Rozdział 31

1.5K 115 20
                                    

- Yule Bal. - powiedział Christo, uśmiechając się do Megan.

Dziewczyna zastygła w bezruchu z widelcem w połowie drogi do ust. Zamrugała kilkakrotnie, by przyjąć niespodziewaną informację. Gdy dotarło do niej, że Christo Sokołow właśnie zaprosił ją na Bal Bożonarodzeniowy, gwałtownie się odwróciła, aż zakrztusiła się kawałkiem kurczaka. Zaczęła kaszleć i bić się w pierś, a Darcy zerwała się do pomocy, podając jej szklankę wody. Meg wychyliła zawartość duszkiem, odetchnęła głęboko i spojrzała na Christo wielkimi oczami.

- Co...? - zdołała tylko wykrztusić.

- Czy pójdzjesz ze mnom na Yule Bal? - powiedział Christo, kalecząc język.

- Ja?

Christo kiwnął głową. Meg otworzyła usta, po czym je zamknęła. Odchrząknęła i uśmiechnęła się nieśmiało:

- Jasne, będzie mi bardzo miło. - odparła w końcu.

Christo skłonił się lekko i odszedł. Darcy od razu zaczęła szturchnąć łokciem Megan.

- Ej, ej, ale jak to idziesz z nim? - zapytała ze zdziwieniem wymalowanym na twarzy.

- No tak. - Meg delikatnie się zaczerwieniła. - Głupio było odmówić...

- No ale może ktoś inny też chciałby cię zaprosić? I co wtedy?

- No wtedy to trudno. - Megan skrzywiła się i wróciła do jedzenia kurczaka.

Czuła się jakoś dziwnie. Jakby... zawiedziona? Nie wiedziała dlaczego. Na co ona niby liczyła? Powinna się cieszyć, że Christo ją zaprosił, ale czuła, jakby popełniła jakiś błąd. Jakby to nie on powinien ją zaprosić. Od razu przegoniła te myśli. Przecież Christo był bardzo miłym chłopakiem, dlaczego miałoby jej nie pasować spędzenie z nim Balu Bożonarodzeniowego?

~*~

- Nie tak nerwowo, Neville. - powiedziała z uśmiechem Meg.

Na chwilę się zatrzymali, po czym znów kontynuowali taniec. Od tamtego dnia ćwiczyli ze sobą, by przygotować się do Balu. Neville był wdzięczny Meg, bo miał w naturze to, że łatwo się denerwował, ale przy Megan czuł się dość swobodnie, by ćwiczyć z nią taniec.

- Tak, mniej nerwowo. - pokiwał głową. - Chociaż... Meg?

Na chwilę odstąpił od niej krok i zaczął się bawić palcami. Megan posłała mu pytające spojrzenie.

- Ty ostatnio jesteś taka... nerwowa. - zaczął nieśmiało. - To znaczy, tak mi się wydaje! Pewnie to nie moja sprawa i w ogóle, ale może chcesz o tym porozmawiać?

Megan chwilę nic nie mówiła. A więc Neville zauważył, że jest nerwowa? W sumie, nie powinno jej to dziwić. Często drżały jej ręce i czasem przyspieszał jej oddech, gdy zaczynała myśleć o powodzie swojego humoru.
Nic dziwnego, że chłopak to zauważył, gdy podczas tańca przecież trzymał jej dłoń.

- Czy... to bardzo widoczne? - zapytała.

Neville pokręcił głową.

- Nie, ale drżą ci ręce. - zaśmiał się. - Mi zawsze drżą ręce, gdy się denerwuję. I często wtedy latam spojrzeniem na wszystkie strony. Moja babcia mówi, że jestem przez to bardzo oczywisty.

Meg uśmiechnęła się. Neville był faktycznie bardzo nerwowy, ale został przydzielony do Gryffindoru. Megan pomyślała, że byłby z niego świetny Puchon.

- Jestem ostatnio faktycznie nerwowa. - przyznała w końcu.

- Czy to przez... bliźniaków?

Spojrzała na niego, a Neville od razu zamachał rękami i zaczął się tłumaczyć:

- Chodzi mi o to, że jesteś z nimi bardzo blisko, a oni ostatnio też tacy mniej aktywni się zrobili. Jakoś tak mniej kawałów wycinają i w ogóle...

- Tak, to... bliźniacy. - pokiwała głową Meg. - Pokłóciłam się z nimi, a potem dowiedziałam się, że dostali zadanie, by trzymać mnie z dala od Harry'ego. Nie wiem, co mam o tym myśleć. Dlatego jestem... zdenerwowana. - spuściła wzrok na swoje buty.

Poczuła pieczenie w oczach i zamrugała kilkakrotnie, by się rozkleić się przed młodszym kolegą.

- Wiesz, kiedy ja jestem zdenerwowany, to często chce mi się płakać i krzyczeć. Ale nie chcę sobie narobić wstydu, więc kiedy jestem na przykład gdzieś sam, to korzystam z tego i wrzeszczę i płacze ile wlezie! - uśmiechnął się do Meg, która teraz patrzyła na niego, uważnie słuchając tego, co mówi. - Myślę, że tobie też by to pomogło. Potem będzie ci o wiele lżej!

Megan patrzyła na niego, zastanawiając się teraz na serio, dlaczego ten chłopak nie został przydzielony do Hufflepuffu.
Faktycznie, Meg również się wstydziła płakać przy innych, chociaż czasem naprawdę chciała to zrobić, dać upust wszystkim emocjom. Jednak była tak skupiona na tym, by nie narobić sobie wstydu, że zapomniała, że ona też może okazać chwilę słabości. Jak wtedy, rok temu. W starej sali treningowej, przed śmiercią Hardodzioba. Może to tamto wydarzenie, obawa, że może się powtórzyć, wytworzyło w jej umyśle idiotyczne przekonanie, że nie może sobie pozwolić na chwilę okazania bezsilności i rozpaczy.

Neville miał rację. Musiała to jakoś odreagować.
Meg uśmiechnęła się do niego serdecznie.

- Dzięki, Neville. - powiedziała i wyszła z sali.

~*~

Przemieniła się z rysia z powrotem w człowieka. Cotton Candy'ego zostawiła w dormitorium, by biedak nie przeżywał niepotrzebnego stresu. Ostatnio polubiła postać rysia, sama nie wiedziała dlaczego. Czuła się wtedy tak zwinnie, ale równocześnie silnie.

Zdyszana rozejrzała się wokół. Nikogo tu nie było. Nikogo z uczniów. Inna rzecz, jeśli chodzi o magiczne zwierzęta. Zapewne tu były, ale dobrze się ukrywały i Megan to wiedziała. Nie słyszała jednak dzisiaj Nieśmiałków. Może wyczuły jej podły nastrój, a może po prostu nie miały ochoty dzisiaj do niej mówić. Meg było to obojętne.

Odetchnęła głęboko i pomyślała o wszystkim, co się ostatnio działo. O kłótni z bliźniakami, zadaniu Harry'ego, rozkazie Dumbledore'a, zaproszeniu na Bal, tajemnicach rodziców, Peterze Pettigrew i...
Meg nawet nie zauważyła, kiedy tak naprawdę zaczęła płakać. Łzy jakoś same polały się z jej oczu. Załkała, aż z nosa jej poleciało. Pomyślała, że musi teraz wyglądać naprawdę idiotycznie. Upadła na kolana i podparła się o ziemię rękami. Znów załkała i uderzyła pięściami w zasłaną liśćmi ziemię. Zakaszlała kilka razy, zaczęła drapać pazurami grunt, aż w końcu odchyliła się do tyłu i wrzasnęła z całej siły, uwalniając przy tym wszystkie te negatywne emocje.
Sama, w Zakazanym Lesie, darła się wniebogłosy, płakała i szalała, będąc obiektem zainteresowań wielu zdezorientowanych mieszkańców lasu.

Puchońskie dziewczę - George Weasley x OCOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz