Prolog

161 14 8
                                    


- jak młody, na jakie studia idziesz ?

- mamo, mówiłem nie mów do mnie młody, dziwnie się z tym czuję jak tak mnie nazywasz

Przez otwarte okno z widokiem na sad , powiewał przyjemny letni wiatr, delikatnie powiewając włosy szarookiego chłopaka, który z zamkniętymi oczami, siedząc na parapecie wysłuchiwał się śpiewów ptaków siedzących na pobliskiej jabłoni.

- jasne skarbie, to jak wiesz jaki uniwersytet wybierzesz ?

Wypuścił powietrze z płuc, które z nie wiadomej przyczyny trzymał w sobie odrobinę za długo, może to ze stresu przed podjęciem decyzji, która zapewne zmieni jego życie, a może też z poczucia beztroski, jaką poczuł z pierwszego dnia wakacji.

-myślałem o Oxford w Anglii, ale wątpię, że mnie tam przyjmą, pewnie złoże papiery Uniwersytet Boloński

-najważniesze byś był szczęśliwy ze swojego wyboru, ale ja z ojcem pomyśleliśmy, że lepiej bedzie, jeśli zostaniesz w kraju, kiedyś przejmiesz rezydencje, po co fatygować z zagranicznymi uczelniami, skoro mamy tyle wspaniałych uniwersytetów tutaj, dlatego też myślę że Uniwersytet Boloński to bardzo dobry wybór , będziesz miał nas blisko jak by co skarbie

Kobieta przejechała swoją dłonią po ramieniu chłopaka, wzięła mały wdech i uśmiechnęła się do syna, następnie wyszła z jego pokoju.

Został sam z własnymi rozmyśleniami, nakierował wzrok na leżące obok niego zielone jabłko, które zerwała Molly Wesley, rudowłosa, pulchna kucharka pracująca w rezydencji jego rodziców. Kobieta pracowała u jego rodziców od kąt pamiętał, nie była zamożna, ale mimo tego wiodła szczęśliwe życie mając liczną gromadkę swoich dzieci. Jedna jej córka mieszkała nawet w jego domu, z powodu nauki w pobliskiej prywatnej szkole, które załatwiła Narcyza Malfoy widząc potencjał do nauki młodej dziewczyny, niestety z powodu dużego dystansu od rodzinnego domu Wesleyów, pani domu zaproponowała by w czasie uczęszczania do szkoły Ginny zamieszkała w jednych  z pokoji w rezydencji.

W pomieszczeniu panowała cisza, a jedynym dzwiękiem, jakim go zagłuszał był odgłos nadgryzanego jabłka, do momentu, gdy rozbrzmiał warkot silnika od zajeżdżającej białej  taksówki na podjazd posesji.

- Skarbie, pozwól na moment do salonu, nasz gość już przyjechał! - krzyknęła pani domu

Prawie zapomniał o przyjeździe tajemniczego mężczyzny do jego domu. No może nie tak tajemniczego, ponieważ wiedział jedynie, tyle że to syn jednego z najlepszych pisarzy w całej Anglii owego wieku, a także szanowany profesor na jakimś uniwersytecie w Wielkie Brytanii. Jego ojciec Lucjusz Malfoy wraz z Jamsem Potterem postanowili, że na czas wakacji syn pisarza, przyleci do Włoch, aby się dokształować, zapoznać z kulturą, gdyż ta wiedza powinna mu w pewien sposób pomóc w jego pracy, bądź po prostu odetchnąć i odpocząć w nowym otoczeniu.

Przynajmniej tyle usłyszał kilka dni wcześniej, po podsłuchiwaniu rozmowy jego ojca przez telefon.

Odchylił głowę do tyłu zamykając oczy, rozkoszując się ostatnim kęsem owocu, po czym niepewnie wstał ze swojego miejsca i skierował się w dół domu. 

Przy wejściowych drzwiach usłyszał powitalną rozmowę z przybyszem, o dziwo głosie nie jak u starszej osoby jak początkowo sobie go wyobrażał, mając oczywiście osobę po czterdziestce ni jeżeli głos zbliżony do jego wieku.

W drzwiach zauważył uśmiechającą się jego matkę i o dziwo ojca, który na co dzień był raczej osobą poważną, o dostojnej postawie świadczącej o szlacheckim pochodzeniu. Kolejną rzeczą, jaka napotkał swoim zwrokiem była para zielonych tęczówek , przez które prawie zapomniał jak się oddycha, ale również szczery uśmiech, który posyłał mu mężczyzna, niewyglądający mu na więcej niż 25 lat. Był od niego niższy jakieś dziesięć centymetrów, ale bardziej przy mięśniach niż on, co zauważył przez czarną opiętą koszulę. Miał również na sobie czarne dopasowane spodnie i czarne wypolerowane, lśniące buty.

Jednak nie będzie tak nudno - pomyślał i ruszył w kierunku drzwi 

- Ty pewnie jesteś Draco, miło cię poznać-  mężczyzna wyciągnął rękę do blondwłosego, nie przestając patrzeć się w jego oczy.

- Tak mi również, a ty to? - przyjął dłoń Brytyjczyka, czuł siłę bijącą od mężczyzny, starał się nie pokazywać, że uścisk dłoni był zdecydowanie mocny, ale mógł także zauważyć delikatność skóry owej dłoni, niczym aksamit.

- Harry Potter

- Tak jak mówiłem Harry, nasz dom to od teraz także twój, dlatego czuj się jak u siebie- przerwał Lucjusz, jednocześnie obejmując ręką ramiona gościa i prowadząc wraz z Narcyzą w głąb domu.

^*^*^*^*^*

Notka od autora : A więc witam w nowym opowiadaniu, powieść zaczęłam pisać pod wpływem chwili czy od momentu gdy w telewizji zaczął się film Tamte dni Tamte noce, ( jakieś 3 godziny temu ).  Bardzo bym prosiła o zwracanie mi błędów w tekście co bardzo ułatwi mi szybsze poprawienie tekstu, ale również proszę o komentowanie i gwiazdkowanie, gdyż daje to dużą motywacje i wiem że mam dla kogo spędzać godziny na pisaniu ;)

To Tylko Dwa Słowa - Drarry🚫Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz