Rozdział 16

12.4K 345 13
                                    

Poczułam aromatyczny zapach kawy.

- Mamo. Wstawaj. -usłyszałam głos syna i powoli otworzyłam oczy. Wtedy zobaczyłam Kasjana i Adama, który trzymał tacę ze śniadaniem- Zobacz co razem z wujkiem dla ciebie zrobiliśmy.

- Wujkiem ? -zapytałam zdziwiona że chłopiec użył tego określenia.

- Wujek Adam tak pozwolił do siebie mówić. -mały odwrócił się uśmiechnięty do mężczyzny, ten go pogłaskał po głowie.

- Rozumiem. -spojrzałam na Adama ale ten ci nie powiedział- No dobrze co tam masz pysznego. -powiedziałam do syna.

- Zrobiliśmy twoje ulubione tosty i kawę. Kawę ja sam robiłem. No może troszeczkę wujek mi pomagał. -powiedział dumnie chłopiec. Usiadł obok mnie a Adam powoli wyszedł z pokoju. Razem zjedliśmy śniadanie. Później poszliśmy do kuchni gdzie czekał na nas Adam ubrany w ciemne materiałowe spodnie i granatowy t-shirt. Siedział przy kuchennej wysepce, pijąc kawę i czytając gazetę. 

- Mamo jedziemy do przedszkola ? -zapytał chłopiec siadając obok mężczyzny.

- Skarbie chyba dzisiaj odpuścimy sobie wyjścia.

- Ale dlaczego ? zasmucił się chłopiec.

- Zobacz synku -pokazałam na nogę w gipsie- troszeczkę ciężko jest mi chodzić.

- Łucjo jeśli nie masz nic przeciwko, mogę zawieść Kasjana. -odparł wstając.

- Nie chce ci już więcej zawracać głowy naszymi problemami. -na prawdę było mi źle, że w takiej chwili muszę polegać na innych, pomyślałam.

- Już ci mówiłem że to żaden problem.

- No dobrze ale pojadę z wami.

- Jeee. -powiedział radosny chłopiec.

Zawieźliśmy Kasjana. Po drodze prawie wcale ze sobą nie rozmawialiśmy. Poprosiłam go byśmy zajechali do mojego mieszkania po parę rzeczy moich i małego. Gdy wróciliśmy do domu Adama, poprosił:

- Łucjo chciałbym z tobą porozmawiać. 

- Ja również. -odparłam niepewnie. Adam kiwnął głową i razem poszliśmy na taras, pomógł mi usiąść.- Byłam zdziwiona że pozwoliłeś Kasjanowi mówić do siebie wujku.

- Zauważyłem po twojej minie rano. - odparł i usiadł naprzeciwko mnie. Jego kolano stykało się z moim.

- Mówiłam ci że za bardzo przywiąże się do ciebie.

- Pamiętam, ale młody sam zapytał a po za tym dobrze nam się razem rozmawia i dziwne brzmi gdy cały czas powtarza "pan". Ale nie o tym chciałem z tobą porozmawiać. Chciałbym ci coś opowiedzieć. -poprosił.

- Dobrze. -odparłam a na jego twarzy było widać ulgę.

- Na początku chciałbym na prawdę bardzo, ale to bardzo przeprosić wstał i uklęknął na kolana przede mną- za to wszystko za ogłoszenie, bal, pracę, wyjazd. 

- Dobrze wstań proszę. -wyciągnęłam do niego ręce a on je ujął w swoje.

- Moi rodzice, od kąt pamiętam cały czas się kłócili. Nigdy nie było miłości w naszym domu. Gdy miałem dziesięć lat mama od nas odeszła. Tata cały czas pracował albo pił. Wmawiał mi że mama nasz zostawiła dla innego mężczyzny. Cały czas wmawiał mi że mam nie ufać kobietom, że wszystko zrobią aby dostać pieniądze. -widziałam smutek w jego oczach-  Niestety przez niego taki się stałem. Kobiety przychodziły i odchodziły. Nigdy nie brałem nic na poważnie tylko się bawiłem. Do momentu gdy zobaczyłem cię po raz pierwszy. Wtedy na balu. Poczułem że jednak mój ojciec się pomylił. Tylko potem gdy usłyszałem jak rozmawiasz rzez telefon i słowo pieniądze. Dlatego tak się zachowałem. Wybacz, wybacz proszę. -prosił mnie, nie błagał. Było mi go bardzo szkoda.

- Tak na prawdę wiele razy zostałam zdradzona, zraniona ale i tak nadal wierze w ludzi. Każdy ma swoją przeszłość, która nie zawsze chce zostać w tyle. -powiedział mu i nie pewnie pogłaskałam po policzku. On położył swoją na wierzch mojej.

- Proszę nie mów tak. Nigdy cię nie skrzywdzę, nie popełnię tych samych błędów co mój ojciec. -powiedział ciepło.

- Wiem. -spojrzał na mnie- Widziałem jak bawiłeś się z Kasjanem, jak go traktujesz.

- Czy to znaczy że .... -zapytał.

- Tak. Chcę spróbować. -odparłam niepewnie.

- O Boże . Tak. -wstał na nogi, przytulił mnie i podniósł.

- Przestań, głupku. -powiedziałam śmiejąc się.


Miłość z przypadkuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz