Rozdział 56 - List pełen koszmarów

1.1K 91 112
                                    

Mayumi pobiegła z powrotem do szkoły, a tam zapukała do pokoju nauczycielskiego. Otworzył jej tym razem Cementoss, który widząc ją całą zziajaną i w emocjach, od razu wiedział kogo ma zawołać. Mimo to dziewczyna uprzedziła go.

- Przepraszam, czy jest może mój tata? - Cementoss patrząc na dziewczynę zaczął się zastanawiać, czy nie chodzi o jakiś następny problem, który potem będzie musiał rozwiązywać Shota. W końcu każdy z nauczycieli był gdzieś obok tych kłótni, które działy się w szkole. Widzieli co się działo i obserwowali, to też teraz pierwszym co przyszło do głowy, to ich kłótnia.

- Ma teraz trening. - odpowiedział nauczyciel. Co, jaki trening? Przecież lekcje się już wszystkich skończyły. Tata jakiś trening miał, czy właśnie komuś robił? Ktoś sobie z ich klasy nie radził i musiał mieć dodatkowy? Cementoss od razu zauważył podejrzliwą minę Kato i szybko dodał: - Pójdę po niego, bo widzę, że to coś ważnego. Wejdź do środka i usiądź na miejscu Twojego taty. - Mayumi jak na razie bardziej przejmowała się listem i jego treścią. Pokiwała jedynie głową i zrobiła to, co mówił nauczyciel. Weszła do środka pomieszczenia, w którym jak zwykle rządził bałagan i stosy papierów. Ledwo co można było się poruszać, a mimo to dziewczyna dotarła do miejsca swojego ojca i usiadła na krześle obrotowym, nie zauważając spojrzeń nauczycieli.

Jako córka nauczyciela chyba już tak po prostu było, że traktowana była trochę inaczej. Mogła tu wejść, siedzieć i czekać na tatę, bo po prostu był to jej tata. Nauczyciele przez to zawsze świadomi z ust Shoty, a bardziej Mica, o tym co się dzieje w ich życiu i traktowali to jak swego rodzaju szkolną telenowelę, którą każdy oglądał z popcornem. Nawet teraz każdy patrzył na Kato i zastanawiał się co tym razem.

Dziewczyna raz jeszcze spojrzała na list, który teraz był już zmiętolony. Przeczytała go kilka razy, jakby za każdym miała wrażenie, że pojawi się tam coś nowego. Przecież to nie miało sensu, po co jej matka po takim czasie pisze do niej i to jeszcze udając kochającą się rodzinkę? Czemu postanowiła trzymać córkę w takiej niepewności i napisać coś tak krótkiego i niczego nie tłumaczącego? Tak bardzo Mayumi mimo tego wszystkiego pragnęła ją przytulić i usłyszeć. Pamiętała złe chwile, ale nadal była tylko dzieckiem, które uciekało również do tych dobrych. Mama była kochaną i dobrą osobą, która została zmanipulowana przez potwora. Mayumi pamiętała Yoko jako wiecznie uśmiechniętą optymistkę, która ciepło podchodziła do swoich pacjentów i uwielbiała spędzać czas z ludźmi. Miła, pomocna i zawsze próbowała pomagać. Tęskniła za tą mamą. Nie za problemami. Po prostu za mamą.

Czemu jej matka tak nagle ją zaprosiła? I w dodatku jej ojca również, przecież go nienawidziła po tym jak ją zostawił. Mayumi tak naprawdę nawet się nie dziwiła, bo życie samotnej, młodej matki łatwe nie było. Wiedziała ile mama poświęciła za ten błąd, jakim ona była. Wiedziała jak potworne było życie w początkowej biedzie, bez pracy, bez domu i bez wsparcia. Nie dziwiła się, że ojca nie chciała nigdy widzieć, że zostawił ją z czymś takim. Ona pewnie też by tak zareagowała.

Jednak to tym bardziej wskazywało na to, że coś tu śmierdzi.

To spotkanie na pewno nie jest bezcelowe, ale jaki on jest? Liczyła, że po prostu matka odsapnęła. Nagle Mayumi zrzuciła na nią bombe jaką było odnowienie relacji z kimś kto ją zostawił i kogo tak nienawidziła. Może nie mogła tego znieść? Może teraz dopiero "dorosła" do tego, by mu wybaczyć? Może... może to nie była jej wina, że mama się odcięła? Może mama chciała ją zawsze?

- Mayumi? - Usłyszała głos ojca i odwróciła głowę w jego stronę. - Co się... - Zamarł widząc nie tyle co list, ale jej malinkę na szyi o której ta zupełnie zapomniała. - CO TO...

- Dostałam list od matki! - przerwała mu, nawet nie wiedząc o co chciał się zapytać. Ten od razu jakby zapomniał o śladzie na szyi i podbiegł do niej od razu wyrywając kopertę. Nawet na nią nie spojrzał, ani nie patrzył jak się czuję. Surowym wzrokiem spoglądał na list i czytał jego zawartość. Jego mina z każdym to momentem z surowej zmieniała się wręcz w zażenowaną i zniesmaczoną.

Unwanted child - Hawks x Oc [Poprawki]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz