ᚠ Zdobyta wiedza

391 29 5
                                    

· · ─────── ·ᛟ· ─────── · ·

• Oryginalny tytuł: Lessons Learned

• Autor: fangirleverything4

• Zgoda na tłumaczenie: ✓

• Opis: —

• Notka od autora: Czytam ponownie serię i chciałam napisać szybkiego fika o Alex, uczącej się języka migowego. Akcja ma miejsce między „Młotem Thora" a „Statkiem Umarłych".

(Nie umiem migowego, więc musiałam go googlować. Przepraszam, jeśli coś jest źle.)

────•────

Magnus obudził się na miękkiej trawie atrium. Odkąd mieszkał w Walhalli, przyzwyczaił się nieco do spania w łóżku, jednak w niektóre noce miał wrażenie, że zapada się w materac. To jedna z rzeczy, których nie mówią wam o byciu bezdomnym. Nigdy więcej nie przywykniesz do łóżek. Na szczęście jego pokój był wyposażony w swój własny ogród, więc mógł nocować na trawiastym pagórku, kiedy tylko zechciał. I właśnie to robił, gdy ogromny słoń zatrąbił mu prosto do ucha. Nie był pewien, co było głośniejsze – jego dziewczęcy pisk czy śmiech Alex.

Dziewczyna stanęła nad nim, wracając do formy człowieka w jasnozielonych, podartych rurkach i różowej koszulce, na której napisane było małymi, błyszczącymi literami „Jeśli możesz to przeczytać, jesteś już martwy".

— Fajna koszulka. — Udało mu się odzyskać kontrolę nad łomoczącym sercem.

— Dzięki — wyszczerzyła się, oferując mu dłoń.

— Nie słyszałem, żebyś pukała — powiedział Magnus z premedytacją, gdy tylko został podniesiony na nogi.

Odwróciła się.

— Jestem Alex, ja nie pukam — rzuciła przez ramię. Podeszła do jego łóżka i wręczyła mu kawę z tacy na wynos.

— Ale za to dostarczasz — drażnił się, biorąc łyk, zaskoczony, że napój był przygotowany dokładnie tak, jak lubił.

— Bądź wdzięczny, że to nie trucizna — odparowała.

— No więc jaki jest powód tego porannego włamania? — spytał, mierzwiąc swoje włosy i żywiąc nadzieję, że nie ma na głowie porannej szopy.

Alex zbliżyła się o krok, a jej dwukolorowe oczy błyszczały szelmowsko.

— Czyli muszę mieć powód, żeby cię odwiedzać? — zakpiła.

— N-nie, możesz przychodzić... kiedy tylko zechcesz. Po prostu nie byłem pewien... Myślałem, że może Dom Chase'ów albo Ragnarök... — wyjąkał.

— Spokojnie, gamoniu, oddychaj. Chcesz iść do biblioteki w Bostonie? — westchnęła, popijając swoją własną kawę.

— Jasne, ale po co? — zapytał. — Tutejsza biblioteka ma znacznie więcej informacji na większość tematów.

Magnus z zaskoczeniem obserwował wpływający na policzki Alex, jasnoróżowy rumieniec, który tam pozostał nawet wówczas, gdy dziewczynie udało się powrócić do neutralnego wyrazu twarzy.

— Ja... Nie jestem najlepszą uczennicą i nauka na śmierć i życie całkiem nieźle opisuje całe moje doświadczenie szkolne, więc pomyślałam, że moglibyśmy wyjść do miasta — odpowiedziała szorstko, szurając po podłodze swoim różowym conversem, aby uniknąć jego wzroku.

FIERROCHASE; one shotsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz