VII

13.1K 441 33
                                    

Uwaga! Rozdział nie sprawdzony!

Poniedziałek, 20 września wieczorem

-Tina! - usłyszałam zdyszany głos mojego przyjaciela. - Rusz tą pizde i pomóż mi z tymi walizkami.

-Jakiś czas temu powiedziałeś, że mężczyźni są silniejsi fizycznie, a kobiety psychicznie. - rzuciłam, leżąc na łóżku i przeglądając Instagrama. - Więc pokaż tą swoją siłę.

-Przysięgam, że niedługo wcale się do Ciebie nie odezwę, bo wykorzystujesz każde MOJE słowo przeciwko mnie.

Już prawie godzinę byliśmy na miejscu. Victor, Liam i Eric wzięli pierwszą sypialnię. Kate i Rose, drugą, a ja i Elias zaklepaliśmy trzecią. Uzgodniliśmy, że widzimy się na dole za półtorej godziny, bo każdy z nas chciał się rozpakować. W planach mieliśmy ognisko i pijany wieczór.

Nasz pokój znajdował się na pierwszym piętrze po prawej stronie korytarza. Mieliśmy jedno wielkie łóżko na platfornie, co bardzo mi się podobało. Po obu stronach łóżka były szafki nocne, a naprzeciwko wejścia widniało okno z widokiem na las. Pod ścianą od strony wejścia stała ogromna szafa z lustrzanymi płytkami. Ściany były szarego koloru, a podłogę zdobił drewniany parkiet.

-Wiesz, że wieczorem wpadają Betty i Denis? - zapytał Elias, wykładając ze swojej walizki rzeczy i chowając je na półki szafy.

-Kto to? - spojrzałam na niego niewyraźnie. Nie było moją sprawą kogo szanowna paczka sobie zapraszała, ale było i tak już niezręcznie. Miałam spędzić kilka dni z kompletnie obcymi ludźmi, których nawet nie interesowałam. Byli mili (oprócz Rose), ale czułam, że to tylko pozory.

-Także należą do paczki. - rzucił, jakby to była rzecz oczywista. - Są parą i to im zostawili czwarty pokój. Nie zabrali się z nami, bo podobno mieli coś bardzo ważnego do zrobienia. - A co ubierasz? Może jakąś sukienkę?

-Nie wiem czy jesteś świadomy tego, gdzie się znajdujemy. - przewróciłam oczami. - Jesteśmy w środku lasu, a ognisko będzie w ogrodzie. Powoli zbliża się październik i mam zamiar ubrać się ciepło i wygodnie.

Nie chciałam stroić się jak szczur na otwarcie kanału. Postawiłam bardziej na wygodę i postanowiłam ubrać czarne dresy, bluzę, którą dostałam od Victora, a swoje blond włosy spięłam w niskiego koka. Wszystko dopełniły moje białe nike.

-Idziemy? - zapytałam Eliasa, który patrzył coś w telefonie.

-Tak, tak. - pokiwał głową.

Zeszliśmy na dół i ruszyliśmy w stronę ogrodu gdzie powitał nas blask ogniska. Liam i Eric układali drewno, Kate wykładała przekąski z papierowej torby, a Victora i Rose nie było widać. Elias podszedł do chłopaków i zaczął pomagać im układać drewno, a ja postanowiłam pomóc Kate.

-Jak dobrze Cię widzieć, Tina. - usłyszałam jej głos. - Możesz ponacinać kiełbaski i przesyłać chipsy do misek.

-Długo się przyjaźnicie? - zapytałam.

-Jako dziecko trzymałam się z siostrą Victora. - zaczęła. - I to jego z całej paczki znam najdłużej. Później ich rodzice wysłali jego siostrę do prywatnej szkoły, a my głębiej załapaliśmy kontakt i tak zaczęliśmy się przyjaźnić. Później dołączył do nas Eric, którego poznaliśmy w szkole. I z czasem nasza paczka zaczęła się powiększać.

-A siostra Victora także się z wami przyjaźni?

-Ona... - nie zdążyła dokończyć, bo przez drzwi tarasowe wyłoniły się dwie, całkiem obce mi osoby. Domyśliłam się, że to zapewne Betty i Denis.

Książę mafii - Początek WszystkiegoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz