Castiel zarumienił się gwałtownie, ale oblizał usta i odwrócił się, poprawiając własne ubranie, po czym wsunął szkicownik do torby, aby przeczytać później. Brat Deana wybywał na weekend.
Cały weekend. Ale czy to oznaczało, że Dean chciał, aby Cas był tam cały ten czas? Czy było to coś bardziej jak „mam wolny piątek, bo Sammy wybywa na weekend"?
Cas zmarszczył się, potem potrząsnął głową. Nie, nie było mowy, żeby to nie było coś innego niż zaproszenie na szybkie pukanko w piątek wieczorem. To oznaczało coś więcej i Cas sobie tego nie umiał wyobrazić. Dech mu zaparło, gdy przypomniał sobie o lekkim uśmiechu Deana, kiedy chłopak opuszczał salę; czy Dean też naprawdę chciał więcej, niż teraz mieli?
Ta myśl towarzyszyła Castielowi przez resztę dnia, gdy kupował sobie nowe łóżko i coś do jedzenia, i wreszcie w domu, gdy próbował wszystko poustawiać tak, aby pokój nie był już tylko legowiskiem, ale prawdziwym pokojem.
Zajęło mu to kilka godzin, ale w końcu Castiel cofnął się, by przyjrzeć się swemu dziełu, i wyszczerzył się do siebie krzyżując ręce na piersi i opierając się o framugę.
Pokój zdecydowanie bardziej przypominał teraz sypialnię, z podwójnym łóżkiem pod oknem i małą kanapą pod dalszą ścianą ustawioną przed niewielkim używanym telewizorem, który Cas dostał od przyjaciela. Uśmiechnął się widząc zdjęcia na ścianach, przedstawiające prace rozmaitych artystów. Była tam „Gwiaździsta Noc" Van Gogha, „Taniec" Alphonse'a Muchy, pół tuzina anatomicznych szkiców Da Vinci oraz ulubione zdjęcie Castiela, przedstawiające Skrzydlatą Nike z Samotraki. To było tylko zdjęcie, ale gdy je robiono, światło padało tak idealnie, że można było niemal czuć, jak mięśnie w skrzydłach posągu się napinają, stawiając opór wiatrowi.
Westchnął i usiadł na łóżku jedząc coś, co kupił w dziale z mrożonkami, po czym otwarł szkicownik, by w nim coś narysować i napisać. Przerzucił do strony, którą zostawił mu Dean, i zamrugał, gapiąc się na lekko pomarszczoną stronę z wizerunkiem dziecinnie narysowanego słoneczka, namalowanego jakąś dziwną wyschniętą farbą. Castiel zaskoczony uświadomił sobie, co to było, i zadygotał czując przypływ podniecenia. Zamknął oczy i bez wysiłku zrobił sobie dobrze na myśl o tym, że Dean zrobił to samo zeszłej nocy, a potem namalował coś w ich szkicowniku własną wilgocią, wiedząc, że Castiel to znajdzie. Gdy doszedł, wydyszał lekko imię Deana... po czym dodał na środku słońca uśmiechniętą, mrugającą buźkę w taki sam sposób, w jaki zrobił to Dean.
Castiel uśmiecha się do siebie, po czym chwycił telefon i przewinął listę kontaktów aż do WINCHESTER, DEAN, po czym wysłał chłopakowi wiadomość.
Castiel: śliczne słoneczko, choć nie jestem pewien, czy jest to najbardziej higieniczna technika, jaką w życiu widziałem.
Położył się na łóżku ze szkicownikiem przy sobie i narysował pierwsze, co mu przyszło do głowy; szkicował luźno, pozwalając ołówkowi ślizgać się po stronie, i niedługo później pojawił się na niej obraz Deana śpiącego na poduszkach Castiela. Pod rysunkiem Cas napisał: "Chcę zobaczyć, jak wyglądasz, kiedy się budzisz". Zamknął szkicownik, po czym włożył go do torby na następny dzień.
Dean spędził resztę popołudnia odrabiając zadanie domowe. Sam naprawdę upuścił swoje książki, kiedy wchodząc do kuchni zastał Deana siedzącego przy stole i pochłoniętego podręcznikiem do biologii. Wyszczerzył się, poklepał Deana po ramieniu, wymamrotał coś, co podejrzanie brzmiało jak „bardzo dobrze, Dean", i zostawił brata w spokoju. Po kilku godzinach nauki Dean wstał, by zrobić sobie kanapkę, oparł się o kuchenną ladę i wyjrzał na zewnątrz.
Niebo już ciemniało, zachodzące słońce malowało horyzont odcieniami fioletu i czerwieni. Wziął książkę, puszkę jakiegoś gazowanego napoju z lodówki i poszedł do siebie. Na następny dzień miał przygotować coś inspirowanego Da Vincim i zmarszczył się, gapiąc się na sufit i rozmyślając. Szczerze mówiąc nigdy nie był jego wielkim fanem. Jasne, w swojej dziedzinie był geniuszem, wizjonerem, wręcz czarodziejem. Ale Dean zawsze wolał bardziej abstrakcyjnych artystów, jak Picasso, czy pejzaże, jak te autorstwa Moneta. Wstał i poszedł, by poprosić Sammy'ego o pożyczenie laptopa. Z powrotem w swoich pokoju uruchomił Google i wpisał w wyszukiwarkę „obrazy Da Vinci". Przewijając w dół widział zwykłe rzeczy typu Ostatnia Wieczerza czy Mona Lisa, ale nie znalazł naprawdę czegoś odpowiedniego, co byłoby właściwym motywem. Zatrzasnął dziennik, oparł się o zagłówek i westchnął sfrustrowany.

CZYTASZ
Dzień dobry, psorze
FanfictionNauczyciel sztuki Castiel Novak skończył właśnie 29 lat, kiedy poznaje Deana Winchestera w klubie gejowskim. Po przespaniu się z chłopakiem w pośpiechu wychodzi, próbując poradzić sobie z poczuciem winy z powodu zdrady swojej dziewczyny i nadmiernie...