Rozdział 20

1.7K 136 10
                                    

Zza chmur Megan w końcu zobaczyła wyłaniającą się Norę. Machnęła potężnymi skrzydłami gryfa i popędziła w dół. Wyhamowała przy ziemi i wylądowała. Potrząsnęła gryfim łbem i spojrzała na dom rodziny Weasley. Przemieniła się z powrotem w człowieka i przygładziła ubranie. Poprawiła chustkę na szyi i zapukała do drzwi. Nie musiała długo czekać, by otworzyła jej rozpromieniona pani Weasley.

- Meg! Kochana, jak dobrze cię widzieć! - kobieta przytuliła ją i wycałowała oba policzki. - Wejdź, wejdź! Na pewno chce ci się pić!

Megan uśmiechnęła się i ruszyła za nią do środka. Nora była miejscem, w którym każdy mógł się poczuć swobodnie. Jeśli ktoś spytałaby Megan o jej wymarzony dom, wskazałaby właśnie to miejsce. Oczywiście, lubiła swój dom w lesie, ale tutaj, w Norze widziała o wiele większy gwar rodzinny niż u siebie. Zawsze zazdrościła bliźniakom, że mają tyle rodzeństwa. Sama nie miała ani jednego, choć zawsze marzyła o młodszym bracie lub siostrze.

Megan usiadła przy stole w kuchni i odetchnęła głęboko. Była zmęczona po podróży. Molly Weasley nalała jej do kubka wody i położyła go przed Meg. Sama usiadła naprzeciwko dziewczyny.

- Dziękuję. - powiedziała Meg.

- No, kochana! To opowiadaj....

- Meg przyszła? - usłyszały głos Ginny w innego pokoju.

Po chwili rudowłosa była w drzwiach i uśmiechała się do Megan. Podbiegła do niej i przytuliła.

- Jak tam podróż? Na pewno jesteś zmęczona. Chcesz ciasto? Został nam jeszcze obiad, może chcesz zjeść?

- Dzięki, Ginny. - uśmiechnęła się Meg. - Chce mi się tylko pić.

Wychyliła duszkiem cały kubek. Za chwilę usłyszała łomot w innym pokoju.

- Meg przyszła? - usłyszała po raz kolejny Megan.

- Przyleciała już? - odezwał się inny głos.

- Dlaczego nic nie mówicie?! - zawołał ktoś inny.

I już po chwili w kuchni zaroiło się od ludzi. Członkowie rodziny Weasley zaczęli jeden po drugim przytulać Meg, aż dziewczyna myślała, że zabraknie jej tchu.

- Mówiłem ci, że już przyleciała, a ty że nie! - zawołał George do Freda.

- Nie wiedziałem, że masz zmysł do wyczuwania Żelusi. A może ty ją wywąchałeś? - wzruszył ramionami bliźniak.

- Meg? - do kuchni wszedł jeszcze Harry.

Zaraz za nim pojawiła się Hermiona. Oboje również przyłączyli się do drużyny przytulania Megan. Potem wszyscy zasiedli przy stole, by wysłuchać jej opowiadań.

- Chciałam wziąć jeszcze rodziców. - zaczęła Meg. - Ale stwierdzili, że mają nawał pracy. Wysłałam też wiadomość do Darcy, czy nie chciałaby się przyłączyć, ale podobno miała z kimś jakieś spotkanie. - spojrzała znacząco na bliźniaków. Uśmiechnęli się niewinnie. - Wyleciałam więc dzisiaj jako gołąb, żeby mugole się nie zdziwili. Nie przywykli raczej do oglądania gryfów na niebie. Ale kiedy byłam już wystarczająco wysoko, to zmieniłam postać. Jutro nie powinno padać, a przynajmniej chmury na to nie wskazują. - westchnęła cicho. - Miałam jeszcze wziąć Cotton Candy'ego, ale w końcu stwierdziłam, że to byłby dla niego za duży stres...

- Oj, mamy jeszcze Errola! - krzyknęła natychmiast pani Weasley.

- Daj już Errolowi spokój! - powiedział Arthur Weasley. - On już ledwo dyszy, ale „po co nam inna sowa". - spojrzał znacząco na żonę.

Puchońskie dziewczę - George Weasley x OCOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz