STEP 3

1.7K 164 54
                                    

Bo Kwiat Sakury ma wiele znaczeń.

Nieodwzajemniona miłość towarzyszyła Draconowi chyba od zawsze. Jeśli brak ojcowskiej miłości można tak nazwać. Niemalże ślizgon tak uważał. Ponieważ, jak bardzo musiało cierpieć trzyletnie dziecko, zdając sobie sprawę, że jego największy wzór, wcale nie go nie kocha. Ciężko to sobie wyobrazić, jednak młody Malfoy nie musiał. On to doskonale wiedział. Sam to przeżył.

Brak ojcowskiej miłości nie wydawał się taki straszny w porównaniu do pierwszego zawodu miłosnego. Była to czarnowłosa piękność. Pożądana przez wszystkich rówieśników na, często, odbywających się przyjęciach. Co prawda, chłopak miał wtedy tylko sześć lat, jednak miłość od razu zakiełkowała. Dziewczyna również odwzajemniała uczucia, dopóki nie poznała swojego kuzyna. Właśnie tak się stało. Pierwsza prawdziwa miłość Draco zostawiła go dla członka swojej rodziny.

Następny zawód miał w wieku dziewięciu lat, kiedy to poznał Ryana. Chłopak miał włosy niczym węgiel i niezwykle niebieskie oczy. Był pierwszym chłopakiem, który tak zawrócił w głowie blondyna. Jak można się spodziewać, miłość ta również nie skończyła się szczęśliwie. Po rocznym związku, pełnym słodkich słówek, przeuroczych gestów i ogromnej ilości miłości, coś musiało się zepsuć. Ryan poznał niską rudowłosą dziewczynę z piegami i uroczyście stwierdził, że nigdy nie był gejem. Jakby rok miłości z chłopakiem nie istniał.

Jednak ani przy Ojcu, ani przy czarnowłosej piękności, nawet przy Ryanie, Draco nie czuł się tak jak przy pieprzonym Potterze. To było uczucie całkowicie inne od tych wcześniejszych, a zarazem takie samo. Dlatego też od razy rozpoznał, o co chodziło i czym ono tak właściwie jest. A kiedy tylko Potter go odrzucił na pierwszym roku, on odrzucił również to kiełkujące uczucie. Jednak ono nigdy nie znikło. Zostało z nim, aby powrócić wraz z różowymi płatkami, ślicznej Sakury.

Młody Malfoy nigdy nie miał szczęścia w miłości. Doskonale zdawał sobie z tego sprawę. Sama matka prawie się go wyparła po poznaniu jego orientacji. Po miesiącu całkowitej ciszy chyba w końcu się z tym pogodziła i przytuliła syna, mówiąc, że zawsze jest z nim. Nie kłamała, była po zerwaniu z Ryanem. Była na pierwszym roku i wiedział, że będzie i teraz. Jednak nie chciał jej martwić. Syn, który wypluwa płatki w krwi, na pewno nie jest czymś normalnym.

— Dracuś, wszystko dobrze? — zapytała Pansy, patrząc na swojego przyjaciela. Uśmiechnął się lekko i zakaszlał, czując jak najmniejszy ruch, sprawia uporczywe drapanie w gardle. Uśmiechnął się lekko i założył torbę na ramię, idąc na eliksiry.

— Tak, dzisiaj czuję się lepiej — powiedział, a dziewczyna wiedziała, że nie kłamie. Cały dzień opierał się na delikatnych pokasływaniach. Nic więcej. Zero wymiotów. — Gdzie Blaise?

— Nie wiem, zapewne pieprzy jakąś drugoroczną krukonkę w składziku na miotły — wzruszyła ramionami, a szarooki delikatnie zachichotał, całkowicie ignorując nasilające się drapanie w gardle.

— Ma słabość do młodszych krukonek — powiedział, po chwili poprawiając zsuwającą się torbę.

— Oraz starszych ślizgonek. Jednak teraz to troszkę trudno z nimi. Jesteśmy prawie najstarszym rocznikiem. — oboje ledwo powstrzymali śmiech, przez co Draco nie mógł powstrzymać kaszlu. Jednak kiedy kaszlną, poczuł delikatną ulgę. Nie trwała jednak długo, a skończyła się wraz z delikatnym zderzeniem ramion.

— Uważaj, jak leziesz, Malfoy — powiedział z nienawiścią w głosie Harry. W żołądku Draco coś się przekręciło, coś zacisnęło się na sercu, wbijając mocno w jego nerwy, a kaszel nasilił.

— Idź do sali — wychrypiał do przyjaciółki, delikatnie trzymając jej ramię. Kiwnęła głową i patrzyła za znikającym zza zakrętem, kaszlącym blondynem.

— Jesteście okropni — szepnęła i wyminęła zdezorientowaną trójkę.

W tym samym czasie, w kabinie łazienki dla prefektów, Draco opierał się o muszlę z obrzydzeniem i zmęczeniem. Kaszlał, starając się pozbyć uczucia ciała obcego w swoim ciele, doskonale widząc, że to wcale nie pomoże. Nagle wykaszlał sporą ilość małych płatków, całych czerwonych z delikatnymi prześwitami pudrowego różu.

Płatki Sakury oznaczające cholernie niezwykłą nieodwzajemnioną miłość.

❞𝐦𝐢𝐥𝐨𝐬𝐜 𝐝𝐨 𝐜𝐢𝐞𝐛𝐢𝐞 𝐦𝐧𝐢𝐞 𝐳𝐚𝐛𝐢𝐣𝐚❞ drarryOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz