Spotkanie

243 10 12
                                    

*Jeff*

Obudziłem się dość późno, ale z uśmiechem na twarzy. Wiedziałem, że dziś będę miał okazję znów porozmawiać z Benem przez Skype, a to sprawiało, że mój dzień od razu był lepszy. Kiedy wstałem z łóżka, od razu skierowałem się do kuchni, żeby zrobić sobie moje ulubione czekoladowe płatki z mlekiem. Stojąc przy mikrofalówce, grzejącej mi śniadanie, rozmyślałem tylko o jednym, o moim małym, elfim przyjacielu. O jego ślicznych, jasnych włosach, których kosmykami czasem się bawił, kiedy był zawstydzony. O jego głębokich, krwistych oczach, w które mógłbym patrzeć przez całe godziny bez przerwy i wciąż nie miałbym dość. O jego uroczych elfich uszkach, których końcówki robiły się czerwone w zimnie, albo gdy prawiłem mojemu elfikowi komplementy. Z rozmyślań w końcu wyrwała mnie mikrofalówka, wydając z siebie głośny dźwięk sygnalizujący, że moje płatki już się zagrzały. Poszedłem do salonu i usiadłem przy stole, po czym zająłem się jedzeniem śniadanka. W którymś momencie przyszła Rose, jednak nic nie powiedziała, a tylko spojrzała na mnie, uśmiechnęła się lekko i usiadła na kanapie, włączając telewizor, w który też postanowiłem patrzeć, w końcu nie miałem się czym innym zająć podczas jedzenia. Akurat leciał jakiś romans, w którym występował ciemnowłosy, przystojny mężczyzna oraz słodka, niższa od niego, blondynka. Zapatrzyłem się w film, rozmyślając głęboko nad moim życiem miłosnym, które w sumie miało się nijak. Nagle usłyszałem śmiech Rose, więc zdezorientowany spojrzałem na nią i zauważyłem, że śmieje się ze mnie, na co trochę poczerwieniałem.

-O co ci chodzi? Co niby jest aż takie zabawne?- zapytałem obruszony. Nie lubiłem, jak ktoś się ze mnie naśmiewa, tym bardziej, kiedy nawet nie wiem, jaki jest tego powód.

-O nic, tylko bardzo zabawnie wyglądałeś zapatrzony tak w ten film, jakby to było jakieś dzieło sztuki, z w pół otwartymi ustami i różem na policzkach, hehe.- odpowiedziała dziewczyna, uśmiechając się do mnie ciepło.- O czym sobie tak rozmyślałeś, kochasiu? Zmieniłeś zdanie co do Niny i się stęskniłeś?- po tej wypowiedzi Rose znów zaczęła się śmiać, a ja oczywiście poczułem się bardzo głupio.

-Nie! Zwariowałaś?? Nina jest ohydną stalkerką, poza tym dowiedziałem się wczoraj od Bena, że ta wariatka w końcu dała sobie ze mną spokój i jest w związku z E.J., więc się odczep.- powiedziałem wysoce niezadowolony. Wolałbym już nigdy nie myśleć o Ninie, przyprawia mnie ona o mdłości.

-Co? Na serio??- w tym momencie to Rose wyglądała głupio z rozwartymi ustami i oczami wielkości pięciozłotówek.- Nie wierzę w to, to musi być jakaś plotka, Nina w życiu cię nie zostawi dla nerkojada.- po tym znów się zaśmiała, a później już nic nie mówiła, bo wróciła do oglądania telewizji.

-Pff, no cóż...- dopowiedziałem tylko, a później dokończyłem śniadanie i odniosłem naczynia do kuchni, po czym poszedłem do pokoju przebrać się w codzienne ciuchy. Zauważyłem w szafie jedną zieloną koszulkę ze znaczkiem z The Legend of Zelda, którą dostałem kiedyś od Bena w prezencie na święta. Chętnie wyjąłem ją z szafy i założyłem na siebie, po czym przejrzałem się w wysokim lustrze, stojącym w moim pokoju i mruknąłem zadowolony. Do tego wybrałem sobie jakieś czarne jeansy i skarpetki w jednorożce. Kiedy byłem już gotowy, poszedłem do łazienki, żeby przeczesać sobie włosy i doprowadzić je do porządku. Uśmiechnąłem się lekko do lustra i po raz kolejny dziś się zamyśliłem, cały czas trzymając szczotkę w ręce i po prostu tępo patrząc w lustro. Cały czas wydawało mi się, że kątem oka kogoś widzę i chciałem to sprawdzić, ale gdy się odwróciłem, nie zobaczyłem nikogo, więc obrzuciłem wzrokiem całą łazienkę, a później wzruszyłem ramionami i poszedłem do salonu, żeby móc pożyczyć od Rose jej laptopa.- Hej, mogę na trochę twojego lapka? Jest mi potrzebny w celach, yy, naukowych.- wyszczerzyłem się do dziewczyny i spojrzałem na nią proszącym wzrokiem.

Mój błąd... | Ben x Jeff | CreppypastaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz