Rordział 27

2.7K 134 17
                                    

Ból był gorszy niż klątwa Cruciatus, którą Voldemort torturował go tamtej nocy na cmentarzu. Ból był gorszy niż wszystko, co zadali mu wujek Vernon lub Amos Diggory. Ból nie przypominał niczego, co kiedykolwiek czuł, a jednak przyjął go z zadowoleniem, przyjął go.

- "Nie walcz z tym, szczeniaku." - Z sąsiedniej celi dobiegł szorstki głos. - „Oddychaj przez ból”.

Harry siedział w rogu swojej celi, z podciągniętymi kolanami i ramionami owiniętymi wokół swojego dużego kurczącego się brzucha. Pracował całą noc, a teraz był już prawie czas. Skurcze zbliżały się teraz prawie bez przerwy i zaczął odczuwać chęć parcia.

- Możesz to zrobić, mały Potter. Bellatrix gruchała. - Zaraz zostaniesz mamą - powiedziała tęsknie.

Harry zagryzł wargę tak mocno, że poczuł krew wlewającą się do ust. Musiał być cichy, nie mógł ryzykować, że strażnicy przyjdą zbadać sprawę. Jego zaklęcia opadły z pierwszym skurczem i nie mógł ich przywrócić, bez względu na to, jak bardzo się starał. Gdyby zajrzeli teraz do jego celi, znaleźliby chudego, ale widocznie w ciąży chłopca, skulonego w kącie swojej zimnej i wilgotnej celi.

Pracował już od wielu godzin, nie wydając żadnego dźwięku. Jego ramiona były zaśmiecone śladami ugryzień z miejsc, w których ugryzł się, żeby nie krzyczeć. Nie mógł uwierzyć, że miał rodzić na tej brudnej kamiennej podłodze, która prawdopodobnie nie była czyszczona od czasu budowy tego miejsca.

- "Nie poddawaj się teraz, szczeniaku, już prawie czas." - Fenrir chrząknął, żałując, że nie może pomóc małemu chłopcu. Nigdy wcześniej nie widział mężczyzny przy porodzie, ale pomógł kilku kobietom z jego stada przy porodzie.

- "Ja nie mogę." - wyszeptał Harry.

- Tak, możesz, szczeniaku. Ten maluch potrzebuje, żebyś był silny, nie może tego zrobić sam.

Łzy spływały po twarzy Harry'ego, gdy kolejny bolesny skurcz przedarł się przez jego małe, niedożywione ciało. Chęć parcia była coraz silniejsza, ale był zbyt przestraszony, by spróbować. Był przerażony, że jego magia będzie zbyt słaba, by rzucić uciszenie, gdy urodzi się dziecko. Dopóki jego dziecko było w nim, było bezpieczne przed strażnikami i Amosem Diggorym. Gdyby nie mógł uciszyć płaczu, wtedy strażnicy by usłyszeli i zabraliby mu jego dziecko.

Wywalając się ze swojej ochronnej kulki, Harry doczołgał się do cienkiego, zjadanego przez myszy łóżeczka i położył się na plecach. Łóżeczko było niczym innym jak cienkim materacem, który leżał na ziemi, z brudnym prześcieradłem i podartym szorstkim kocem. To samo prześcieradło i koc leżały na jego łóżeczku odkąd przybył osiem miesięcy temu, były brudne i brzydko pachniały. Jedyną rzeczą, jaką otrzymał, była duża, gruba szata, równie brudna i śmierdząca jak prześcieradło i koc.

Jego ciało krzyczało na niego, żeby pchał, i nie mógł już z tym walczyć. Z podciągniętymi kolanami i stopami płasko na łóżeczku, pchał wszystko, co miał w sobie. Wystarczyło pięć uderzeń, zanim w końcu poczuł, jak jego dziecko zsuwa się z jego ciała na obrzydliwe łóżeczko. Pomimo bólu i zawrotów głowy sięgnął w dół między nogi, uniósł małe ciałko i położył je na brzuchu. Chwytając prześcieradło, które wcześniej zerwał z łóżeczka, zaczął energicznie pocierać dziecko, aby je pobudzić i sprawić, by oddychało.

Fenrir zaczął śpiewać głośną lubieżną piosenkę, kiedy usłyszał ciche krzyki dochodzące z celi obok jego. Wiedział, że szczeniak będzie teraz zbyt słaby i zmęczony, aby rzucać jakiekolwiek zaklęcia, więc próbował zagłuszyć płacz nowonarodzonego szczeniaka. Szczeniak był niesamowicie potężny, by móc rzucać bezróżdżkowe zaklęcia w Azkabanie. O ile wiedział, żaden inny więzień nie był w stanie użyć magii w magicznych celach tłumiących.

Xover: Shattered Souls - tłumaczenie 2Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz