Part XV

283 15 16
                                    

Zapaliłam jeszcze 2 wkłady, po czym odłożyłam papierosa do pudełka i wróciłam do pokoju. Usiadłam na krześle i przymknęłam oczy zastanawiając się dlaczego zaufałam tej dziewczynie? Jest dla mnie całkowicie obcą osobą, a od tak jej zaufałam.

Otworzyłam oczy kiedy usłyszałam zamykanie się drzwi od łazienki. Kuszącym krokiem ruszyła do mnie Ariana kręcąc biodrami, miała na sobie tylko satynową piżamę, a ja poczułam jak zaschło mi w gardle.

Podeszła do mnie i usiadła na mnie okrakiem łapiąc moją twarz w dłonie. Zaczęła się niebezpiecznie blisko mnie zbliżać, ale w ostatniej chwili stanęła i wybuchnęła płaczem upadając na moje piersi.

Nie wiedziałam co powinnam zrobić, więc po ludzku przytuliłam ją. Płakała jeszcze przez pewien czas, ale kiedy uspokoiła się spojrzała na mnie.

-Przepraszam cię - szepnęła i założyła kosmyk moich włosów za ucho. -Nie umiem się kontrolować - dodała i chciała zejść z moich kolan, ale jej nie pozwoliłam na co się zdziwiła.

-Ciąży na tobie pewien ciężar - powiedziałam i tym razem ja założyłam jej kosmyk włosów za ucho. -A ja jestem po to żeby cię wysłuchać i pomóc - dodałam z lekkim uśmiechem.

Dziewczyna z powrotem opadła na moje piersi wtulając się w nie.

-Przed tym kiedy wyjechałaś i potem straciłaś pamięć wszyscy mieliśmy bardzo dobre relacje - przyznała. - Pewnie zdążyłaś już zobaczyć, że najbardziej kłócę się z Will'em - powiedziała i pociągnęła nosem. - Niecały miesiąc temu byliśmy jeszcze w związku. Pamiętam jakby to było przed chwilą, weszłam do "naszego" pokoju, a on ruchał jakieś dwie puste szmaty - opowiedziała i wybuchnęła płaczem, ale kontynuowała. - Czułam jak serce pękło mi na milion kawałków, ale najgorsze jest to, że ono dalej bije. Bije dla niego, a on ma to w dupie - przyznała i wybuchnęła ogromnym płaczem, a ja przycisnęłam ją bliżej. Skurwysyn z tego Will'a.

-Nie zasługuje na ciebie - szepnęłam i pocałowałam ją w czoło.

-Ale tak go kocham - szepnęła i pociągnęła nosem, więc podałam jej chusteczkę, w którą wydmuchała całą zawartość nosa. -Miałam już multum podejść do zdradzenia go z kim popadnie, ale nie mogłam tego zrobić, nawet nie jestem w stanie się z nikim pocałować - przyznała i smarknęła w chusteczkę. -Wytresował mnie na sucz, która nie jest w stanie żyć bez niego i to jest okropne, bo cały czas o nim myślę - warknęła zła na siebie i odsunęła się od mojej kletki piersiowej spoglądając na mnie. -Nawet nie wiesz jak za tobą tęskniłam te pieprzone lata, wszyscy myśleliśmy, że nie żyjesz - szepnęła, a ja przetarłam jej policzki dłonią.

-Jak to? - zapytałam niedowierzając, ja i śmierć?

-Poinformowali nas, że zmarłaś po długiej reanimacji - powiedziała i jej głos znowu zaczął drgać. -Miałaś, a w zasadzie dalej masz bardzo chore serce, a my nie prowadzimy raczej spokojnego trybu życia jak sama bardzo dobrze widzisz, więc byłaś wykończona psychicznie - dodała i ponownie spojrzała na mnie. - Do największego dołka po twojej śmierci wpadł Vin, nie było z nim kontaktu dopóki nie zobaczyłam cię przypadkiem w parku w Berlinie i nie powiedziałam mu tego - wytłumaczyła. -Przyglądaliśmy się Calum'owi dokładnie i nienawidzę tego skurwiela za to co Ci robił przez te lata. Nie zasłużyłaś sobie na takie traktowanie - przyznała i oblizała spierzchnięte usta językiem. -Dlatego obiecałam sobie, że chociażby nie wiem co, muszę cię uwolnić z rąk tego tyrana - powiedziała twardym głosem.

-On był dobrym człowiekiem - szepnęłam, a ona złapała moją żuchwę, jednocześnie nakazując spojrzeć w swoje rozjuszone brązowe oczy.

-Był sadystą, który krzywdził cię na każdym kroku - warknęła. - Myślisz, że nie słyszeliśmy twoich krzyków bólu jak robił ci krzywdę. Pieprzony męski bokser - syknęła i spojrzała w dal. -Dobrze, że nie żyje - dodała, a ja chyba się przesłyszałam. Zepchnęłam dziewczynę z kolan zrzucając ją na podłogę i wstałam szybko.

I Can Be NeedyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz