Hej! Wyjątkowo, poproszę Was o uwagę już na wstępie. Zacznę od tego, że jest mi bardzo ciepło na serduchu, kiedy widzę, jak niesamowite osóbki czytają moje wypociny. Pewne rzeczy można zauważyć po kilku linijkach tekstu i tutaj pojawia się ogromna radość, bo potraficie tak cudownie coś uchwycić, albo ocenić. Bardzo zaskoczyło mnie, że niektórzy chcą poświęcać swój prywatny czas, aby pomagać mi w lepszym pisaniu. Dziękuję, pewnie te osoby wiedzą, że to do nich kieruję te słowa.
Bycie częścią watta pozwala na pewną anonimowość. Dlatego tak lubię tu być i radzić sobie z moimi prywatnymi problemami, pisząc teksty. W swoim życiu pożegnałam kilka ważnych dla mnie osób, nie było to łatwe, bo moja rodzina jest teraz bardzo mała i przy każdych świętach widzimy puste krzesła przy stole, które kiedyś zajmowali nasi bliscy. Bardzo długo nie chciałam zaakceptować tego, że takie przeżycia przyczyniły się u mnie do stanów depresyjnych. To były delikatne zmiany, nagły brak zaufania do ludzi, smutek, który pojawiał się bez konkretnej przyczyny i zostawał ze mną bardzo długo. Często wątpiłam w siebie, zawsze bałam się, że będę sama i kiedy ostatni członkowie mojej rodziny odejdą, ja po prostu zniknę. Nawet nie potrafię znaleźć momentu, w którym naturalnym stał się dla mnie płacz i bezsilność. Moim punktem kulminacyjnym był okres pierwszej kwarantanny, kiedy miasto stało się puste a ja nie wiedziałam, co ze sobą zrobić. Zajęcia odwołane, nikt nie miał pojęcia, kiedy wszystko wróci do normy. Chciałam wtedy znaleźć moje stare opowiadania na onecie, ale okazało się, że onet jakiś czas temu usunął je wszystkie i zamknął strefę blogów.
Watta znalazłam przez przypadek i nie byłam nawet pewna, czy cokolwiek tutaj napiszę. Momentem, który dużo zmienił, okazała się praca nad Zimą. Zamiast dusić smutek w sobie, oddawałam go bohaterom a następnie zmuszałam ich, aby walczyli o swoje szczęście. Myślę, że pierwsze rozdziały bardzo mocno to pokazują. Skupiłam się na tym i odnalazłam w takim hobby sposób na konfrontację z moimi własnymi smutkami.
Itachi, który niszczy narzucone mu przeznaczenie w imię miłości. Sasuke, który potrafi w nienawiści odnaleźć ciepło. Iruka, który pomimo poczucia braku akceptacji, odnajduje miłość, o którą zaczyna walczyć, przez co sam staje się odważny. Kakashi, który potrafi dostrzec wartość słabego shinobi i kochać go pomimo wad. Neji, dla którego można było dać nowe życie i pozwolić, aby końcu zbudował samego siebie na podstawie własnych postanowień. Sakura (Dzieci Konohy), która cierpienie po utracie bliskich przerabia na ciężką pracę, dzięki której ratuje życie innych ludzi. Gai, który jest cholernie silnym wojownikiem a musi radzić sobie z tak ludzką sprawą, jak zdrada kobiety, z którą chciał stworzyć dom.
No i Naruto, który nigdy nie zrezygnował ze swoich marzeń, nawet, jeżeli nikt inny w te marzenia nie wierzył.
Wypociny zakończę takim przekazem, wiecie - coś dla ucha i dla ducha:
Jeżeli coś sprawia, że jesteście szczęśliwi i nie krzywdzi to Was w żaden sposób, to nie ważne, czy jesteście w tym dobrzy, czy nie. Cieszcie się tym i nigdy nie wątpcie, czy ma to sens. Zainteresowania to nie wyścigi, nie musimy posiadać ich, aby zdobywać glorię chwały. Ważne, abyśmy zdobywali samych siebie i dzięki nim trzymali się na powierzchni, nawet, kiedy życie przytłacza nas tak mocno, że nie mamy już siły dalej wiosłować.
- PolneMaki
"Never forget what I did, what I said
When I gave you all my heart and soul.
Morning will come and I know
we‘ll be one
Cause I still believe that you‘ll remember me."
CZYTASZ
Gwiezdny Pył🌟 | SasuNaru
FanfictionWojna dobiegła końca. Żegnano umarłych, gloryfikowano żywych. Naruto Uzumaki - przez całe życie próbował zdobyć szacunek i zostać zauważonym przez mieszkańców Konohy. Głośno krzyczał, iż będzie Hokage i świat go doceni. Dorosłość zweryfikowała dzie...