Minęły 3 dni odkąd wyszłam ze szpitala i 6 dni odkąd ostatni raz widziałam się z Wiktorem. Póki co wcale nie było mi spieszno znowu się z nim spotkać, lecz moja mama potrzebowała coś od matki Wiktora, więc stwierdziłam, że nie będę tego dłużej przedłużać i się z nim spotkam.
Mimo to stałam pod drzwiami z jego domu nie pewna co dalej zrobić. Myślałam naraz o milionach rzeczy, które stały się w ostatnim czasie.
Zamyślona, w końcu zapukałam w drzwi. Chwilę czekałam, aż mieszkanie otworzyła rodzicielka Wiktora - kobieta mająca 47 lat. Widząc mnie uśmiechnęła się.
- Aisza, cieszę się, że już wszystko dobrze - powiedziała kobieta - Wiktor jest w swoim pokoju, śmiało, idź do niego.
Mimo iż matka Wiktora była bardzo miła, czułam się w jej obecności nieswojo. Uśmiechnęłam się więc tylko, zdjęłam buty i ruszyłam w stronę pokoju Wiktora.
Weszłam po schodach wolno, ponownie zastanawiając się, czy na pewno chce się z nim widzieć, lecz nie było już odwrotu.
Aisza, nie wygłupiaj się! - powiedziałam do siebie w myślach i cicho weszłam do pokoju Wiktora.
Kiedy tylko spojrzałam na Wiktora odczułam szok. Wiktor siedział razem z Kenji'm, opierając się głową o jego ramię i oglądając coś na jego telefonie. Oboje mieli słuchawki, dlatego najwyraźniej nie usłyszeli jak wchodzę.
Oooo~~ Jak uroczo.. - pomyślałam patrząc na nich z uśmiechem.
Wyciągnęłam telefon i zrobiłam im zdjęcie. Wyglądali razem tak uroczo! Nie wiem, dlaczego tak bardzo unikałam spotkania z Wiktorem.
Cicho podeszłam do nich i położyłam obie ręce na ich ramionach.
Wiktor i Kenji podskoczyli jak oparzenia odsuwając się od siebie na maksymalną odległość. Wiktor patrzył na mnie że zdumieniem, a Kenji wyglądał na wkurzonego.
- Ohayo, moje gołąbeczki - powiedziałam spokojnie, mimo iż we wnętrzu z trudem powstrzymywałam pisk podekscytowania.
- Tch, Hej - odpowiedział tylko Kenji
- Hej... - powiedział Wiktor. Jego beztroskość sprzed chwili całkowicie zniknęła, a zastąpiło ją napięcie. Postanowiłam nie wspominać sytuacji w szpitalu.
- Jak tam dzionek? Widzę, że się beze mnie nie nudziliście - powiedziałam z szerokim uśmiechem
- Aisza, chodź na chwilę - westchnął nagle Kenji. Spojrzałam na niego ze zdumieniem i poszłam za nim na korytarz.
- Coś się stało? - spytałam patrząc z zaciekawieniem na Kenji'ego.
- Kate zaginęła.
Poczułam jak serce zaczyna mi mocnej walić. Zobaczyłam przez moimi oczami doktora, który kilka dni temu powiedział, żebym to ja zaginęła. Patrzyłam z przerażeniem na Kenji'ego nie mogąc wykrztusić słowa. To mogłam być ja..! Albo Wiktor, lub Kenji.
Kate mieszkała ulice dalej.
- D.. demon? - wyszeptałam, na co Kenji skinął głową. Przypomniałam też się jak w szpitalu mówiłam, że ktoś zaginie. Ale Kate? Była moją przyjaciółką, jeszcze z podstawówki!
Poczułam jak w moich oczach zbierają się łzy. Kate, poza Wiktorem i Kenji'm, była jedyną osobą, która darzyłam tak wielką sympatią. Łzy spłynęły mi po policzkach. Obróciłam się na pięcie, z zamiarem powrotu do domu, gdy usłyszeliśmy dzwonek do drzwi.
Dom Wiktora był rzadko odwiedzany, zazwyczaj przychodziłam tu tylko ja, Kenji, czasami mój brat i mama. Spojrzałam zaczerwienionymi oczami na Kenji'ego. Wiktor wyszedł z pokoju i spojrzał na mnie. Rzadko płakałam, więc chyba zdziwił go ten widok. Na jego twarzy pojawiło się współczucie, najwyraźniej wiedział o czym rozmawiałam.
CZYTASZ
Kiedy zajdzie słońce... [Zawieszone]
Misterio / SuspensoIstnieje szczęście, którego nic nie może zniszczyć? Istnieje miłość, której nic nie przerwie? Codziennie się słyszy, że kolejne dziecko zaginęło. Kolejna rodzina zamordowana. Kolejna rozpacz po utracie przyjaciół i rodziny. Aisza całe życie mieszk...