Przebrany w strój na w-f, wyszedłem na boisko szkolne. Zmrużyłem oczy gdy tylko, promienie słońca oślepiły mnie przez co wpadłem na kolegę z klasy.
-Uważaj Horan- powiedział i klepnął mnie w plecy odchodząc.
Nikt nie wie, o moim sekrecie. Boję się że mnie wyśmieją, i stanę się obiektem dokuczania. W tej szkole, nie jest akceptowanie to, że niektórzy mają inną orientację seksualną.
Jestem facetem i tak się zachowuję, ale podobają mi się chłopcy. Odkryłem to w gimnazjum, jak dla żartów koledzy wepchali mnie do szatni dziewczyn. Nie czułem nic, widząc je w samej bieliźnie. Kompletnie nic. Ale gdy przebieram się w szatni męskiej, robi mi się gorąco i nie mogę oderwać oczu z ich ciał, chociaż próbuję to robić dyskretnie, lub starać się zignorować, ich nagość.
Gdy stanąłem na zbiórce z chłopakami, dyskretnie spojrzałem na mój niedawny obiekt westchnień.
Louis Tomlinson.
Równy mojemu wzrostowi, a nawet o centymetr niższy. Ma bardzo ładne oczy. Lubię patrzeć na jego uśmiech i słuchać kawałów jakie mówi w szatni, lub gdziekolwiek jest. Po prostu ideał. Ale nie mam odwagi zagadać.
No czasem mówimy sobie, hej, na przywitanie i wymienimy kilka zdań, ale na tym koniec. Jestem zbyt wstydliwy, co jest moim przekleństwem.
-Na początek rozgrzewka- powiedział trener, podając piłkę akurat, jak na złość mi, co oznacza że ja mam dziś tę rozgrzewkę poprowadzić.
Rzuciłem piłkę na ziemię, zatrzymując ją stopą i myśląc co robić. Strzeliłem buraka bo wszyscy się na mnie patrzą.
-No...- zachęcił Harry, za którym nie przepadam bo to najlepszy przyjaciel Louisa. Kopnąłem piłkę w jego stronę, wzruszając ramionami.
-Ja pasuje, idę po drugie buty- powiedziałem. Wszyscy chłopacy przewrócili na mnie oczami, zaczynając samodzielnie się rozgrzewać. Tak na prawdę to skłamałem, bo nie chcę być w centrum uwagi, nie lubię tego.
Poszedłem do szatni siadając na ławce. Opierając łokcie na kolanach, schowałem twarz w dłonie ciężko wzdychając.
-Co jest?- spytał głos przez który się rozpływam. Spojrzałem na Lou, który pije wodę i patrzy na mnie, oczekująco. Boże taki piękny.
-Uh, nie wziąłem odpowiednich butów- znów skłamałem. Brunet przytaknął głową, wycierając wierzchem dłoni mokre usta, po wodzie.
-Te mogą być- wskazał na moje trochę już zepsute korki*.
-Idziesz?- spytał stojąc przy wyjściu. Uśmiechnąłem się i przytaknąłem głową. Idąc za Louisem i w ogóle nie patrzyłem się na jego tyłek przede mną.
Ehh Louis.
_______________
*-Taki rodzaj butów do piłki nożnej (jak by ktoś nie wiedział)
No to po pierwszym rozdziale. Przepraszam jeśli Niall, wydaje się tu frajerowaty xD
