Halloween

155 4 2
                                    

-ALASTORRR- krzyknęła z pokoju Charlie.

-Co znowu ?- zapytał wchodząc do jej pokoju lekko zaspany.

-Wiesz jaki dziś mamy dzień ?- zapiszczała podekscytowana.

-Oh tak wiem !- odpowiedział z udawaną ekscytacją- sobota ! A czy ty wiesz która jest godzina ?

-Nie mam pojęcia

-4:30 ! Idę dalej spać i tobie też to radzę. W ogóle zastanawiam się jakim cudem nie obudziłaś reszty.

- Nie ma nikogo w hotelu oprócz nas przecież.

-Czekaj jak to ?- zapytał trochę zmieszany- to gdzie się podziali ?

- W sumie to nie wiem. Nie mówili. Powiedzieli jedynie że będą na 16:30

-Mhm. Czyli mogę wracać spać ? Dobranoc- powiedział Alastor poczym skierował się w stronę drzwi.

-Nie tak prędko- powstrzymała go Charlie  zamykając mu drzwi przed nosem.

-Mów o co chodzi i po prostu daj mi spać do cholery.

- uhm.. więc jak pewnie wiesz mamy dzisiaj Halloween i chciałbym zorganizować jakąś nie wielką imprezę. Mógłbyś mi pomóc ? Przygotowania trzeba zacząć wcześniej, żeby wszystko było gotowe zanim reszta wróci.

-A czy dasz mi pospać chociaż do 11 ?

- Oczywiście

-Niech będzie

- Oh ! Bardzo ci dziękuję.

-tak tak dobranoc

-dobranoc- uśmiechnęła się poczym wróciła do swojego łóżka.

Alastor zgasił światło od jej pokoju i na koniec cicho szepnął:

-Miłych snów Charlie- poczym zamknął drzwi.

Charlie uśmiechnęła się delikatnie, lecz o tym Alastor się już nie dowie.

*Kilka godzin później*

*Beep beep beep*

-jeszcze 5 min...błagam.. - wymamrotał zmęczony Alastor.

*Beep beep beep*

*Trzask*

-CO SIE STAŁO KOGO BIJĄ- wbiegła do pokoju przestraszona Charlie prawie potykając się o próg.

-Spadłem z łóżka daj mi spać proszę

-Al, litości spałeś 12 godzin

-za mało

-Miałeś mi pomóc

-Eh, daj mi 10 minut

-A spróbuj mi pójść spać dalej

-to co ?

-Zobaczysz

-Wole nie

-no właśnie :> - odpowiedziała po czym zamknęła drzwi od mojego pokoju.

*10 minut później*

-Od kiedy to w ogóle demony obchodzą Halloween ? - zapytałem ciekawy.

-No... Tak w sumie to nie obchodzą. To ludzkie święto, na pewno o nim słyszałeś

-Tak słyszałem. Dzieci przebierają sie za potwory i chodzą po domach zbierając cukierki robiąc ewentualne psikusy.

-Dokładnie. Wiesz, po prostu bardzo interesują mnie ludzkie zwyczaje. Jestem ciekawa jak tam jest...

-Uwierz mi, nie chciałabyś wiedzieć. Ludzie są... Okropni. Wszyscy ci którzy tu są, zrobili coś za swojego życia. Przecież widziałas jak potraktowały cie demony podczas występu w telewizji gdy próbowałaś ich przekonać do zmiany na lepsze. Naprawdę cie to ani trochę nie zniechęciło do ludzkości ?

-Nie. Dalej wierze w ludzkość. Dalej wierze w to, że jeśli się postaramy być lepsi, trafimy do nieba.

Alastor nic nie odpowiedział. Nie wiedział nawet jak na to odpowiedziec. Postanowił wiec zmienić temat.

-W ogóle dla kogo ma być ta impreza ?

-No.. Dla naszej ekipy. Wiesz, ostatnio wszystkim nam jest ciezko wiec stwierdzilam ze to będzie mila odmiana dla wszystkich. Angel będzie zachwycony jak zobaczy alkohol.

-To prawda. Chociaż jak mam być szczery, ta zboczona truskawka działa mi na nerwy

-A komu nie ?- Charlie zaśmiała sie, a następnie oboje skierowali się do pomieszczenia z barkiem.

-Husk ? Co ty tu robisz ?

-Siedze i pije

-To widze, ale myślałam ze nikogo tu nie ma.

-Bywa. Słyszałem o imprezie.

- taa. Chciałabym zrobić taką małą imprezke dla nas.

-Rozumiem. Od razu mówie że jak Angel zacznie tańczyć- wychodzę.

-Czyli pewnie wyjdziesz szybciej niż ja zakładam buty.

-Dobra zajmijmy się po prostu przygotowywaniem imprezy ?- zaproponował Husk.

Wszyscy tylko przytakneli i zabrali się do roboty. Alastor przez cały ten czas nic nie mówił jakby głęboko o czymś myślał. Charlie zauważyła to, ale pomyślała, ze to pewnie coś ważnego więc tylko pytająco na niego spojrzała. On tylko kiwnął głową na znak że jest okey po czym lekko się uśmiechnął.

*2 godziny później*
Veggie i Angel weszli do hotelu razem z Niffty.

-Wooow, jak tu czystoo- powiedziała zafascynowana Niffty.

-CZUJE ALKOHOL- krzyknął Angel podbiegając do barku i biorąc pierwszą lepszą butelkę z piwem- Tęskniłem moje kochane.

-Litości- przewróciła oczami Veggie - co tu się dzieje tak w ogóle ?

-To impreza Hallowenowa kochana - odpowiedział jak zwykle uśmiechnięty Al.

-Przecież to ludzkie święto. I nie nazywają mnie "kochana" bo poderżne ci gardło.

-Czarująca jak zawsze- odpowiedział z ironią.

-Oj przestańcie juz sie kłócić i chodźmy się bawić - powiedziała juz lekko podpita Charlie.

-Czy ty jesteś pijana ? - zapytał Al.

-Troszeczke tylko - zaśmiala sie.

Po paru godzinach zabawy wszyscy byli strasznie pijani. Angel podczas tańca zahaczył o rurę i przewrócił się pijany z podestu na dywan. Powiedział tylko ciche "kurwa" i poszedł spać nie ruszając się z miejsca gdzie spadł. Veggie zasnęła na kanapie z winem w ręku przez co ubrudzila sobie bluzkę. Husk. Spał oparty o blat, a Charlie spala oparta o ramie trzeźwego Alastora. Wziął ją na ręce i zaprowadził do sypialni. Położył ją na łóżku, przykryl kołdrą, a nastepnie mówiąc ciche "dobranoc" wyszedł z pokoju.

***
Żyje spokojnie. Nie musicie wzywać karetki. Po prostu nie siedze już tak często na wtt jak kiedyś bo nie czuje takiej potrzeby. Robię rozdziały tylko jak mam czas i ochotę więc nie naciskajcie plis :<

My lover is serial killer // Charlie x AlastorOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz