa była jak to wszystko skomentuje, ale myśli była nadal dobrej. Po tym wszystkim ta biedronka nie była aż tak ważna. Czeka ją następna walka i tym powinna się przejmować.

Usłyszała dzwonek swojego telefonu. "Kurczak". Później to zmieni, pomyślała i odebrała od Hawksa. Tylko na co miałaby to zmienić, by ojciec niczego się nie domyślił? Chociaż imienia Hawksa nie zna on, więc może normalne imię będzie okey?

- Mój boże to było genialne! - usłyszała od razu śmiech chłopaka do telefonu.

- Dzięki. - zaśmiała się nerwowo. - Ta walka, to było coś niesamowitego, nigdy nie czułam czegoś takiego. Jakbym mogła wtedy zrobić wszystko! Mega to było i, ugh nie wiem jak to opisać! - zaczęła gadać z prędkością światła do słuchawki.

- Mówię Ci, zawodowcy będą się o Ciebie teraz bili, że głowa mała! Twój dar ma niesamowity potencjał! Kto wie co w przyszłości będziesz z nim potrafiła. - odpowiedział dumny z niej Keigo i trochę też z siebie, że to przecież on ją uratował i dał szanse na to wszystko. Poza tym swoimi słowami chciał ją dopingować i dawać poczucie tego, że ma szansę na wspaniałe życie. Bo faktycznie miała i chciał, by to osiągnęła. - Szkoda jedynie, że razem nie będziemy mogli świętować.

- Możemy! Ojciec zniósł mi szlaban! - Dziewczyna tryskała wręcz energią, ten dzień już był dla niej wygrany, nie ważne co się stanie. A przecież... przed walką było tak bardzo inaczej. Jej wahania nastroju zadziwiały ją samą i nie wiedziała, jak siebie samą ma traktować i jak chronić.

- Czy to są moje urodziny, czy co? Same rewelacyjne wieści, to kiedy się spotkamy? - odpowiedział podekscytowany Hawks. Tak naprawdę chciał głównie wyjaśnić tę kwestię, którą poruszyli przed jej walką, ale nie chciał psuć jej nastroju. Prędzej czy później i tak by o to z powrotem zapytała, więc woli mieć to z głowy, a teraz przykrywać to wymówką o świętowaniu.

- Może jutro po szkole? Wpadnij po mnie pod bramę U.A.

- Leń cały czas wykorzystujący moje skrzydła. - zaśmiał się lekko. - Tylko musimy jakieś miejsce ustalić tak, żeby nikt nas nie widział. - odpowiedział Chłopak, przeżuwając kurczaka z rożna i ciamkając Mayumi do słuchawki.

- Napisze Ci później gdzie dokładnie. A jutro powiem Ci co się stało po walce, po prostu padniesz! - gadała jak nie ona. Zbyt wiele jeszcze adrenaliny płynęło przez jej ciało i przez to, gadała bez składu i ładu w porównaniu do normalnej jej wersji.

Unwanted child - Hawks x Oc [Poprawki]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz