VIII

531 35 3
                                    

Zbliżał się poniedziałek, nie miałem pojęcia jak mam wrócić do Moronu bo Marcus zapomniał mi powiedzieć co mam zrobić, na dodatek popijawa w sylwestra nie pomogła mi zapomnieć o Amy, mojej byłej, ciągle coś do niej czułem. Cały dzień chodziłem przybity i nerwowy, po południu spotkałem się z Max'em poszliśmy zapalić do "Myśliwca". Właśnie tego mi brakowało odprężenia przy papierosie, lubię sobie czasami zapalić. Siedzieliśmy na schodkach przed pubem

-Alec co się dzieje? Strasznie nerwowo się dzisiaj zachowujesz.- znamy się od początku liceum ale już za dobrze mnie poznał.

-Nic, wszystko jest w porządku.- powiedziałem bez przekonania.

-Przecież widzę, że coś jest nie tak.

-Chodzi o Amy, ciągle coś do niej czuję, niestety ona już sobie kogoś znalazła. Cieszę się że jest szczęśliwa ale...

-Ale chciałbyś być z nią.- po prostu z ust mi to wyjął.- Musisz nauczyć się zostawiać przeszłość za sobą, jak ja kiedy jakaś mi mówi, że mnie nie chce i mam dać sobie spokój to olewam ją, do tego symboliczne spierdalaj i idę dalej.

-Myślisz że to takie łatwe?

-Na początku nie będzie łatwe ale musisz sobie jakoś z tym radzić z czasem będzie samo przychodziło, uwierz mi.- odwrócił się żeby wyrzucić to co zostało z papierosa do popielniczki i w tym samym czasie pojawił się Marcus, a świat dosłownie się zatrzymał.

-No cześć, pamiętasz że mamy dzisiaj trening?

-Siemanko. Pamiętam ale nie mam pojęcia jak się dostać do Moronu, bo mi o tym już nie powiedziałeś.

-Używasz tej samej runy którą tu wracasz, myślałem że to oczywiste. Masz przy sobie rymme? 

-Mam.

-To rysuj runę i lecimy na trening.

Narysowałem trzy pofalowane kreski i w momencie w którym skończyłem ostatnią świat się rozmigotał i stracił ostrość, kiedy odzyskał znajdowałem się salonie Marcusa w miejscu gdzie stałem kiedy się stąd przenosiłem.

-Więc skoro już tu jesteś to myślę, że możemy przejść do sali która znajduje się za tamtymi drzwiami.- powiedział Marcus wskazując na wprost od wejścia do salonu.

Sala ta była urządzona w stylu dojo, drewniana podłoga, na środku której znajdowała się mata do ćwiczeń zakrywająca większość podłogi, kończyła się około półtora metra od każdej ściany. Na ścianach znajdowały się wieszaki z chyba wszystkimi rodzajami broni białej jaka została wynaleziona, od którkich sztyletów przez szable po miecze półtora- i dwuręczne. Cała broń była ułożona prawdopodobnie epokami w której powstała bo po lewej stronie przy drzwiach znajdowały się miecze hoplitów a po prawej nowoczesne noże używane przez współczesne wojsko. Mniej więcej na końcu prawej ściany zobaczyłem nawet starą dobrą szablę husarii, podszedłem do niej.

-Mogę zobaczyć jak się ją trzyma?- zapytałem wskazując na broń.

-Proszę, tylko ostrożnie jest naprawdę ostra.

Była niezwykle lekka i bardzo pewnie się ją trzymało, miała dodatkową obręcz na kciuk przez co chwyt był wręcz żelazny. Wolałem jednak mimo tak pewnego trzymania broni nią nie wywijać by czegoś nie uszkodzić, zwłaszcza że jedyny kontakt bronią białą miałem w grach i wtedy pod górą jak napadli nas bandyci. Odłożyłem szablę na miejsce.

-Możemy przejść do treningu?- zapytał spokojnie Marcus.

-Oczywiście. Od czego zaczniemy?

-Najpierw proszę zdejmij buty i postaw je przy wejściu, później chodź tu do mnie na matę.- wykonałem polecenie czarodzieja.- No dobrze, miałeś styczność ze wschodnimi sztukami walki?

Dwa światy: Wojownik Ognia [Zakończone]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz