3. Piekielne ptaki czekają ze swoimi skrzydłami w ogniu

9 1 0
                                    

- Jaki jest powód tego, że zerwałeś mnie z łóżka o cholernej szóstej rano?! Ty nie wiesz, że normalne anioły jeszcze śpią? To prawie noc, Michael - zrzędził Gabriel, licząc, że przywódca Aniołów Dnia pozwoli mu wrócić do spania, ale nic tego nie zwiastowało.

- Jakbyś nie oglądał do późna seriali, to nie miałbyś problemów ze wstaniem - zauważył jego przyjaciel. Sam w to nie wierzył, ponieważ od jakiegoś czasu nie sypiał za dobrze, choć w przeciwieństwie do Gabriela, nie robił nocami nic szczególnego. Po prostu leżał i myślał o tym jak zrujnował swoje życie.

- A jakbyś ty nie był takim bucem, to wiedziałbyś, że nie sypiam, bo ślęczę przed komputerem, kontaktując się z potencjalnymi sojusznikami - odparował okularnik, zaplatając ręce na piersi. Ostatnimi czasy anioł nie narzekał na nudę i brakowało mu odrobiny spokoju w życiu.

- Masz rację. Przepraszam. Doceniam twoje starania i bez ciebie pewnie byłbym w dupie - przyznał szczerze Michael i posłał mu blady uśmiech. - Postaram się więcej nie zrzędzić, dobrze?

- Niech ci będzie, bo i tak wszyscy wiedzą, że beze mnie byś sobie nie poradził, mój ulubiony mięśniaku - odparł z zadowoleniem chłopak, którego udobruchał komplement. - A do czego jestem ci teraz potrzebny? Poszukać na kogoś haków?

Były dowódca armii Boga już szykował się do udzielenia odpowiedzi, gdy do biblioteki wszedł Rafael. Blondyna zaskoczył ten widok, ponieważ nie spodziewał się go tam zobaczyć o tej porze.

- Co ty tu robisz? - spytał, nim zdążył ugryźć się w język. Nowo przybyły zmarszczył czoło na nieuprzejmy wydźwięk owego pytania.

- Gabriel mówił, że do czegoś nas potrzebujesz - wyjaśnił, patrząc na niego spode łba. - Co jest?

- Dlaczego obudziłeś Rafaela? - zapytał z wyrzutem przywódca Dnia okularnika. - Nie prosiłem cię o to i niepotrzebnie go fatygowałeś.

Gabriel zamrugał intensywnie. Był zdezorientowanym tym, co się działo między dwójką jego najlepszych przyjaciół i chciał za wszelką cenę dowiedzieć się o co im poszło, dlatego musiał ich zmusić do konfrontacji. Przypuszczał, że Michael nie zaprosi Rafaela na to spotkanie, choć wcześniej się to nie zdarzało, bo wszystko robili razem, ale i tak łudził się, że może się mylił. Zastał jednak chłopaka zawiniętego w koce i chrapiącego w najlepsze, zatem sam go obudził.

- Sądziłem, że Raffaello też to dotyczy - tłumaczył się, udając zdezorientowanie. - Zawsze brał udział w każdej misji, ponieważ domyślam się, że nie wyrywałbyś mnie ze snu, żebym pogrzebał w internecie, tylko zrobił z tobą coś większego, no to poszedłem po naszego drogiego kolegę.

- W takim razie wybaczcie za to nieporozumienie, ale jedna osoba mi wystarczy, także możesz wrócić do spania - zwrócił się jak najżyczliwiej potrafił Michael, czując jak jego zniszczone serce załkało po tej uwadze. Z twarzy Rafela odpłynęła krew i przez chwilę w jego oczach zamigotał ból, ale zaraz zastąpiła go zimna obojętność. - Ale dziękuję, że się pofatygowałeś.

- To jakaś wielka tajemnica czy mogę przynajmniej się dowiedzieć w czym wam nie pomogę? - odezwał się cichym i udręczonym głosem, a blondyn zwalczył potrzebę padnięcia przed nim na kolana i błagania go o wybaczenie.

- Nic wielkiego. Mamy porozmawiać z dawnym znajomym, który może nam pomóc - wytłumaczył i spuścił wzrok, nie będąc w stanie znieść wyrzutu na obliczu jego ukochanej osoby. - Uznałem, że ja i Gabriel jakoś poradzimy sobie z tym zadaniem i będziemy reprezentować nas wszystkich.

- A czemu nie poślesz mnie z Gabrielem? Może on woli iść ze mną. Ty czujesz się lepiej, kiedy dowodzisz, zresztą twój sposób bycia nie jest szczególnie zachęcający - stwierdził oschle Rafael. Wcale nie miał wielkiej ochoty na zostanie częścią ekipy reprezentacyjnej, lecz zabolało go zachowanie przyjaciela i zamierzał być częścią tej drużyny za wszelką cenę. Nie chciał tracić również Gabriela i wolał nie dopuszczać do tego, by spędzał zbyt dużo czasu wyłącznie z Michaelem.

RozgrzeszenieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz