Uwaga! Rozdział nie sprawdzony!
Środa, 27 październik
Przez ostatnie tygodnie nie miałam kontaktu z paczką. Nie wiedziałam czym to było spowodowane, ale w jakimś stopniu cieszyłam się, że tak właśnie wyszło. Moje życie znów biegło normalnym tempem i z tego byłam bardzo zadowolona.
Wiem, że to głupie, bo w końcu spędzaliśmy ze sobą czas, ale nie była to wielka przyjaźń. Nie lubiłam przywiązywać się do takiej ilości ludzi, a przebywanie w ich towarzystwie właśnie do tego prowadziło.
Elias w zupełności mi wystarczył.
-Widziałaś grupę? - zapytał mój przyjaciel. - Eric się pyta czy widzimy się w piątek u Victora na domówce.
No tak. Po naszym wyjeździe na domek, Kate założyła grupę na messengerze. Korzystamy z niej najczęściej aby umówić się na jakiś wypad wspólnie.
-W piątek mam pomóc Lily w domu, bo wpada babcia. - powiedziałam, zajmując miejsce na stołówce. - Nie widziałam Kate i Liama już od jakiegoś czasu na stołówce. Wiesz co u nich?
-No przecież Kate pisała, że jest chora, a Liam przygotowuje się do ważnego meczu. - spojrzał na mnie. - Dziewczyno, czy ty w ogóle zaglądasz na tą grupę?
Wywróciłam oczami na jego słowa. Wchodząc do kogoś paczki, nigdy do końca nie będziesz do niej należeć. Ludzie z tego kręgu znają się od lat i ciężko zmieniają swoje nawyki. Istniała możliwość, że się myliłam, ale oni siebie traktują jak rodzinę. Nie pozwolą aby drugiemu coś się stało i gdyby mieli wybierać, bez zastanowienia wybrali by siebie nawzajem, wrzucając mnie na margines.
Już sama nie wiedziałam czy to ja się od nich izolowałam czy oni ode mnie. Możliwe, że to wszystko było moją winą, bo przez ostatnie dni miałam spadek humoru. Nie ważyłam się przez kilka tygodni, a kiedy weszłam w końcu na wagę, okazało się, że przytyłam cztery kilogramy. Kolejny raz czułam się brzydka, do niczego i niewystarczająco dobra. Zdawałam sobie sprawę, że nie powinnam przenosić złych emocji na kogoś, ale nie potrafiłam nad tym zapanować.
Dlatego jadłam tylko jeden posiłek dziennie na stołówce szkolnej, aby choć trochę zachować pozory.
Wiem, że byłam głupia, ale to już przyzwyczajenie.
Lekcje mijały wyjątkowo szybko. Nie mogłam się doczekać aż wrócę do domu i zakopię się pod ciepłą kołderką, włączając Teen wolf. Kiedy wróciłam do domu w pierwszej kolejności wyszłam z Karmi na dwór. Pomogłam również cioci, która od jakiegoś czasu dziwnie się zachowywała.
-Ciociu. - zaczęłam delikatnie, wskakując na kanapę na której ona już siedziała. - Możesz zaprzeczać, ale wiem, że dzieję się coś złego. Powiedz mi, a na pewno będzie Ci lżej. - złapałam ją za rękę dodając otuchy.
-Nie będę udawać, że wszystko jest w porządku. - uśmiechnęła się słabo. - Mam problemy w pracy. Ktoś fałszuje mój podpis pod bardzo ważnymi dokumentami. - westchnęła. - Z dokumentów wynika, że rozwiązałam umowę z ważnymi klientami, którzy byli głównymi sponsorami. Nigdy bym tego nie zrobiła. Wiem co jest dobre dla firmy, a współpraca z tymi osobami bardzo nam pomagała. Nie wiem kto mnie tak nienawidzi. - po jej policzku spływały łzy. - Jestem zawieszona przez kilka tygodni. Jeśli sprawa się nie rozwiąże, na pewno mnie zwolnią.
Zamurowało mnie. Moja ciocia to bardzo dobra i rozważna osoba. Nigdy nic nie robi pochopnie i myśli bardzo otwarcie. Analizuje każdą ewentualność, więc nie rozumiem kto mógłby to jej zrobić.
Jedno wiedziałam na pewno.
To nie ona podpisała te dokumenty.
A ja musiałam się dowiedzieć, kto i dlaczego zrobił jej takie świństwo.
***
Siedziałyśmy właśnie na kanapie w salonie, oglądając komedię świąteczną. Widziałam po cioci, że troszkę się uspokoiła co bardzo mnie cieszyło. Lubiłam z nią tak spędzać wieczory. Żałowałam, że miałyśmy tak mało czasu dla siebie. Zazwyczaj kiedy wracałam ze szkoły, to jej już nie było, a kiedy ona wracała z pracy to ja spałam. Jedynie w weekendy obie miałyśmy wolne, ale któraś z nas zawsze coś miała zaplanowane. Jednak jakoś dawałyśmy radę i chociaż raz w tygodniu organizowałyśmy filmowy wieczór. Tylko my, słodycze, dobre kino i popcorn.
-A jak z tym brunetem? - pytanie Lily zbiło mnie z tropu. - Victorem? Tak, tak. Victorem.
-Jesteśmy tylko znajomymi. - odpowiedziałam, wkładając popcorn do ust. - Chociaż nie wiem czy nawet tak można nas nazwać.
-Oh, rozumiem Cię doskonale. - zaśmiała się. - Ale dam Ci radę. Nie zniechęcaj go i ich wszystkich do siebie. Widzę, że próbujesz się izolować, bo zapewne uważasz, że nie chcesz wchodzić w pradę ich przyjaźni, ale uwierz mi, że osobę, którą znasz krótko, możesz pokochać tak samo mocno, jak osobę z którą trzymasz się kilkanaście lat. - spojrzała na mnie. - Daj do siebie dojść.
Może ciocia miała rację? Nie byłam co do tegi pewna. Z doświadczenia wiedziałam, że niektóre przyjaźnie przynoszą ból i sieją plotki. Zanim doszłam do jakiegokolwiek wniosku, poczułam wibracje w tylnej kieszeni spodni. Spojrzałam na wyświetlacz na którym pokazał się SMS od nieznanego numeru, którego treść brzmiała:
"Jeśli chcesz się czegoś dowiedzieć, pojedź na obrzeże miasta koło starej fabryki. Zrozumiesz na miejscu. Ubierz się na czarno aby nie wyróżnić się z tłumu. Jeśli chcesz zdążyć to ruchy, bo o 20 start. "
Z początku chciałam się zaśmiać, bo kto chciał wyciągnąć nastolatkę z domu o tak późnej porze w ciągu tygodniu, ale w głowie zaświeciła mi czerwona lampka. Na lekcji słyszałam jak dwie laski przede mną rozmawiały o wyścigach właśnie koło starej fabryki.
Miałam mętlik w głowie, bo nie chciałam zostawiać cioci, ale chyba nie miałam wyjścia. Zadzwoniłam do Eliasa, który nie odebrał. Szybko się przebrałam, chwyciłam kluczyki od auta Lily i wyszłam z domu, krzycząc, że niedługo wrócę.
Nie do końca wiedziałam gdzie mam jechać, dlatego szukam informacji w necie o starej fabryce. Spojrzałam na zegarek, który pokazywał 19:48. Miałam dwanaście minut aby dojechać na miejsce. Oczywiście musiałam zabłądzić i na miejscu byłam pięć po dwudziestej.
Tłum ludzi obserwował coś z zachwytem, a ja przeciskałam się między tymi wszystkimi ludźmi. Jakimś cudem doszłam do krawędzi, a tam zauważyłam ścigające się samochody. Podejrzewałam to już wcześniej, bo z oddali już słuchać było warkoty silników.
Dotarło do mnie jak głupim pomysłem był przyjazd tu. Nie wiedziałam czego szukać i czy w ogóle to robić. Tłum szalał kiedy czarne, sportowe auto przekroczyło linię mety.
Żałowałam, że tu przyjechałam.
Żałowałam, dopóki nie zauważyłam znajomej paczki kierującej się do auta zwycięscy. Zastanawiałam się po co tu są, ale szybko zrozumiałam kiedy znajomy brunet wysiadł z auta.
Byli zamieszani w jakieś nielegalne gówno.
I chyba to właśnie miałam sobie uświadomić.
Victor wyglądał dobrze, zresztą jak zawsze.
Posyłał w stronę tłumu zwycięski uśmiech. Chłopak który z nim przegrał, wysiadł zdenerwowany z samochodu i rzucił mu kluczyki.Z doświadczenia wiedziałam, że kiedy wejdziesz do takiego świata, nie ma z niego ucieczki.
Obserwowałam to wszystko, aż ku mojemu zdziwieniu, mój i Victora wzrok się spotkał. Szybko odwróciłam się tyłem do niego i ruszyłam przed siebie.
Byłam troszeczkę zawiedziona.
Troszeczkę bardzo.
CZYTASZ
Książę mafii - Początek Wszystkiego
Teen Fiction"Bo w świecie pełnym rozczarowań, trudno nie być egoistą. " 1 miejsce #dlanastokatek 03.11.2020 1 miejsce #akcja 03.11.2020 1 miejsce #mafia 08.11.2020