"Fucked up Hide and Seek" part. 5

3.2K 221 141
                                    

Ich oczy się spotkały.
Kokichi stał tak wryty. Przerażony.

Oczy Shuichi'ego zatrzaśnięte jak niedźwiedzia pułapka na chłopaku, wpatrywał się w niego a jego usta powoli wykrzywiły się w uśmiech.

"Mam cię, kruszynko...~"

Ouma poczuł jak strach zagina mu kolana, patrząc na swojego porywacza, dojrzał znajome rysy twarzy. Tak jakby zapomniał że jest w niebezpieczeństwie i wpatrywał się w Saihare, starając się jakoś wypatrzeć więcej rys.

Wtedy został kopnięty prądem, kurczowo złapał się drzwi z klasy, zaciskając zęby i tłumiąc krzyk. Schylony patrzał na drugiego ze strachem.

Niebieskowłosy zrobił krok do przodu, uśmiechnięty bardzo szeroko i zadowolony z widoku chłopaka. Kokichi mógł przysiądz, że widział lekki ślinotok u starszego, przez co aż się skrzywił. Wyprostował się najszybciej jak mógł i zacisnął miotłę w dłoni, patrząc w dwie strony. Wtedy pobiegł ile nogi mu pozwoliły korytarzem, słysząc za nim szybkie kroki.

Jego oddech przyspieszył drastycznie, a serce miało wyskoczyć z jego klatki piersiowej. Szczerze przerażony, wręcz modlił się o swoje życie. Zaczął krzyczeć z terroru, biegnąc co sił.

Ale drugi cały czas biegł za nim.

Ta gonitwa ciągnęła się minutami, aż Kokichi zaczynał tracić siły, ale biegł dalej, nie zatrzymując się. Dyszał i krzyczał, gardło miał już zdarte.

Nagle zobaczył krzesło, stojące na korytarzu. Chwycił je i szybko zatorował drogę na zakręcie, uciekając najdalej, jak mógł.

Saihara wpadł z impetem na krzesło i syknął z nerwów i niecierpliwości, łapiąc się za nogę. Ouma słysząc to, spojrzał szybko za siebie, widząc jak chłopak już się zbiera i szykuje do biegu.

Wtedy Kokichi skręcił w prawo, dalej trzymając miotłę w dłoni kurczowo, oddychając ciężko. Biegł dalej w ciemny korytarz, nie patrząc za siebie w obawie, że zobaczy chłopaka tuż za sobą.

Wtedy dobiegł do końca i zobaczył...

Ślepy zaułek.

Ouma przerażony zaczął się rozglądać i cofać. Wtedy usłyszał niski głos, dochodzący z drugiego końca korytarza.

"Tu jesteś."

Fioletowo włosy poczuł, jakby jego krew nagle zamarzła, a czas kompletnie stanął. Jego malutkie, zakrwawione rączki mocno zacisnęły się na miotle, wyciskając więcej krwi przez ciśnienie.

Tajemnicza figura krok za krokiem zbliżała się do oblanego potem chłopaka. Ouma stał sparaliżowany, słysząc, jak kroki Saihary dudniły mu w uszach, nie dając myśleć. Ciemno jak w grobie, a światło reflektowało tylko z okna za czarną sylwetką, oświetlając lekko Kokichi'ego.

"Szybki jesteś."

Nie dał rady się odezwać, dalej miał w głowie pustkę. Pot spływał po nim obficie, kropla po kropli. Postać podeszła do ściany i nagle zamrugało słabe światło nad nimi, oświetlając ich obojga.

'Zaraz.. ta czapka... Ten garnitur...'

Shuichi uśmiechnął się szeroko, podnosząc głowę lekko do góry, pozwalając, żeby światło rozjaśniło jego twarz.

"S-sa... Saihara..."

"Wow... Czyli jednak mnie znasz. A już myślałem, że będę musiał się przedstawiać i cały ten teatrzyk. To by było za nudne.."

