Prolog

258 18 2
                                    

Wpatrywała się w dystans przez okno czekając niecierpliwie na przyjazd rodziców. Obgryzała paznokcie w niepokoju ponieważ mijała godzina za godziną a oni wciąż się nie pojawili. Pielęgniarka z troską patrzyła na dziewczynkę.

„Chcesz coś do picia, Lucy?" spytała pielęgniarka próbując zaspokoić Lucy swoim ciepłym głosem.

Dziewczynka się nie odezwała i wciąż patrzyła przez brudne okno na monotonną pogode. Pielęgniarka włączyła radio co nie było dobrym pomysłem....

Zginęły 2 osoby na Howert Street. Kobieta i mężczyzna jechali z Angli. Przechodznie potwierdząją że wypadek spowodowało drzewo po prawej stronie ulicy które przez burzę zwaliło się na dwójkę młodych ludzi, zabijając ich odrazu na miejscu. O tych młodych ludziach wiemy tylko, że kobieta miała na imię Sarah, a na nazwisko Jordan, jej towarzysz Mike był jej mężem. Mieli dwójkę dzieci : Lucy i...",

Pielęgniarka zdała sobie sprawę co zrobiła i włączyła kanał „Three", na którym leciały te same informacje.

„ Oprócz Sarah i Mike'a w samochodzie znajdował się ich 10 letni synek Cody"

Lucy odwróciła zwrok po czym słone łzy spłyneły jej po policzkach. Ta mała dziewczynka właśnie zdała sobie sprawę, że to właśnie o jej rodzinie mowa. Jej rodzice i brat zginęli. Nie ma nikogo. Przestała płakać, wiedząc, że gdyby był tu jej brat powiedział by „Nie płacz księżniczko."

Tak dobrze pamiętała jak to mówił że mogła sobie wyobrazić ten jego wspaniały jakże męski głos. 

Lucy wbiła wzrok w niegdyś białe,a teraz szare i poniszczone kafelki.
„Musimy iść z nim do sali operacyjnej. Stan pacjenta jest krytyczny !" usłyszała krzyki z zewnątrz nieznanej jej dotąd pielęgniarki, zaciekawiona podeszła do okna i przyglądała się jak lekarze przenoszą człowieka do szpitala.

Po chwili drzwi wejściowe otworzyły się i w poczekalni zapanowal chaos.
Lekarze biegali z jednego korytarza do drugiego, pielęgniarki nosiły mnóstwo lekarstw z sali do sali. Z sal operacyjnej słychać było krzyki.

,,Panno Jennys proszę zaprowadzić Lucy do jej tymczasowego 'pokoju', to pokój AF4 " donośny głos lekarza zmusił pielęgniarkę do zaprowadzenia dziewczynki na pierwsze piętro do pokoju.
Posłusznie skierowały się na brzozowe schody, idąc stopien po stopniu.

Gdy dotarły na pierwsze piętro, skierowały się do prawego skrzydła szpitala. Przeszły 10 metrów i skręciły w prawo następnie przeszły obok ,,Gabinetu Dyrketora". Następne trzy pokoje od gabinetu dyrektora były dla pacjentów, w końcu dotrały do biało-truskusowego pokoju AF4.
,,Idź spać Lucy" powiedziała cicho pielęgniarkai zaprowadziła ją do turkusowego łóżka po czym dała różową 'piżamę szpitalną'.

 Powieki opadły jej delikatnie i zasnęła cicho z kołdrą pod szyje.

,,LUCY!" podbiegła do jej pokoju ciemna postać Cody'ego. Po chwili zniknęła w ciemnościach.

,,Dopadnę cię" obudziła się z bronią przy skroni.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Jan 18, 2015 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

HurtOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz