Rozdział 17

346 14 8
                                    

24 stycznia, w urodziny Deana, Sam obudził go cholernym ciastem jabłkowym. Był wtorek i Dean naprawdę nie miał czasu, by pokazać Samowi, jak bardzo docenia ten gest, ale uznał, że mocny uścisk i potarganie włosów wystarczyły. Poszedł do szkoły i po kilku nie do końca szczerych życzeniach od kolegów oraz paru przypadkowych dziewczyn udał się spiesznie do pracowni plastycznej. W sali było już kilku uczniów, więc Dean nie mógł liczyć na prywatność, którą by wolał, ale bez wahania zatrzymał się przy biurku nauczyciela, uśmiechnął, odłożył szkicownik i znacząco popukał w niego palcem. Poszedł do swojego siedzenia i zerknął kątem oka, jak Cas otwiera książkę i znajduje nową stronę, na której widniało nabazgrane „Wszystko, czego chcę na moje 19 urodziny, to cię zerżnąć". Dean wyszczerzył się ujrzawszy, jak Castiel się zaczerwienił, i szybko się odwrócił, zajmując się notatkami na biologię.


Cas zamknął szkicownik, ten sam, który dzielili od samego początku, i odłożył go do szuflady, którą specjalnie w tym celu opróżnił. Zainstalował własny zamek do drzwi i dał Deanowi jeden z kluczy, tak więc gdyby nawet Casa nie było, mógł on zostawić książkę w bezpiecznym miejscu, z dala od wścibskich oczu i ciekawskich rąk. Spędzili ostatni miesiąc odtwarzając książkę – Dean chciał usunąć zniszczone strony, ale Cas powstrzymał go dotykiem i pokręcił głową. „To część nas... nasza historia. Zostaw je... To... przypomnienie. By ufać sobie nawzajem i zapytać najpierw". Dean się wtedy zmarszczył, bo częściowo nadal był wściekły za to, co zrobił, ale Cas go pocałował, a potem opadł na kolana w jego pokoju i kilkoma zręcznymi pocałunkami rozproszył zmarszczki.

Teraz był poranek w dniu urodzin Deana, jego dziewiętnastych, jak Cas już wiedział. Planowali całą czwórką iść na obiad do ulubionego miejsca Deana robiącego burgery. Miejsce nazywało się Pearl's Deluxe Burgers, ale wszyscy nazywają je po prostu Pearl's. Chociaż teraz Casowi mogło być ciężko czekać, aż będzie po obiedzie, aby dopaść Deana sam na sam... i na serio rozważał, by udać chorobę i poprosić o zastępstwo na ten dzień... i wyciągnąć Deana ze szkoły.

Nie rozmawiali o tym, aby Dean był na górze, od czasu, gdy Cas wspomniał o tym ponad miesiąc temu... i nauczyciel szczerze myślał, że na tym się skończyło. Pomysł, aby oddać się chłopakowi w ten sposób... nie... mężczyźnie, Cas musiał przestać o Deanie jak o chłopaku, bo on już w żaden sposób go nie przypominał. W ciągu czterech miesięcy znajomości, czyli w bardzo krótkim czasie, Dean zmienił się z niepewnego chłopaka, pokrywającego tę niepewność fałszywą brawurą i przypadkowym seksem, aby czuć się potrzebnym, w pewnego siebie mężczyznę, który miał przed sobą przyszłość, choć na razie jeszcze niezaplanowaną.

Cas zamknął szufladę na klucz i odłożył go do kieszeni, po czym wstał i zaczął lekcję, gdy tylko zadzwonił dzwonek i weszli ostatni maruderzy.

- Uwaga wszyscy! Jak zwykle... mamy tu dzisiaj urodziny, więc dzisiaj będzie więcej luzu. Joanna o wielkim sercu przyniosła babeczki z restauracji swojej matki...

- Nie sprzedały się dobrze, więc mam nadzieję, że wy, ludzie, lubicie czekoladę orzechową – Jo uśmiechnęła się do wszystkich, a gdy spojrzała na Deana, jej uśmiech stał się nieco milszy.

Przez cały miniony miesiąc Joanna robiła małe aluzje odnośnie Deana i Castiela... wydawało się, że wiedziała o Deanie i panie Novaku. Lub przynajmniej zorientowała się w sprawie widząc ich wzajemną bliskość, której tylko ona zdawała się być świadoma. Może była to też sprawka częstych malinek na ich szyjach, które Cas próbował ukryć koszulami z wysokimi kołnierzykami, a Dean nosił jak odznakę. W każdym razie dała do zrozumienia, że wiedziała... i że naprawdę nie miała nic przeciwko, nawet odczuwała dumę z powodu Deana. Podobnie jak większość nauczycieli i przyjaciół, Joanna zauważyła w tym roku pozytywną zmianę w Deanie – od lenia do piątkowicza z niemal każdego przedmiotu. Wiedziała, że to Dean odwalał całą robotę, ale w swym umyśle przypisała tę zmianę wpływowi Castiela; nawet, jeśli się myliła i byli tylko platonicznymi przyjaciółmi, wiedziała, że to pan Novak pomógł Deanowi dokonać tych zmian – z kogoś, kogo nic nie interesowało, w kogoś, kto lśnił z dumy, gdy podziwiano jego dokonania.

Dzień dobry, psorzeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz