Jego serce przebijało się przez satynową, błękitną koszulę na wylot, włosy mokre od potu i łez, a on nagle poczuł fizyczną pustkę.
Stał sam w kosmosie, otoczony przez migoczące gwiazdy, które pragnęły do niego dolecieć.
Był tam, gdy muzyka ucichła a z braku tchu, gdy gwiazdy zaczęły się rozmazywać w odcień fioletu ktoś złapał go tuż przed twardym upadkiem. Usłyszał ostatni pisk, gwiazdy zgasły.Pulsowanie w głowie, gorąc w całym jego ciele, przy oknie Jungkooka cień, patrzącego tępo na szklane odbicie Taehyunga, leżącego drętwo na stole. Zamartwiający się Jin przytulając zasmarkanego od płaczu Jimina, obok roztłuczony lider z Hoseokiem w głośnej ciszy wymieniali spojrzenia. Dłoń, spocona, zdrętwiała. Palce splecione kurczowo przez palce Yoongi'ego.
— ...Ja ...tak prze-przepraszam..— wszyscy na sali nagle dostali dreszczy i zaszlochali.
—On się obudził! — jedna gwiazda spadła z nieba tej nocy.
— Za co ty przepraszasz?! — krzyknął Jimin z łzami w oczach, z resztą jak każdy na tej cholernej sali.
—Tae obiecuje ci nigdy już nie pozwolę, żebyś był tak traktowany! — wypowiedział Namjoon z opuszczoną głową.
— Kurwa tak nas wystraszyłeś! — warknął Yoongi ocierając łzy o ramię, bo dłonie nadal miał splecione z tymi Taehyunga, jakby były już sklejone na zawsze, o ironio, znów się pokłócą o coś?– Ja zepsułem wszystko. Przepraszam. Będę silniejszy, którą teraz? Black Swan?..— zaczął podnosząc się i upadając na podłogę odrazu dając wszystkim znać, że sam sobie poradzi.
— Skończyliśmy koncert bez ciebie Tae... — powiedział lider zawstydzony. — Rap line zrobił performance a my z tobą zostaliśmy i pożegnaliśmy ARMY, kochają cie! — Jin dokończył. Nie chcieli go wykluczać, ani nie chcieli, żeby czuł się wykluczony jak zanim nawet zadebiutowali.
— Rozumiem.
A oni nie rozumieli.
Jeszcze
CZYTASZ
Winter Bear
FanfictionŻycie najpiękniejszego idola na świecie o pseudonimie V aka Kim Taehyung II Perypetie, historie, urywane, wspomnienia, miłość Bring The Soul We are family