~Wawelska Lilia i dziki Litwin~

III

- Jestem drodzy panowie ,wybaczcie że musieliście tak długo czekać. Jadwiga dumnym krokiem przestąpiła próg sali tronowej.
Wszyscy pokłonili się jej a ona usiadła na swym tronie.
- Więc o co chodzi ? Wszyscy milczeli bo sami nie wiedzieli po co mieli się tam zebrać , Krakowski wojewoda miał stawić się tam już dawno ale się spóźniał.
- Jestem!Wybacz najjaśniejsza pani me spóźnienie lecz pewna ..... sprawa mnie zatrzymała - Spytek chciał jako pierwszych zapytać o to panów ale królowa go wyprzedziła. Powiem w prost pani , chodzi o Twój mariaż.
- Z Habsburskim księciem rzecz jasna?
- N..no właśnie o to chodzi że nie zupełnie .....

***

Postura młodej kobiety wysunęła się z za rogu komnaty królowej niosąc do niej bukiet pachnących kwiatów,
-Margit , dobrze że jesteś! - powitała ją siostra, gdzieś ty była cały dzień ? I ... jakie piękne kwiaty.
Byłam odprowadzić Jadwigę do sali tronowej , ale najpierw musiałam ją znaleźć. No tak Erzebet uśmiechnęła się sama do siebie, dobrze znała Andegawenkę i wiedziała że od dziecka taka była.
- A ty droga Erzebet coś taka rumiana hm?
- oh! Biegłam do kuchni aby kazać przygotować przekąski dla naszej pani .... I to nic takiego.
- no niech ci już będzie siostro, a teraz chodź bo Jadwiga zaraz wróci a trzeba te kwiaty włożyć do wazonu.

***
Jadwiga wpadła do komnaty jak burza , jej oczy zaszkliły się od złości i smutku.
- Słyszałyście to ?! Ja i ten dzikus? O nieee ja na to nie pozwolę o nie !
-Pani jaki...dzikus i dlaczego jesteś taka zdenerwowana ?
Ten Spytek ,niby mój najwierniejszy rycerz a taki podły! Moja matka zaręczyła mnie z Wilhelmem! A on wymyślił sobie co ? Litwina na tronie!
Panny lackfi spojrzały po sobie z niedowierzaniem. Czy to mogła być prawda, ich ptaszyna z dzikim Litwinem?

*I mamy rozdział III ! Nie wiem kiedy ta książka dotrze to odbiorców i czy się przyjmie ale będę dobrej myśli.
Do następnego !
Ps. Zachęcam do komentowania czy mam na przykład dalej ciągnąć te historię? :)