Rozłożył ręce na boki, śmiejąc się cicho a każde słowo rozniosło się echem.

"...A-ale dlaczego ty..."

Ouma zacisnął miotłę w swoich dłoniach.

"DLACZEGO A-AKURAT J-JA!?"

Starszy chłopak roześmiał się na całe gardło, podchodząc trochę bliżej.

"Zabawne! Nagle wrócił ci język!"

Shuichi znów postawił krok do przodu, patrząc Kokichi'emu w oczy. Ouma nagle wycelował w niego końcem miotły, namierzając w jego gardło.

"N-nie podchodź, potworze..."

Starszy przybliżył się lekko do miotły, dosłownie przytykając ją sobie do gardła.

"Jak romantycznie."

W jednym momencie złapał miotłę i wyrwał ją z jego słabych rąk. Mniejszy chciał już uciec, gdy ten popchnął go na ścianę i poziomo przyłożył miotłę pod jego brodę, dociskając jego gardło do ściany. Fioletowo włosy też chwycił miotłę, pchając z całej siły, żeby choć trochę umieć oddychać.

"K-khhk-"

"Masz śliczną twarzyczkę, taka urocza i okrągła... Do twarzy ci w siniakach i we krwi...~"

Zaśmiał się, trzymając dalej miotłę przy jego gardle tak, żeby wystawił twarz do światła. Mniejszy zalany łzami, dalej starał się walczyć z brakiem powietrza, odpychając miotłę. Zaczął kopać nogami i się wiercić, czując opór.

"P-puść..- o-oddy..cha...ć..-"

Wymamrotał przez zaciśnięte gardło błagalną prośbę do starszego, której ten nie posłuchał.

"Wiesz, twoje błagania są doprawdy miłe dla ucha, ciekawe, jak będą brzmiały... Przy tym..."

Uśmiechnięty przybliżył się do przerażonej twarzy, już lekko fioletowej z braku powietrza w płucach. Powoli zlizał łzę, lecącą po pulchnym policzku Oumy, gdy ten zacisnął oczy z przerażenia, starając się złapać oddech.

Wtedy puścił miotłę i chwycił Shuichi'ego za garnitur, zaciskając na nim swoje małe piąstki. Mamrotał i błagał, żeby chociaż pozwolił mu oddychać.

"Niech będzie."

Oderwał miotłę od jego gardła i rzucił nią za siebie. Kokichi od razu złapał się za gardło i zaczął się dusić i kaszleć, upadając na podłogę.

Shuichi przykucnął przy nim, zadowolony patrząc, jak drugi zwija się na podłodze.

"Nawet teraz jesteś uroczy."

'Co za zjeb...'

Kokichi śmiał tylko pomyśleć, bo aż bał się nawet pisnąć słowa na chłopaka przed nim. Leżał tak na podłodze, łapiąc łapczywie oddechy i powstrzymując się od wymiotów, które zebrały się na końcu jego gardła.

Dalej nie dowierzał, że to właśnie ten chłopak, którym się zainteresował, zrobił coś takiego. Nie tylko jemu. Ale też Kaede. Także Kaito.

Gdy chłopak przypomniał sobie o ciele Kaito, które widział na własne oczy, jednak mu się cofnęło i zwymiotował na podłogę, na szczęście nie brudząc siebie ani Shuichi'ego. Teraz jeszcze rwał go żołądek.

Shuichi podniósł go z podłogi za włosy i odciągnął od wymiocin. Kokichi krzycząc już prawie nie wydawał żadnego dźwięku, tylko piski i wyciskanie powietrza z płuc. Wtedy został dociągnięty do łazienki, gdzie Shuichi wrzucił go pod prysznic, odkręcając lodowatą wodę.

"Jesteś strasznie brudny."

Kokichi tylko skulił się i o mało co nie zemdlał, kiedy zimna woda uderzyła go z impetem.

"Rozbieraj się."




"Fucked up Hide and Seek" (Pregame Saiouma)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz