Gdy w końcu po żmudnej pracy udało im się sprzątnąć dom na tyle, by Aizawa niczego nie zauważył, Mayumi poszła do kuchni zrobić im coś do picia.
- Herbaty, kawy, a może coś mocniejszego? - krzyknęła myśląc, że chłopak został w jej pokoju. Liczyła, że jak powie, że coś mocniejszego, to też będzie mogła wypić. Tak to hamowało ją sumienie, ale jeśli dorosły jakiś jej powie, że może, no to wszystko w jak najlepszym porządku jest. Miała w ostatnim czasie tyle emocji i stresu, że chciała zobaczyć, czy faktycznie jak to wszyscy mówią, alkohol jej pomoże. Nawet jeśli jedyny alkohol jaki znała to Whisky, który tata trzymał w domu, a i tak go nie pił. Chciała powoli wejść jakoś w dorosłość, a kiedy można zwalić tę odpowiedzialność na kogoś innego, jest łatwiej. Przynajmniej wtedy jeszcze tak uważała.
A może po prostu szukała sposobu, by w jakiś sposób przestać czuć tak wiele? A jeśli już czuć, to inaczej?
- A na coś mocniejszego to nie jesteś przypadkiem za młoda? - szepnął przy jej uchu, a ona podskoczyła, uderzając głową o szafkę.
- Aua. - jęknęła, rozmasowując sobie głowę. - Mogłeś powiedzieć, że tu jesteś. Mniej by bolało. - spoglądała na niego z grymasem bólu na twarzy, już teraz pamiętając jak czasem jego cwaniactwo i beztroskość potrafią boleć.
- Pocałować tam gdzie boli, żeby przeszło? - Powiedział Keigo przedrzeźniając Mayumi sprzed kilku minut.
- Nie pogardziłabym. - Ta również się tym mu odpłaciła i oboje prychnęli na swoje zachowanie.
Niczym małe dzieci, ale to lubi w sobie nawzajem gdy byli obok. Nie musieli udawać wielce dorosłych, którzy muszą rozmawiać tylko o tym co ma sens. W ich relacji było miejsce na udawane humorki, sztuczne kłótnie, droczenie się i przedrzeźnianie. Rozluźniało to, gdy nie musisz myśleć przy drugiej osobie o tym co mówisz.
- A masz coś może do jedzenia? - spytał z nadzieją w głosie. Mayumi za to przyznała w duszy, że mogła tego pytania się spodziewać. - Nic prawie dziś nie jadłem. Na początku byłem u ciebie w szpitalu, później na misji, a teraz tu. Bądź taka miła dla swojego Keiga i mu coś daj. - dokończył przesłodzonym tonem, a jego skrzydełka kilka razy majtnęły.
Chciał znów coś zjeść zrobionego przez nią. Przez kogoś, specjalnie dla niego, a za czym tak tęsknił przez tak krótki okres. Człowiek szybko przyzwyczaja się do tego co dobre jak i jeszcze szybciej żałuje, gdy to traci.
- Dla MOJEGO Keiga mogę coś zrobić, tyle, że znając twoją pojemność to mi zeżresz całą lodówkę. Ale trudno co najwyżej powiem ojcu, że mam okres i mogę jeść tyle ile mi się podoba. - Podeszła do lodówki i otworzyła, a gestem ręki wskazał, że chłopak ma brać co chce. Ten jak na zawołanie od razu nieskrępowany zanurzył się w niej, a Mayumi westchnęła obok.
Chłopak tak jak przewidziała sprzątnął prawie całą lodówkę, a Mayumi zjadła jedynie jogurt. Mimo że nie zrobiła mu jedzenia, to jakoś to, że nie kupił go sobie sam, a ktoś mu je dał, rekompensowało zawód i dawało lekkie poczucie szczęścia. Nadal to coś dla niego od kogoś. Może nawet uznać to jako prezent prawda? Ktoś w końcu dał mu jakiś.
- Robisz coś jutro? - zapytał chłopak z pełną buzią, gdy siedzieli już przy stole w kuchni, a Keigo dokańczał zapasy z lodówki.
- Rano idę odwiedzić Deku w szpitalu, a wieczorem jestem zajęta, ale południe mam wolne. - odpowiedziała niewzruszona, próbując udawać, że temat jutra wcale niczego w niej nie wywoływał.
- Kurde, chciałem Cię wieczorem zabrać gdzieś. Nie da się tego przełożyć? - ratowania Bakugo? Raczej nie, pomyślała, ale wiedziała, że jak powie mu o tym, to ten zabroni jej tam iść. Nie da dorosłemu znów kogoś sobie odebrać. Wiedziała, że Keigo zrobiłby to z troski o nią, ale to właśnie dobrymi chęciami wybrukowana jest droga do piekła.
CZYTASZ
Unwanted child - Hawks x Oc [Poprawki]
Fiksi PenggemarDziecko wychowane w bólu i cierpieniu nie jest świadome, że są one czymś nienaturalnym. Widzi bawiące się dzieci na placu zabaw, które są szczęśliwe, pełne życia i nadziei, a koło nich troskliwych rodziców. W głowie zaczynają narastać po raz pierwsz...