Kukiełka

979 97 24
                                    


"Jesteśmy marionetkami tańczącymi na sznurkach tych, którzy żyli przed nami, a pewnego dnia nasze dzieci przejmą po nas sznurki i będą tańczyły zamiast nas."

Strach

Przepełnia mnie, kiedy przekraczam bramę wejściową do dzielnicy mojego klanu. Ciemność otacza mnie z każdej strony, zimne macki oplatają moje ciało. Jestem bezbronny, pozbawiony pola do manewru. Moje ciało, jakby nie należy do mnie, sterowane przez kogoś innego. Jak się tutaj znalazłem? Spoglądam w niebo, czerń miesza się z czerwienią i smakuje zbrodnią. Zaciągam się zapachem mokrej ziemi, próbuję usłyszeć jakieś dźwięki, ale wokół panuje jedynie głucha cisza. Pragnę ujrzeć moje dłonie, ale nie mogę nimi poruszyć, jakby stanowiły część czegoś innego.

- Znowu tu jesteś.

Ten głos, ten cholerny głos, który rozpoznam wszędzie. Chcę się obudzić, ale nie mogę a on przemawia ponownie.

- Ciągły powrót do przeszłości, nie przyniesie Ci nic dobrego.

Zagryzam policzki. Dlaczego nie mogę nic zrobić? Chłopak przemieszcza się i pojawia przede mną. Błękitne, niczym letnie niebo oczy, wpatrują się we mnie z żalem. Chcę coś powiedzieć, ale nie mogę wydusić żadnego słowa. Zbliża się do mnie, znacząco skraca dzielącą nas przestrzeń. Wiatr porusza jego włosami, podczas gdy ja w ogóle tego nie doświadczam.

- Zobacz, do czego prowadzi Twój upór, Sasuke.

Ułamek sekundy, chwila, której nie jestem w stanie zatrzymać. Katana błyska w mojej dłoni, rozcinając szyję Naruto. Nie chcę tego, ale nie mam żadnej kontroli nad swoimi czynami. Tętnica wyrzuca z siebie życiodajną krew a chłopak upada przede mną, tonąc w czerwieni. Chcę się ruszyć, chcę mu pomóc, ale nie mogę. Stoję patrząc jak mój jedyny przyjaciel umiera na moich oczach. Kolejne życie, które odebrałem.

Budzę się, zalany potem. Znowu te cholerne sny, w których odbieram życie Uzumakiego. Łapczywie próbuję złapać oddech, klatka piersiowa unosi się i opada szybko, ciało drży od emocji, których w śnie nie mogłem ukryć. Duszę się we własnych wizjach, w ułomności mojego umysłu.

- Sasuke...

Spoglądam w kierunku okna. Na tle jesiennej nocy, w poświacie księżyca w pełni, stoi on. Oparty o parapet, taksuje mnie spojrzeniem błyszczących tęczówek. Sny zawładnęły mną tak bardzo, że spuściłem gardę.

- Co tu robisz?

Pytam cicho, siły opuszczają mnie z każdą sekundą. Porusza się, ale nie podchodzi bliżej.

- Wyczułem, że coś jest nie tak.

Odpowiada, przez co ponownie na niego spoglądam. W białej koszuli wygląda jak jakaś marna podróbka Uzumakiego. Moje zmysły znowu funkcjonują na wysokich obrotach i dociera do mnie zapach sake.

- Piłeś.

Zauważam, na co chłopak wzdycha ciężko. Coś w jego postawie pokazuje, że jest zmęczony i umęczony. Odbija się od parapetu i siada na moim łóżku, zapach sake staje się jeszcze bardziej wyczuwalny. Opiera się na swoich kolanach i wbija wzrok w księżyc, który idealnie podkreśla ciemne sińce pod jego oczami.

Gwiezdny Pył🌟 | SasuNaruOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz