Następnego dnia zajęcia plastyczne się nie odbywały i Dean tak naprawdę był dość z tego powodu zadowolony. Czuł się jak na kacu od samego dumania na temat starszego mężczyzny i tego, jak spierdolona była ich sytuacja – obaj mieli świadomość, że robili źle, ale żaden z nich nie był naprawdę w stanie czegoś zmienić, zakończyć. Widział Casa na korytarzu, ale dookoła wszędzie krążyli ludzie, więc tylko przeszli obok siebie wymieniając szybkie spojrzenie.
Dean nie odwiedził dziś Casa w porze lunchu, zamiast tego towarzysząc niektórym ze swoich „przyjaciół" do chińskiej knajpki w dole ulicy. Czuł się dziwnie wróciwszy do domu wieczorem nie gadając z Casem cały dzień... Będąc sam w pokoju wyjął z torby szkicownik i otwarł na stronie wypełnionej słowami Castiela. Dech zamarł mu w gardle, gdy czytał, słowa powoli do niego docierały, ciężko osiadając mu na duszy. Zamknął książkę, gdy już skończył się gapić na słowa przez, jak się zdawało, godziny, i oparł się o zagłówek. Słyszał w głowie echo słów Casa i ukrył twarz w dłoniach powtarzając je wciąż i wciąż od nowa; pokręcił głową, gdy zaczęło nad nim brać górę zmieszanie, powodując, że czuł się oszołomiony.
Później, gdy słońce już zaszło i noc zasłoniła miasto płaszczem ciszy i anonimowości, Dean otwarł dziennik i zagapił się na własne szkice przedstawiające Casa, nagość, szczegółowe rysunki jego dłoni, jego ust, jego oczu. Doszedł zawstydzająco szybko, mocno zaciskając dłoń wokół fiuta. Biały, gęsty płyn spłynął mu po palcach prosto na pościel. Uśmiechnął się do siebie, leniwie malując lepkie kółko na następnej pustej stronie, otoczone kreskami niby promieniami światła. Nie miało naprawdę znaczenia, że Cas prawdopodobnie nie rozpozna, co to jest. Dean wiedział. I to wystarczyło.
Cas czuł się dziwnie pusty w ogóle nie widząc Deana, ale inni uczniowie zajmowali mu czas. Stwierdził, że szybko przywiązał się do niektórych. Był Baltazar, Francuz z dziwnym imieniem, tak naprawdę mający poczucie humoru i inteligentny; Ash, chłopak z Południa, który przeprowadził się tu z rodziną, leniwy, choć niesamowicie inteligentny; i Joanna, dość słodka blondynka, trochę chłopczyca. Po zajęciach zostali w klasie i pomogli Casowi chować materiały, dzięki czemu Cas tęsknił za Deanem tylko trochę, zamiast aż do bólu serca.
Ale pod koniec dnia Castiel zaczął się zastanawiać, czy Dean przeczytał to, co on napisał w szkicowniku, i czy to go przeraziło.
Wracając do domu przygryzał wargi aż do bólu i przegapił swój przystanek w Daly City, przez co musiał łapać pociąg powrotny.
Meg była nieobecna, więc miał dom dla siebie i spędził wieczór przenosząc swoje rzeczy ze wspólnej sypialni do swojego nowego pokoju, ustawiając je i aranżując. Odpisując Gabrielowi na SMSa zdał sobie sprawę, że tak naprawdę nie miał nawet numeru Deana, i zmarszczył się lekko. Będzie musiał jutro Deanowi dać swój... jeśli chłopak pokaże się w klasie... jeśli Dean będzie chciał to ciągnąć. „Cokolwiek to jest", pomyślał Cas i ponownie położył się spać na za krótkiej kanapie.
Następny dzień wstał wcześniej, a Cas nie mógł usiedzieć na miejscu, więc zrobił przebieżkę do oceanu. Spacerował wzdłuż plaży i patrzył, jak wstawało słońce. Powietrze było lodowate, ale witały go mewy. Nie mógł nic poradzić na śmiech, bo czuł się dobrze nie czując ciężaru związku z Meg na ramionach – nie biegał przed świtem od czasu, jak się zeszli.
Cas wziął prysznic i założył dżinsy wiszące mu nisko na biodrach, białą koszulę na guziki z podwiniętymi rękawami i niebieski sweter na wierzch. Do szkoły pojechał wcześnie, otwarł swoją klasę ok. 7 rano i usiadł z kubkiem kawy, aby poprzeglądać dzienniki.
Dean się tego dnia spóźnił. Zaspał i utknął w korku, zatem od razu rano dostał z tego powodu szlaban. Przez resztę poranka był w paskudnym nastroju i kiedy w porze lunchu udał się do pracowni plastycznej, wciąż był dość wkurzony. Wszedł w milczeniu i po prostu upuścił szkicownik na biurko Castiela, nie dbając o to, że przy okazji przydusił mu kanapkę. Zamiast usiąść, jak zwykle, na biurku Casa czy na poręczy jego krzesła, Dean poszedł do siedzenia na tyle pokoju i położył nogi na stole, nie spuszczając z Castiela wzroku.

CZYTASZ
Dzień dobry, psorze
FanficNauczyciel sztuki Castiel Novak skończył właśnie 29 lat, kiedy poznaje Deana Winchestera w klubie gejowskim. Po przespaniu się z chłopakiem w pośpiechu wychodzi, próbując poradzić sobie z poczuciem winy z powodu zdrady swojej dziewczyny i nadmiernie...