Wpadajcie kociaki na Twittera pod hasztag; #unstoppablewatt będzie mi miło, gdy będziecie tam aktywni!
100 komentarzy i następny rozdział koło środy
Dziękuję jeszcze raz za tak wspaniałą kartę postaci z Rafem od czkavka ♡
***
Upadki w życiu każdego zdarzają się bardzo często. Bywa dobrze, żeby potem było źle, a źle, aby ponoć było dobrze. Bo niby po każdej burzy wychodzi słońce. Szkoda, że u mnie sprawdzało się to tylko w pogodzie, bo jeśli chodzi o podłoże metaforyczne, cóż, miałam pecha. Przestałam wierzyć w te banalne powiedzenie, które miało dawać ludziom nadzieję, bo u mnie od dwóch lat nie wzeszło słońce. Zaliczałam wiele upadków i jasne, każdy mnie czegoś nauczył, ale pomiędzy żadnym nie byłam szczęśliwa. Nie było dobrze, jak zakładano. Jednak nie przeżywałam tego tak bardzo, jak wcześniej, bo z każdą porażką byłam nieco odporniejsza. Bardziej się trzymałam i byłam w stanie sobie z tym poradzić. Tylko jedna rzecz złamała mnie doszczętnie tak, że narodziła się całkiem nowa osoba, a stara na dobre przepadła. Tylko jeden raz załamałam się tak, jak nigdy. I obiecałam sobie wtedy, że już nic nie sprawi, iż skończę w ten sposób.
A była tym śmierć Maite'a.
Ale to właśnie ona była wstępem do dramatu, który zaczął się przed dwoma laty. To od niej wszystko się zaczęło. Wtedy nie byłam ani trochę uodporniona, żyłam w przeświadczeniu i o dobru i słodkim szczęściu, które było wreszcie zapisane dla mnie. Nie brałam pod uwagę, że coś może się zepsuć, że z Maite'em się rozstaniemy, że nie będziemy mieli razem wspólnej przyszłości. On był moją przyszłością. A gdy zaginął, to cholernie uderzyło, bo bańka naiwności, w jakiej tkwiłam przez laty, pękła, a mnie przytłoczyła bolesna rzeczywistość. Nic nie było takie, jak kiedyś. Valonlea było całkiem inne, bo wtedy wszystko się zaczęło. I cieszyłam się, że wyjechałam, bo dzięki temu udało mi się w jakiś sposób pozbierać. Fakt, że zrobił to, budując wokół siebie potężny mur, bez szansy na przebicie, ale to był sposób na to wszystko. Potem żaden upadek nie był tak bolesny, jak strata Maite'a. Żaden nie dorównywał temu do pięt, a ja nie przeżywałam niczego, jak właśnie tego.
Żadna porażka nie mogła się równać z śmiercią mojego chłopaka. Ale potem wróciłam do Valonlea i okazało, że te porażki dopiero na mnie czekały. Zarezerwowane specjalnie na mnie.
– Puśćcie ją, a weźcie mnie – odparł grubym głosem Rafael, patrząc na nich z tak wielką obojętnością, jakby nie obchodził go własny los, ani nikogo innego na ziemi.
CZYTASZ
DIMNESS I
حركة (أكشن)❝Byliśmy potępieni wśród śmiertelników, igrając z piekłem, jakbyśmy byli nieśmiertelni❞ Powrót na stare śmieci, ku źródłu najmroczniejszych wspomnień, nie był zamiarem młodej Gabrieli Barker, która swoją przeszłość zakopała w najgłębszym zakamarku u...