Nocowanie

118 8 6
                                    

*Jeff*

Przez następne cztery godziny grałem razem z Benem na moim laptopie. Najpierw tylko patrzyłem mu przez ramię, ale później chłopak podał mi laptop i powiedział, że teraz ja mogę sobie zagrać, żeby nie było, że on się bawi, a ja tylko oglądam. Było całkiem zabawnie, do momentu, jak Bena konto zostało zbanowane. Zaskoczony spojrzałem na niego pytająco, nie wiedząc co zrobić w tej sytuacji, jednak on tylko się zaśmiał.

-Nie ma się co martwić, mówiłem ci już, że to nic takiego. Umiem sobie przywrócić konto, kiedy tylko chcę. Żebyś ty wiedział ile ja już razy dostałem bana, to byś się za głowę złapał, hehe. - Ben wyglądał na bardzo zadowolonego z siebie. Najwyraźniej było to dla niego swego rodzaju osiągnięcie i powód do dumy. Nie dziwiło mnie to za bardzo, w końcu jego ulubionym zajęciem było robienie sobie żartów z innych ludzi w internecie, a także karanie ich za nieuwagę i naiwne pobieranie nieznanych plików. Uśmiechnąłem się do elfika i pokręciłem głową.

-Ty to masz co robić, heh. - Westchnąłem, a później się przeciągnąłem i rozejrzałem się po pokoju.- Późno już, chyba powinniśmy się powoli zabrać za wieczorne zajęcia. Chcesz iść ze mną robić kolację, czy wolisz tu zostać i zająć się tym banem? - Wstałem z łóżka i spojrzałem na skrzata.

-Chyba wolę tu zostać i od razu to ogarnąć, bo później jeszcze zapomnę i w momencie jak będę chciał pójść na kolejną sesję grania, to będę miał zablokowane konto i będę musiał kombinować. Chyba, że potrzebujesz mnie w kuchni, to mogę iść. - Zerknął na mnie pytająco, ale pokręciłem głową na znak, że nie potrzebuję jego pomocy, na co on się wyszczerzył wesoło. -Oki, w takim razie zawołaj mnie, jak jedzonko będzie gotowe. - Powiedział zadowolony Ben i zabrał się za odbanowanie swojego konta. Ja w tym czasie wyszedłem z pokoju i podreptałem do kuchni, gdzie spotkałem zapłakaną Rose, sięgającą na półkę ze słodyczami i przekąskami.

-Hej, coś się stało?- Zapytałem ciut niepewnie, na co dziewczyna gwałtownie się obróciła, żeby na mnie spojrzeć, tym samym zrzucając z półki paczkę chipsów, po którą się schyliłem i jej podałem, cały czas zastanawiając się, co mogło się wydarzyć.

-Simon i Veronica się rozstali! - Powiedziała dziewczyna, swoim płaczliwym tonem. Przez chwilę nie wiedziałem o cóż może jej chodzić, ani kim są ci ludzie, ale po kilku sekundach zdałem sobie sprawę, że to główne postacie z jej ulubionego serialu, który lubiła oglądać dniami i nocami. Poklepałem ją po plecach i uśmiechnąłem się lekko, na co ona pociągnęła nosem i spojrzała mi w oczy.

-Oh jestem pewien, że niedługo znów się zejdą. Może idź oglądać następny odcinek, pewnie sprawa się wyjaśni, nie martw się. - Powiedziałem do niej spokojnym tonem, a później podałem jej paczkę żelków. - Masz, to ci powinno trochę osłodzić te trudne chwile. - Dla mnie serial to była drobnostka, ale wiedziałem, że Rose bardzo łatwo się przejmuje najmniejszymi sprawami. Mi zresztą też się to czasem zdarzało, nieważne czy tego chciałem czy nie, tak już miałem. Może dlatego tak dobrze szło mi dogadywanie się z moją współlokatorką, kto to wie. Dziewczyna przytuliła mnie z wdzięcznością, a później się uśmiechnęła i poszła do salonu, żeby włączyć sonie kolejny odcinek z serii. Ja zaś zacząłem przeglądać lodówkę w poszukiwaniu czegoś dobrego na kolację dla mnie i elfika. Nie wiedziałem czego konkretnie szukam, ale mój wzrok spoczął na zapiekankach, które postanowiłem zrobić dla nas w piekarniku. Po kilkunastu minutach nasze jedzonko było już gotowe, więc zaniosłem je do mojego pokoju, gdzie Ben właśnie kończył odzyskiwać swoje konto. Kiedy skończył, wziął ode mnie talerz, podziękował i wziął się za jedzenie.

-Dobre ci wyszły. Sam robiłeś? - Trzymając jedną ręką zapiekankę, drugą zamknął mój laptop i odłożył go na moją szafkę nocną.

-Nie, to tylko mrożone z Biedronki. Ja jedynie je podgrzałem.- odpowiedziałem Benowi, chcąc rozwiać jego wątpliwości.

Mój błąd... | Ben x Jeff | CreppypastaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz