Nicole obudziła się wyjątkowo wcześnie jak na nią, bo w okolicach siódmej rano. Ziewnęła przeciągle, po czym rozciągnęła się, doprowadzając niektóre kości do cichego chrupania. Wstała, przeczesując krótką stronę swojej fryzury, po czym łaskawie otworzyła oczy. I prawie spadła z łóżka, krzycząc. Jakiś olbrzym nad nią stał pochylony jakby zaraz miał ją zacząć dusić.
- Dzień dobry - powiedział Nines, zupełnie nie przejmując się tym mini zawałem dziewczyny. - Kości młodej kobiety nie powinny tak chrupać, wiesz?
- Chuj mnie to, co ty tutaj robisz?! - spytała, od razu wstając i zapominając o zakwasach. Przykleiła się do najbliższej ściany, a RK900 aż słyszał jak głośno bije jej serce.
- Stoję. Całą noc. Coś nie tak? - powiedział, unosząc jedną brew w geście niezrozumienia.
- Aha, i obserwujesz jak śpię? Wypierdalaj, sypialnia to w pełni mój teren i nie masz tutaj wstępu, nawet jeśli byś umierał! - wypchała go rękami do progu drzwi, by na koniec go kopnąć gołą nogą w rewers. - I NIE WRACAJ DO TEGO POKOJU, ZBOKU!
Zatrzasnęła drzwi.
A Nines dostał największej konsternacji, jaką miał w swoim życiu. Przecież nic takiego nie zrobił, prawda? Jedynie patrzył. A nazwanie go zboczeńcem mocno go uraziło.Za to Nicole w tym momencie uspokajała się w jakikolwiek sposób. To było tak niespodziewane, dziwne, straszne i głupie zarazem, że zareagowała nie tak jak chciała. Chciała dać mu opieprz, ale nie zwyzywać. A to wszystko przez nadmiar zdenerwowania, który musiała koniecznie wyładować.
Wzięła parę głębokich wdechów, by zebrać energię na spotkanie z osobą, na którą właśnie nakrzyczała. Przebrała się w czyste ubrania i z ogromnym poczuciem winy wyszła z pokoju. Nogi zdawały się płonąć, czuła jakby mięśnie powoli odrywały się ze swojego miejsca. Zacisnęła tylko zęby i ruszyła dalej.
Odnalazła go w kuchni, gdzie znudzonym spojrzeniem bawił się nożem motylkowym.
- Ej, ja przepraszam, po prostu się wystraszyłam, chyba nie jesteś zły na moją głupote? - powoli podeszła, szturchając go delikatnie w ramie. W końcu go lubiła i głupio byłoby zakończyć znajomość przez głupią panikę.
Nines spojrzał na nią wzrokiem pełnym wyrzutu. Brunetka zrezygnowana opuściła wzrok. Coś drgnęło w ciele androida, a cała złość minęła jak za sprawą zaklęcia.
- Nic nie szkodzi - powiedział mając już pogodną minę, na co Nicole tylko cicho odetchnęła z ulgą. - Gdzie pracujesz?
- Zdalnie pracuje, zazwyczaj to polega na robieniu byle czego, byle oddać w terminie, a co? - już spokojniejsza zajrzała do lodówki. No tak, miała wczoraj kupić coś do jedzenia, a skończyło się na bieganiu jak dziecko z ADHD po energetykach za Ninesem.
- To nic nie stoi na przeszkodzie, byś ze mną poszła do pracy? - powiedział, obserwując co robi.
- Nie, ale po co? - zamknęła lodówkę i usiadła na blacie z miną zbitego psa.
- Wątpię by skończyło się na jednym dniu śledzenia - zaczął, po czym przestał się bawić nożem, by go zacząć oglądać. - Musisz uważać.
- A ty? - zmarszczyła brwi, mając w głowie parę tekstów, by się z nim zacząć kłócić, ale wolała to przemilczeć.
- Mną się nie przejmuj, poradzę sobie - powiedział, po czym dodał do siebie w myślach. - Tak jako poradziłem sobie w CyberLife.
- Ahaaa? Okej... w ogóle, jaki jest twój model? - spytała bez namysłu.
I tutaj Nines się zaciął. Czy to dobry pomysł mówić prawdę? Mimo wszystko, zna ją bardzo krótko, czy może jej zaufać? Ten dylemat zajął jego system. Najbezpieczniej by było skłamać, ale android postanowił zignorować ostrzeżenia swojego oprogramowania.
CZYTASZ
Falling // Connor X Chloe
FanfictionConnor i Hank zajmują się kolejną sprawą związaną z androidami. Jednak ta jest inna, napawa niepokojem. Kto chciałby aż tak zaburzyć spokój w Detroit?