Rozdział 12

584 60 8
                                    

Dokładnie dzień po spotkaniu z Kaminari'm wszyscy złoczyńcy, oprócz samego Denki'ego, który miał lekcje, znaleźli się w bazie, próbując dociec, co należy zrobić w położeniu, w którym zostali postawieni. Nikt szczególnie nie chciał znaleźć się w sytuacji bezpośredniej konfrontacji z All Might'em, jednak również nikomu nie udało się wymyślić, jak tego uniknąć przy stu procentowej pewności przeżycia.

-Może zmienimy bazę?- zapytała Toga, wyczerpana własnym brakiem pomysłów.

-Nie znają naszej obecnej lokalizacji, więc nie ma to sensu i nam nie pomoże- odparł Shigaraki, odchylając się do tyłu na krześle z ciężkim westchnieniem bezradności.

Midoriya siedział na fotelu ze zwieszoną  głową. Nie miał pojęcia, jak skutecznie uciec All Might'owi. Był potężniejszy niż wszyscy, najlepszy i zdesperowany żeby pomóc. Uratować chłopca, który już tego nie potrzebował. Sytuacja była beznadziejna, a do tej pory pomysły, jak z niej wyjść, wcale nie lepsze.

-Nie będzie to jakieś szczególne zabezpieczenie, ale uważam, że powinniśmy wychodzić z bazy tylko parami. Mając kogoś obok łatwiej jest i walczyć i uciekać. Nawet jeżeli ty nie zauważysz zagrożenia, twoja para może będzie bardziej świadoma środowiska wokół. Myślę, że zwiększy to szanse przeżycia- powiedział Kurogiri, prostując się na krześle.

-Kurogiri ma rację. Nie powinniśmy wychodzić samotnie w obliczu zagrożenia. Czy wszyscy się z tym zgadzają?- zapytał Shigaraki, a reszta Ligii pokiwała głowami twierdząco, niemo zgadzając się z Tomurą.

-W takim razie pozwolę sobie stworzyć pary, w których będziecie się poruszać. Przez wzgląd na najbliższe zadanie Dabi będzie z Izuku, ale na razie nie będziemy się w to zagłębiać. Toga z Twice'm oraz, siłą rzeczy, ja z Kurogiri'm.

Twice podskoczył szczęśliwy, krzycząc coś o wspaniałości Togi. Albo o tym, jaka jest obrzydliwa. Ciężko stwierdzić. Przynajmniej Toga wydawała się pewna tego, co na myśli miał Twice, ponieważ podeszła do niego równie szczęśliwa, kręcąc się wokół własnej osi, jakby był to mały taniec zwycięstwa.

Dabi siedział na kanapie z głową położoną na oparciu. Po dłuższej chwilii w końcu się poruszył i spojrzał wprost na Shigaraki'ego.

-Nie ma możliwości, żeby All for One sprawił nam drugi budynek, w którym będziemy mogli się ukryć w razie ataku? Kurogiri mógłby nas szybko przenieść, a bohaterowie musieliby się znowu męczyć z szukaniem nas- zaproponował Dabi.

-Właściwie to całkiem dobry pomysł, albo raczej, jedyny sensowny od godziny. Nie mam w tym momencie siły na koegzystowanie z wami, więc wybaczcie, ale wybadam, czy pomysł jest możliwy do realizacji. 

Większość Ligii była zbyt zmęczona żeby zaprotestować, czy przedłużyć spotkanie. Przy beznadziejnych pomysłach, które pojawiały się do tej pory, pomysł Dabi'ego wydawał się niesamowitym oświeceniem.

-Kurogiri, teleportuj mnie do All for One'a- powiedział Shigaraki władczym tonem, podnosząc się ze swojego zwyczajowego miejsca.

-Dobrze, Tomuro.

Portal otworzył się i dwójka ludzi przeszła przez niego, zostawiając resztę przyjaciół za sobą.

-Izuku, czemu jesteś taki cichy?- spytał Dabi, poruszając się niespokojnie na swoim miejscu.

-Jaką mamy pewność, że uda nam się przed nim uciec? Jest potężny. Nikt tutaj nie jest w stanie ukrywać się przed nim na dłuższą metę, a co dopiero wygrać walkę!- prychnął, podnosząc w końcu głowę.

Izuku wstał ze swojego fotela i stanął na środku pomieszczenia.

-Może przesadzam, ale to nie zmienia faktu, że nasz los jest niepewny, a niebezpieczeństwo czycha na każdym rogu!

MismatchedOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz