~Czyż ci nie rozkazałem: Bądź mężny i mocny? Nie bój się i nie lękaj, ponieważ z tobą jest Pan, Bóg twój, wszędzie gdziekolwiek pójdziesz~
- Czy ty właśnie próbujesz mi powiedzieć, że ten facet naprawdę go wziął? - zapytała z wyrzutem Molly, więc ze złości zaczęłam coraz szybciej i mniej dokładnie tuszować sobie rzęsy.
Wiedziałam, że go polubiła i mogłam się spodziewać takiej reakcji, ale przecież to ja spotkałam tego chłopca. Stał się on częścią mojego życia, więc to ja miałam decydować.
- A co miałam zrobić?! - krzyknęłam, będąc pewna, że trochę tuszu znalazło się na mojej powiece.
Dziewczyna wstała z krzesła, na którym siedziała i odłożyła na blat swojej toaletki prostownicę, jakby bała się, że coś mi nią zrobi. Zacisnęłam mocniej szczękę i dalej zajmowałam się swoim okiem, które w momencie stało się moim jedynym punktem odniesienia.
- Nie rozumiesz tego, jak bardzo to było głupie? - zapytała blondynka, która miała coraz większy problem z utrzymaniem nerwów na wodzy.
Postanowiłam nie odpowiadać, bo po co. Zamiast tego zatopiłam się w brązie swoich oczu, które prezentowały się w tym momencie przepięknie. I może naprawdę starałam się zrobić to, jak najlepiej, żeby odreagować, ale czy to był zły pomysł? Czy to oznaczało, że ten czarny cień i tusz wyglądają gorzej? I kto w ogóle mógł to ocenić?
- Czyli nie rozumiesz - westchnęła, kiedy ja dalej nie zwracałam na niej najmniejszej uwagi, żeby nie wybić się ze swojego własnego transu, świata, który stworzyłam kilkanaście sekund temu.
Molly znów usiadła przy swojej toaletce i ponownie wzięła się za prostowanie swoich złotych włosów, które i bez tego były według mnie idealne.
Ogólnie Molly cała była perfekcyjna. Wyróżniała się w tłumie swoim dobrym gustem i wrodzonym wdziękiem. Miała symetryczną twarz o delikatnych rysach. Miała lekkie problemy z cerą, ale całą robotę odprawiał za nią dobry podkład i korektor. Jej szmaragdowe oczy przyprawiały każdego człowieka o ciarki, a włosy stanowiły śliczną wisienkę na torcie.
- Więc co powinnam była zrobić? - zapytałam szeptem, który tak bardzo poranił moje uszy.
Nie odwracałam się w stronę przyjaciółki, bo nie miałam na to odwagi. Nie odzywałyśmy się do siebie bardzo długo aż w końcu usłyszałam brzęk dzwonka. Najwidoczniej był to sam Anthony, który niczego nieświadomy po nas przyjechał.
- Ja pójdę. - powiedziała dziewczyna, a ja nie zamierzałam się sprzeciwiać.
Kiedy wyszła z pokoju zaczęłam poprawiać swoje włosy. Szukałam jakiegokolwiek kosmyka, który mógł nie pasować do reszty. Niestety żadnego nie mogłam znaleźć. Gdy już miałam rozwalić wszystko, co zrobiła na mojej głowie Molly, ktoś wszedł do pokoju.
CZYTASZ
Examination Of Conscience
Mistério / SuspenseWięc przypomnij sobie swoje grzechy. Niezmienne, marne i pozbawione radości życie Mackenzie Margott codziennie przypomina jej o wszystkich problemach, z którymi musi się mierzyć już od najmłodszych lat. Kiedy w jej pozornie poukładany świat, wdziera...